Sztuka ludowa, z rzeźbą na czele, zapewne od zamierzchłych czasów towarzyszyła mieszkańcom Podhala, których uważa się – całkiem słusznie – za jedną z najoryginalniejszych i najbardziej wyróżniających się grup etnicznych w Polsce. Wyjątkowy zlepek różnych kultur, wielu obcych wpływów i specyficznego terenu, na jakim przyszło im mieszkać, stworzył społeczeństwo górali podhalańskich, w których cechach, zwyczajach i kulturze materialnej wprost zakochali się pierwsi “turyści” w wieku XIX. Góralowi nie imponował człowiek z nizin, bez względu na to o ile wyższy miał status społeczny, ale człowiekowi z nizin imponował góral. Wraz z całym jego otoczeniem.

Pamiętajmy jednak, że szeroko pojęta twórczość, którą wrzucamy do jednego worka o nazwie “sztuka podhalańska” była w znacznej mierze napędzana i kreowana właśnie przez “turystów” – przyjezdnych z nizin. Podobnie było z rzeźbą, której renesans wiązał się z prężną działalnością zakopiańskiej Szkoły Przemysłu Drzewnego w latach 20. XX wieku pod wodzą Karola Stryjeńskiego – krakowianina wykształconego w Zurychu i Paryżu.

Cofnijmy się jednak do początków. Przez długi czas podhalańska rzeźba ludowa była niemal wyłącznie rzeźbą religijną – zgodnie z ówczesnym zapotrzebowaniem lokalnej społeczności. Anonimowi twórcy rzeźbili świątki do przydrożnych kapliczek – murowanych, zawieszanych na drzewach czy na ścianach góralskich chałup. Drewniane figurki były czasem polichromowane lub ozdabiane szytymi z płótna sukienkami.

Wojciech Kułach Wawrzyńcok (1812-1897), Ołtarz w kościele w Zakopanem przy ul. Kościeliskiej, źródło: GOK Biały Dunajec

Wojciech Kułach Wawrzyńcok (1812-1897), Ołtarz w kościele w Zakopanem przy ul. Kościeliskiej, źródło: GOK Biały Dunajec

Piotr Kułach z Bańskiej (1821-1910), Rzeźba Matki Boskiej w Hodówce, fot. W. Batkiewicz

Piotr Kułach z Bańskiej (1821-1910), Rzeźba Matki Boskiej w Hodówce, fot. W. Batkiewicz

Mimo, że niemal wszyscy pierwsi lokalni twórcy popadli w zapomnienie, to zachowały się strzępki informacji i nazwiska kilku z nich – zapewne najbardziej uzdolnionych, tworzących w XIX wieku. Najbardziej znany był Wojciech Kułach Wawrzyńcok z Gliczarowa (1812-1897) oraz jego brat Piotr. Wojciech z Gliczarowa był samoukiem – rysownikiem i rzeźbiarzem, w młodości osiągnął spory sukces, wygrywając konkurs na pomnik arcyksięcia Franciszka Karola, do którego stanęło wielu zawodowych rzeźbiarzy. Jest twórcą ołtarzy w kościołach w Zakopanem i Białce Tatrzańskiej, także nieistniejącego już kościoła w Poroninie oraz wielu figur drewnianych i kamiennych, rozrzuconych po podhalańskich wsiach. Z jego postacią wiąże się osobliwa historia – będąc już uznanym twórcą, postanowił wybrać się pieszo (!) do Rzymu, by obejrzeć rzeźby Berniniego. Wyprawa okazała się niezwykle owocna – powstało wiele znakomitych szkiców barokowych figur i ołtarzy oraz swoiste rozmiłowanie w baroku, które nasz podhalański rzeźbiarz stosował w późniejszych pracach.

Jego brat, Piotr z Bańskiej (zmarły na początku XX wieku), był równie utalentowany – zajmował się rzeźbą w drewnie i kamieniu, zasłynął też jako lokalny wynalazca i konstruktor. Spośród innych nazwisk ludowych rzeźbiarzy, o których zachowały się jakiekolwiek wzmianki, można wymienić: Jana Klusia z Olczy, Kuby Blaszyńskiego i Macieja Blaszaka z Chochołowa, Michała Ligęzy i Andrzeja Czesacza z Waksmundu. 

W roku 1876 w Zakopanem powstała instytucja, która miała wykształcić profesjonalnych artystów-rzeźbiarzy. Śledząc dzieje rzeźby zakopiańskiej przekonamy się, że to przedsięwzięcie okazało się strzałem w dziesiątkę – bez Szkoły Przemysłu Drzewnego, która wykształciła zdolnych artystów i wykreowała rozpoznawalny styl, sztuka rzeźbiarska pod Tatrami byłaby o wiele uboższa.

Szkoła Przemysłu Drzewnego, około 1900 roku, archiwum Muzeum Tatrzańskiego

Szkoła Przemysłu Drzewnego, około 1900 roku, archiwum Muzeum Tatrzańskiego

Zespół Szkół Plastycznych im. Antoniego Kenara, współcześnie, fot. W. Hyc

Zespół Szkół Plastycznych im. Antoniego Kenara, współcześnie, fot. W. Hyc

Pomysł na uczelnię narodził się na wzór podobnych szkół z krajów alpejskich. Pierwszą informację o tym projekcie możemy odnaleźć w pismach ks. Eugeniusza Arnolda Janoty. Zawszem przypuszczał, (…) że górale tutejsi, obdarowani bystrym umysłem i życia fantazją, powinni z drzewa wyrabiać rzeczy, jak to często spotkać można u plemion góralskich Szwajcarii, Tyrolu i Szwarcwaldu. Przy małym zatrudnieniu w polu (…) jakżeby użytecznie ten czas mogli zapełnić rzeźbieniem różnych drobnostek, szczególniej chłopaki, co to lubią bawić się nożykiem (Eugeniusz Arnold Janota, Wycieczka w Tatry, „Czas” 1863). Tak więc animator rodzimej turystyki wzywał zakopiańskich górali do tworzenia… pamiątek dla przyjezdnych z nizin. Pamiątek z Tatr w stylu tyrolskim. Idea z początku może mało romantyczna, jednak jak się miało okazać później – możliwości absolwentów szkoły znacznie wykroczyły ponad masową produkcję tanich pamiątek.

Początkowo instytucja była po prostu szkoła snycerską, założoną z inicjatywy Towarzystwa Tatrzańskiego, a jej pierwszym nauczycielem został – zarekomendowany przez miejscowego proboszcza – snycerz, rodowity góral, Maciej Marduła, którego wysłano uprzednio na półroczne szkolenie do Franciszka Wyspiańskiego z Krakowa. W 1891 roku, po zezwoleniu na utworzenie państwowej szkoły snycerskiej, przemianowano ją na Szkołę Przemysłu Drzewnego. Pierwszym dyrektorem został Czech – Franciszek Neužil (1845-1889) – za jego czasów uczniowie zajmowali się przede wszystkim kopiowaniem obcych wzorów: rycin, ornamentów, modeli gipsowych i drewnianych, zgodnie z programem narzuconym z Wiednia. Program miał lansować “galicyjski styl narodowy” – zlepek rzemiosł i sztuk górali zamieszkujących tereny wcielone do monarchii austro-węgierskiej. Uczniowie niewątpliwie mieli możliwość, by udoskonalić swój warsztat, dzięki wysokiemu poziomowi nauczania. Jednak sprawnie działająca szkoła pod wodzą Neužila całkowicie straciła jakikolwiek związek z tradycjami podhalańskimi. A nie o to przecież chodziło.

Kolejny dyrektor -Węgier Edgar Kováts (1849-1912) – także się nie popisał, powielając znów wzorce alpejsko-tyrolskie. Obaj dyrektorzy zostali ostro skrytykowani przez Stanisława Witkiewicza (1851-1915), który przybył w tym czasie do Zakopanego. Witkiewicz, wraz z Kazimierzem Przerwą-Tetmajerem i Karolem Stryjeńskim, należał do grona twórców nazywanych przez Karola Szymanowskiego pogotowiem ratunkowym kultury góralskiej. Zainicjował walkę o tożsamość polskiej plastyki i budownictwa, opartych na pradawnej, “szczepowej” tradycji rodzimej twórczości, zwłaszcza góralszczyzny, którą poddawał “homeryckiej heroizacji” i pragnął podnieść do rangi sztuki ogólnonarodowej. Jego idee wyrosły z koncepcji kulturowych mówiących o (…) korzystaniu z regionalnych darów ziemi oraz zbieraniu i przywracaniu do życia plemiennych, prasłowiańsko-polskich motywów zachowanych w podkarpackiej enklawie etnicznej. I tak, krok po kroku, wybitny i wszechstronny artysta, “człowiek z nizin”, stworzył powszechnie dziś znaną koncepcję “stylu zakopiańskiego”.

Stanisław Barabasz nad Czarnym Stawem Gąsienicowym, fot. Z archiwum rodziny Barabaszów, za: drytooling.pl

Stanisław Barabasz nad Czarnym Stawem Gąsienicowym, fot. Z archiwum rodziny Barabaszów, za: drytooling.pl

Portret Karola Stryjeńskiego, 1923 rok, fot. H. Schabenbeck

Portret Karola Stryjeńskiego, 1923 rok, fot. H. Schabenbeck

Wróćmy jednak do Szkoły Przemysłu Drzewnego. Następcą Kovátsa został Stanisław Barabasz (1857-1949), którego zasługą było wprowadzenie elementów “polskiego stylu” oraz nauki rysunku z żywego modela. Poza tym zapisał się w historii Zakopanego jako pionier polskiego narciarstwa oraz jeden z inicjatorów powstania Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (1909).

Prawdziwa rewolucja miała nadejść wraz z pojawieniem się Karola Stryjeńskiego (1887-1932), który w roku 1922 objął stanowisko dyrektora szkoły i przyczynił się do jej radykalnej odnowy oraz dynamicznego rozwoju sztuki dekoracyjnej na Podhalu. W wizji Stryjeńskiego: Szkoła powinna być terenem wiecznie żywych eksperymentów oraz polem do popisu dla wyobraźni plastycznej uczniów. Reforma rozpoczęła się nagle i dramatycznie poprzez symboliczne potłuczenie i powyrzucanie do potoku całego zapasu starych gipsowych modeli – materiałów naukowych, żeby uczniom nie psuły już oczu. Metody Stryjeńskiego były całkowicie odmienne od poprzedników – dawał młodym uczniom kawałek drewna i nożyk, by sami mogli wymyślać tematy oraz ich formalne rozwiązania. Oglądanie jakichkolwiek reprodukcji było zakazane, dzięki czemu młoda rzeźba zakopiańska zyskała na świeżości, oryginalności, doskonałym “wczuciu się” w materiał oraz – zapewne dzięki umiejętnemu pokierowaniu przez pedagogów – nadążała za aktualnymi problemami współczesnej rzeźby.

„Św. Agnieszka (Wiosna)”, praca ucznia SPD z lat międzywojennych, źródło: Connaisseur Kraków

„Św. Agnieszka (Wiosna)”, praca ucznia SPD z lat międzywojennych, źródło: Connaisseur Kraków

Projekty rzeźb ucznia Szkoły Przemysłu Drzewnego z klasy Wojciecha Brzegi, 1925 rok, źródło: Desa Unicum

Projekty rzeźb ucznia Szkoły Przemysłu Drzewnego z klasy Wojciecha Brzegi, 1925 rok, źródło: Desa Unicum

Szkoła Przemysłu Drzewnego – zakopiańskie centrum sztuki nowoczesnej pod wodzą Stryjeńskiego – została szybko doceniona przez ogólnopolskie środowisko artystyczne. W latach 20. odbyło się wiele wystaw prac uczniów, łączonych z ekspozycją artystów o ugruntowanej już pozycji. Wystawy cieszyły się niezmiennym powodzeniem. Największym jednak sukcesem był udział na Międzynarodowej Wystawie Sztuk Dekoracyjnych w Paryżu w 1925 roku, gdzie posypał się deszcz nagród dla zakopiańskiej szkoły – za prace uczniów oraz za nowatorską metodę nauczania.

Karol Stryjeński – jako przyjaciel i wielbiciel formistów – kierował swoich uczniów w stronę budowania bryły “od wewnątrz” i zamykania jej w formistyczno-prymitywizującym kształcie o wyrazistych konturach. Kubizujące, ostro cięte formy, podkreślające ruch zdominowały rzeźbę zakopiańską na wiele lat i jak to zwykle bywa, świeże i nowatorskie formy przerodziły się w pewnym momencie w powtarzalną manierę.

Spośród uczniów, absolwentów i pedagogów, których losy były związane ze Szkołą od jej początków aż do II wojny warto przybliżyć sylwetki kilku z nich.

Wojciech Brzega (1872-1941) uczył się w SPD w klasie rzeźby ornamentalnej, studia kontynuował w Krakowie, Monachium i Paryżu. W 1901 roku wrócił do Zakopanego i aktywnie włączył się w działalność lokalnego środowiska artystycznego. Należał do grona najbliższych współpracowników Stanisława Witkiewicza i jest uważany za współtwórcę stylu zakopiańskiego. Tworzył elementy wyposażenia wnętrz (meblarstwo stało się jego główną specjalizacją), dekoracje kościołów oraz rzeźby – głównie portrety – o charakterystycznym wyrazie skupienia, pewnego zmartwienia i melancholijnym nastroju, utrzymane w konwencji bliskiej realizmowi. Poza tym organizował życie kulturalne Zakopanego oraz zajmował się pisarstwem – jest autorem wielu opowiadań, wspomnień i sztuk teatralnych. W latach 20. był nauczycielem rzeźby figuralnej w swojej macierzystej szkole.

Wojciech Brzega w pracowni, źródło: Muzeum Tatrzańskie w Zakopanem

Wojciech Brzega w pracowni, źródło: Muzeum Tatrzańskie w Zakopanem

Nieco młodszy od niego Roman Olszowski (1890-1957) uczył się w SPD u Stanisława Barabasza, Władysława Skoczylasa i Stanisława Wójcika, a potem w Wiedniu i u Konstantego Laszczki w Krakowie. Był niezwykle zaangażowanym i zasłużonym pedagogiem, który najdłużej wykładał w zakopiańskiej uczelni – od 1919 do 1922 roku nauczał “przemysłu domowego”, a później, aż do śmierci, prowadził kurs rzeźby (poza okresem okupacji, który spędził w Żywcu). Sam stworzył niewiele prac, natomiast w pewien sposób spełniał się artystycznie poprzez twórczość własnych uczniów, twierdził, że: w każdym z jego uczniów tkwi uwięziona jego własna energia. Podopieczni Olszowskiego kierowali się w stronę lekkich przekształceń formistycznych, stylistyki Rytmu bądź postkubistycznego ekspresjonizmu (…) Metody Olszowskiego pogodziły różne tendencje, a najwyraźniej objawiły się w splocie “czystej” formy z pewną manierą dekoracyjną.

Z Zakopanem był także związany, chyba jeden z najwybitniejszych, obok Xawerego Dunikowskiego, rzeźbiarz działający w 1 poł. XX wieku – August Zamoyski (1893-1970). Związany był z poznańskim awangardowym ugrupowaniem pisarzy i artystów Bunt, do którego trafił dzięki Stanisławowi Przybyszewskiemu, poznanemu w Monachium. Zamoyski po latach spędzonych za granicą, pojawił się w Zakopanem latem 1918 roku w związku z występami żony, tancerki Rity Sacchetto, w Teatrze Morskie Oko. Pod Tatrami rzeźbiarz został przedstawiony Witkacemu i postanowił natychmiast przeprowadzić się z Wiednia do Zakopanego, i to li tylko dlatego, że obaj staliśmy się nierozłączni. Wraz z Leonem Chwistkiem, Tytusem Czyżewskim i Stanisławem Ignacym Witkiewiczem współtworzył grupę „Ekspresjonistów Polskich”, która wkrótce przyjęła nazwę Formistów. Zamieszkał ze swoją żoną Ritą w domu na Skibówkach, gdzie urządził sobie pracownię, a dla żony dobudował salę prób i lekcji tańca. W ten sposób powstał legendarny dom Zamoyskich Forma, gdzie spotykała się zakopiańska bohema artystyczna i odbywały legendarne „orgie”.

August Zamoyski przy pracy, źródło: Muzeum Literatury w Warszawie

August Zamoyski przy pracy, źródło: Muzeum Literatury w Warszawie

Zamoyski był obdarzony niezwykle silną osobowością, był artystą wszechstronnym, pewnym siebie o niezwykłej energii twórczej. Współczesny mu krytyk pisał: Ni materiał, w którym pracuje, ni konieczność techniki nie są mu szrankami w pochodzie twórczym. Drwi sobie z wszelkich utrudnień; on nad nie mocniejszy (…) Jego niezwykłe poczucie bryły ujęte w fantazję tak lotną, strzelającą wzwyż, hen, ponad najfantastyczniejsze ludzkie umysły, unosi rzeźbę gdzieś w strefy ponadzmysłowe, dalekie od realizmu i ciężkiej materii.

Był także wysportowany – z powodzeniem jeździł konno i na rowerze, biegał, pływał i żeglował. Jako uznany sportsmen brał udział w licznych zawodach. Natomiast jego największym ekscesem sportowym był rajd kolarski na trasie Paryż – Zakopane, o długości 2928 km. Rzeźbiarz wyruszył 7 sierpnia 1925 roku, miał na przejazd 21 dni. Takie były ustalenia zakładu – jak podawano w prasie – o furę pieniędzy z argentyńskim multimilionerem. Trasę przez Francję, Szwajcarię, Austrię i Czechosłowację Zamoyski pokonał etapami po około 130 km dziennie. Podobno zdarzało mu się prześcigać jadące równolegle pociągi. Jego ambitne plany na przyszłość, związane między innymi z wyprawą w Himalaje, przekreślił nieszczęśliwy wypadek samochodowy, który skończył się bardzo poważnym uszkodzeniem nogi. W późniejszych latach mieszkał w różnych miejscach na świecie – przede wszystkim w Brazylii i we Francji, i przy okazji ożenił się jeszcze trzykrotnie.

August Zamoyski przed rajdem rowerowym Paryż-Zakopane, źródło: Muzeum Literatury w Warszawie

August Zamoyski przed rajdem rowerowym Paryż-Zakopane, źródło: Muzeum Literatury w Warszawie

August Zamoyski na rajdzie rowerowym, źródło: Muzeum Tatrzańskie w Zakopanem

August Zamoyski na rajdzie rowerowym, źródło: Muzeum Tatrzańskie w Zakopanem

Antoni Kenar, fot. K. Gordon

Antoni Kenar, fot. K. Gordon

Wróćmy jeszcze do dziejów SPD – po Stryjeńskim najważniejszą postacią dla rozwoju szkoły był Antoni Kenar (1906-1959) – który już od ponad pół wieku jest patronem szkoły (obecna pełna nazwa to Zespół Szkół Plastycznych im. Antoniego Kenara w Zakopanem, a potocznie jest nazywana „Szkołą Kenara”). Kenar rozpoczął naukę w Zakopanem u Karola Stryjeńskiego, studia kontynuował na warszawskiej ASP. Po II wojnie światowej zamieszkał na stałe pod Tatrami i rozpoczął pracę pedagogiczną w macierzystej szkole, od roku 1954 pełnił funkcję dyrektora SPD. We własnej twórczości łączył elementy podhalańskie z wpływami kubizmu i art déco. Zasługą Kenara jako dyrektora szkoły było dokonanie głębokiej reformy systemu nauczania łączącego swobodę twórczą, szacunek dla tradycji sztuki ludowej, biegłą znajomość warsztatu oraz orientację w tendencjach sztuki współczesnej. Jednak został zapamiętany przede wszystkim jako świetny pedagog, a jego praca z młodzieżą przeszła do legendy.

Antoni Kenar (1906-1959), „Narciarka”, 1947 rok, galeriakenara.pl

Antoni Kenar (1906-1959), „Narciarka”, 1947 rok, galeriakenara.pl

Antoni Kenar przy pracy, 1958 rok, fot. K. Gordon

Antoni Kenar przy pracy, 1958 rok, fot. K. Gordon

Jednym z uczniów Kenara – a potem także jego przyjacielem i współpracownikiem – był Antoni Rząsa (1919-1980). Pochodził z podkarpacia i w wieku 19 lat (kiedy inni już kończyli szkołę) został wysłany na stypendium do SPD. Naukę przerwał wybuch II wojny światowej, po latach okupacji Rząsa wrócił do zakopiańskiej szkoły, którą ukończył w wieku 33 (!) lat. I od razu został tam jako nauczyciel. Rząsa był wyjątkowym artystą – myślicielem, człowiekiem wrażliwym na ludzką niedolę, którą potrafił, jak nikt inny, utrwalić w drewnie. O swojej sztuce mówił: Staram się zamknąć w rzeźbie różne stany psychiczne człowieka – pogodę, poświęcenie, miłość, dobroć, mądrość, cierpienie, rozpacz, przerażenie. Niekiedy moje postacie wyrażają milczące pytanie kim jest człowiek i jaki jest cel jego przemijania. Znaczną część swojej twórczości poświęcił tematyce chrystologicznej – głównie pasyjnej, chociaż sam nie identyfikował się z żadnym wyznaniem religijnym, będąc jednocześnie osobą głęboko wierzącą w potężny świat ducha, a swoją religię traktował jako tylko swoją duchową potrzebę. Surowe, ostre, ekspresyjne i zdecydowanie nieortodoksyjne wizerunki Chrystusów i Madonn niekiedy raziły religijnych i przywiązanych do tradycji odbiorców na Podhalu. Dziś jednak uważany jest za jednego z ważniejszych i najbardziej rozpoznawalnych rzeźbiarzy powojennych, a zbiór jego prac możemy obejrzeć między innymi w autorskiej Galerii w Zakopanem.

Antoni Rząsa z rzeźbami swojego autorstwa, Zakopane, fot. Z. Wdowiński

Antoni Rząsa z rzeźbami swojego autorstwa, Zakopane, fot. Z. Wdowiński

Antoni Rząsa (1919-1980), fragment rzeźby Chrystusa, źródło: Galeria Bielska BWA

Antoni Rząsa (1919-1980), fragment rzeźby Chrystusa, źródło: Galeria Bielska BWA

W 1952 roku naukę u Antoniego Kenara ukończył Władysław Hasior (1928-1999). Na Zachodzie został okrzyknięty najzdolniejszym uczniem Rauschenberga i Warhola, w Polsce nazywany prekursorem pop-artu i sztuki assemblażu. Sam nie identyfikował się z nowoczesnymi nurtami w sztuce, swoją twórczość wolał traktować jako szeroko pojętą prowokację. Zajmował się głównie rzeźbą (chociaż większość jego “obiektów” wykracza poza klasyczną definicję rzeźby), ale zapisał się w historii także jako malarz, scenograf, fotograf, twórca rozbudowanych założeń pomnikowych. W latach 1958-1968 Hasior pracował jako wykładowca w macierzystej zakopiańskiej szkole (wówczas nosiła nazwę Państwowe Liceum Technik Plastycznych). W Zakopanem był powszechnie znany jako twórca, ale także jako aktywny animator kultury – zainicjował galerię Pegaz przy klubie MPiK, był współtwórcą Przeglądu Filmów o Sztuce. W budynku starej Leżakowni w Zakopanem znajduje się obecnie Galeria Władysława Hasiora – jest ona filią Muzeum Tatrzańskiego. Galeria została utworzona przez samego artystę w 1984 roku, rozległe wielopoziomowe wnętrza pozwoliły stworzyć bardzo dobrą przestrzeń ekspozycyjną dla tworzonych przez całe życie prac oraz niepowtarzalne miejsce spotkań artysty z publicznością. Realizacje rzeźbiarskie Hasiora znajdują się także w przestrzeni miejskiej – m.in. pomnik “Ratownikom Górskim” i “Prometeusz Rozstrzelany”.

Władysław Hasior, fot. J. Sobolewski

Władysław Hasior, fot. J. Sobolewski

Własysław Hasior (1928-1999), „Prometeusz rozstrzelany”, 1964 rok, fot. A. Samardak

Własysław Hasior (1928-1999), „Prometeusz rozstrzelany”, 1964 rok, fot. A. Samardak

Galeria Władysława Hasiora w Zakopanem, źródło: museo.pl

Galeria Władysława Hasiora w Zakopanem, źródło: museo.pl

Rzeźbę zakopiańską tworzyli więc i miejscowi górale, i przyjezdni z nizin, samoucy i absolwenci miejscowej szkoły oraz tacy, którzy uczyli się w Akademiach w całej Europie. Każdy z artystów i nauczycieli wniósł coś nowego, mniej lub bardziej wybijając się przed szereg, dzięki czemu rzeźba pod Tatrami ma tak wiele twarzy.

Ekspozycja w Willi Oksza w Zakopanem, fot. z archiwum autorki

Ekspozycja w Willi Oksza w Zakopanem, fot. z archiwum autorki

Ekspozycja w Willi Oksza w Zakopanem, fot. z archiwum autorki

Ekspozycja w Willi Oksza w Zakopanem, fot. z archiwum autorki

Źródła:

  • A. Melbechowska-Luty, Posągi i ludzie. Rzeźba polska dwudziestolecia międzywojennego, Warszawa 2005
  • T. Jabłońska, Sztuki piękne pod Tatrami, Zakopane 2016
  • Zakopane w czasach Rafała Malczewskiego, pod Red. D. Folgi Januszewskiej i T. Jabłońskiej, Olszanica 2006
  • P. Policht, Jak wymyślano podhalańską ludowość, culture.pl
  • M. Wesołowska, Plastyka ludowa, etnozagroda.pl
  • Zakopiańska Szkoła Przemysłu Drzewnego, desa.pl
  • Muzeumtatrzanskie.pl
  • Biogramy artystów na culture.pl
  • Artykuł n.t. Augusta Zamoyskiego dzieje.pl

 

 

 

 

Autor: Małgorzata Bednorz

Po krótkiej przygodzie z malarstwem studiowała historię sztuki, którą rozpoczęła na UMK, a skończyła na UJ. Od czasu do czasu pisze teksty o sztuce dla kilku czasopism. Wielbicielka twórczości kaskaderów literatury, a w sztukach plastycznych – wszelkich przejawów ekspresjonizmu (chociaż ceni wielu artystów z różnych epok i nurtów).

zobacz inne teksty tego autora >>