Do cna młodopolski Kamocki
Malowane z talentem, świetne warsztatowo, ale nie efekciarskie, raczej solidne płótna Kamockiego rychło poczną wypierać ze ścian salonów niewielkie pejzażowe precjoza pędzla jego mistrza.
Malowane z talentem, świetne warsztatowo, ale nie efekciarskie, raczej solidne płótna Kamockiego rychło poczną wypierać ze ścian salonów niewielkie pejzażowe precjoza pędzla jego mistrza.
„Jak się człowiek zamaluje – pisał – kpi sobie z całego świata. Za nic nie oddałbym malarstwa za inną jaką karierę.”
Inteligencja plastyczna, umiejętność scalania obrazu, matematyka w oku i mózgu, całe to połączenie wystarczało aż nadto do stworzenia dzieł, którym dodatkowo sprzyjał znakomity warsztat malarski, rezultat studiów petersburskich u Dmitrija Kardowskiego.
Nie bez kozery nazywano go polskim Rembrandtem. Malował, kogo chciał i kiedy miał na to ochotę, niezależny finansowo w odróżnieniu od grupy krakowskich kolegów, uciekających spod Wawelu.
Wojciech Gerson był poważnym, uczciwym malarzem. Dziś wszyscy żałujemy, że nie rozwijał wielkiego talentu pejzażysty; pozostałby najpewniej w historii jako najwybitniejszy piewca polskich Tatr.