1. Doprowadził do ruiny odziedziczony majątek.

Szlachcic polski może uprawiać tylko rolę albo sztukę – mawiał Ślewiński. W tym pierwszym odniósł totalną porażkę, za to w drugim bardzo dobrze się odnalazł i osiągnął sukces, dzięki któremu trwale zapisał się na kartach historii sztuki polskiej. Urodzony w rodzinie ziemiańskiej miał, tak jak jego przodkowie, zostać dziedzicem gospodarującym własnym majątkiem. Osiągnąwszy pełnoletniość przyszły artysta otrzymał nieco zaniedbany majątek w Pilaszkowicach na Lubelszczyźnie, z zadaniem doprowadzenia go do rozkwitu. Po maturze uczył się przez krótki czas w Szkole Rolniczej, co miało go przygotować do jak najlepszego wypełnienia woli rodziny. Ślewiński początkowo podszedł do zarządzania majątkiem bardzo entuzjastycznie, jednak młodzieńczy zapał trwał wyjątkowo krótko. Okazał się gospodarzem niedbałym i lekkomyślnym, życie na wsi szybko mu się znudziło i coraz częściej bywał w Warszawie, gdzie jak zwykle działo się dużo. Pozostawiony na pastwę losu majątek w Pilaszkowicach, stawał się – ku rozpaczy rodziny – coraz bardziej zaniedbany, a jego właściciel popadał w długi. Ślewiński, z obawy  przed Urzędem Skarbowym oraz gniewem ojca – patrioty i ziemianina z powołania, który widział w jedynaku swojego następcę – postanowił uciec. Nie uregulował sytuacji majątkowej, wyjechał nagle i bez pożegnania, ze skąpym zapasem gotówki w kieszeni, decydując się na rozpoczęcie nowego życia w Paryżu.

Władysław Ślewiński (1854 - 1918) "Autoportret w słomkowym kapeluszu", ok. 1894 roku, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Władysław Ślewiński (1854 – 1918) „Autoportret w słomkowym kapeluszu”, ok. 1894 roku, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Władysław Ślewiński (1854 - 1918) "Autoportret", ok. 1898 roku, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Władysław Ślewiński (1854 – 1918) „Autoportret”, ok. 1898 roku, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

2. Przygodę z malarstwem rozpoczął dopiero po trzydziestce.

W chwili wyjazdu do Paryża miał 32 lata – jak na tamte czasy był to wiek bardzo dojrzały. Porzuciwszy życie ziemianina, oddał się najpierw zabawom i hulankom w Warszawie, a gdy musiał zacząć nowe życie, okazało się że nie ma żadnego zawodu i nie posiada praktycznych umiejętności, nie jest więc ani przygotowany, ani tym bardziej przyzwyczajony do zarabiania. Początkowy okres w światowej stolicy sztuki był dla Ślewińskiego zapewne bardzo trudny, potrafił się jednak tak dobrze odnależć, że zapisał się do dwóch szkół malarskich: Academie Julian i Academie Colarossi. Nie do końca wiadomo co go skłoniło do studiów malarskich. Być może miał wpływ jego kuzyn – uznany malarz – Józef Chełmoński, który w swym kuzynie „wyczuwał talent”? Być może pomógł mu inny malarz – Zygmunt Andrychiewicz – którego znał jeszcze z Polski i u którego zamieszkał w Paryżu – wprowadzając go do szkół malarskich, gdzie sam również studiował? A może na decyzję Ślewińskiego decydujący wpływ miało spotkanie z wielką gwiazdą ówczesnej sztuki – Paulem Gauguinem? Gauguina poznaje w jednej z paryskich kawiarni, gdzie zbiera się cała elita artystyczna epoki, malarz imponuje Ślewińskiemu światoburczością swych poglądów, pogardą dla wszystkiego co jest konwencjonalną Europą, olśniewa namiętnym stosunkiem do sztuki, której wszystko chce i umie podporządkować. Wedle historii przekazywanej przez rodzinę,  podczas jednego ze spotkań w kawiarni Gauguin zobaczył zrobiony przez Ślewińskiego rysunek na bibułkowej serwetce, który go zainteresował, więc zaprosił nowego przyjaciela do swojej pracowni i polecił mu namalować ustawioną martwą naturę. Efekt musiał być niezły, bo Gauguin miał powiedzieć: Pan ma wielki talent, powinien Pan malować.

Paul Gauguin (1848-1903) "Portret Władysława Ślewińskiego", 1890 rok, źródło: Narodowe Muzeum Sztuki Zachodniej w Tokio

Paul Gauguin (1848-1903) „Portret Władysława Ślewińskiego”, 1890 rok, źródło: Narodowe Muzeum Sztuki Zachodniej w Tokio

3. Jego żoną była rosyjska malarka Eugenia Szewcowa.

Ślewiński przyjaźnił się z malarką Jelizawetą Kruligową, on zapoznawał ją z teoriami Paula Gaugina, a ona wprowadziła go w rosyjskie środowisko artystyczne w Paryżu. Na jednym ze spotkań artystów poznał Eugenię Szewcową – córkę wysokiego urzędnika carskiej administracji, która otrzymawszy duży spadek, postanowiła wyjechać do Paryża i rozpocząć studia artystyczne. Wkrótce pobrali się i jak się okazało, była to miłość aż po grób. Małżeństwo Ślewińskich uchodziło wśród znajomych za dobre i zgodne. Eugenia – wykształcona, oczytana, po ślubie zajmowała się malarstwem jedynie amatorsko, twierdząc, że dwoje artystów w domu to za wiele, poza tym uważała że jej mąż ma większy talent, podczas gdy jej pozostanie tylko uleganie wpływom. Pomimo wielu talentów i dobrego charakteru Eugenii, związek Ślewińskiego z Rosjanką był uważany przez jego ojca i resztę rodziny za patriotyczny mezalians i kolejny cios. I oto nagle, po kilku niedomówieniach i wstępach, poprzedzających samą wiadomość, pada nagle na dwór w Domaniewicach piorun z jasnego nieba – ożenił się z Moskiewką, która nota bene też opuściła dom rodzinny i … maluje. Nie było rady – trzeba było pogodzić się z losem i posłać synowi błogosławieństwo, wyrwane z bolejącego serca. Pomimo gorzkich słów ze strony rodziny, wydaje się, że Ślewiński podjął bardzo dobrą decyzję, bo po pierwsze dzięki rodzinie żony rozwiązały się jego problemy finansowe, a po drugie byli po prostu ze sobą szczęśliwi.

Władysław Ślewiński (1854 - 1918) "Śpiąca kobieta z kotem", 1896 rok, źródło: Rempex

Władysław Ślewiński (1854 – 1918) „Śpiąca kobieta z kotem”, 1896 rok, źródło: Rempex

Władysław Ślewiński (1854 - 1918) "Czesząca się", 1897 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

Władysław Ślewiński (1854 – 1918) „Czesząca się”, 1897 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

4. Znaczną część swojej kariery artystycznej spędził w Bretanii.

Bretania przyciągała wielu artystów, zwłaszcza z kręgu Gauguina, stworzyła się tam nawet swego rodzaju kolonia artystyczna. W Bretanii Ślewiński po raz pierwszy zetknął się z morzem , z tak intensywnym żywiołem wody, i był to dla niego prawdziwy wstrząs psychiczny i artystyczny. Morze staje się wyzwaniem malarskim na kilka najbliższych lat. Wielokrotnie powtarza podobne motywy o różnych porach dnia i roku, przy różnej pogodzie – podobnie jak Monet powtarzał swoje impresjonistyczne cykle. Ślewiński nie umieszcza na obrazach postaci ludzkich, statków, portów, scenek rodzajowych – jedynym bohaterem obrazu jest morze, woda jako potężny żywioł, naładowany symboliką, czasem pojawia się jedynie fragment skały, brzegu, jako obramowanie kompozycji. Spacerując brzegiem morza mówił do przyjaciela-malarza: Jaka wspaniała fala, jaka grzywa piany, jaka potęga lekkość zarazem, co za linia, a kolor?! A malować ją o tak właśnie w tym momencie – uchwycić ją, psiakrew, w ruchu, w załamaniu, w kolorze (…) namalować tak, aby piana była pianą, a nie watą, na to trzeba sto kiczów podrzeć, może jeden się uda. Udał się znacznie więcej niż jeden – artysta pozostawił po sobie ponad 70 doskonałych obrazów marynistycznych.

Grupa artystów z kolonii w Pont-Aven, ok. 1888 roku, źródło: homesandproperty.co.uk

Grupa artystów z kolonii w Pont-Aven, ok. 1888 roku, źródło: homesandproperty.co.uk

Władysław Ślewiński (1854 - 1918) "Morze w Bretanii", 1904 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

Władysław Ślewiński (1854 – 1918) „Morze w Bretanii”, 1904 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

Władysław Ślewiński (1854 - 1918) "Morze z samotną skałą", 1907 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Władysław Ślewiński (1854 – 1918) „Morze z samotną skałą”, 1907 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

5. Założył własną „szkołę” artystyczną w Warszawie.

Po powrocie z Paryża zaproponowano mu objęcie stanowiska profesora w Szkole Sztuk Pięknych. „Profesor z Paryża”, przyjaciel wielkiego Gauguina był dużą atrakcją, a do jego pracowni garnęli się wszyscy studenci. Sztuka Ślewińskiego fascynowała nowością (…) Był prekursorem awangardowej sztuki paryskiej u nas. Wyższość jego nad Pankiewiczem wynikała z faktu, ze Ślewiński był mocniej wrośnięty w grunt paryski – wspomina jeden ze studentów. Kariera akademicka nie potrwała jednak długo, ponieważ Ślewiński pokłócił się z Xawerym Dunikowskim (który również wtedy wykładał na uczelni), obraził się i zrezygnował ze stanowiska, ogłaszając studentom, że zakłada własną szkołę na ul. Polnej w Warszawie. I tak też się stało. Kameralna szkółka funkcjonowała przez jakiś czas dość dobrze, a nauczyciel był ceniony przez uczniów i miał duży wpływ na ukształtowanie stylu każdego z nich. Jeden z uczniów Zygmunt Kamiński wspomina: „Śledź” (nazywany z racji jego szczupłej, trochę zasuszonej postaci) był uparty, nieco zgryźliwy, z twardym, nieustępliwym usposobieniem, apodyktyczny. Inną wersję podaje Jadwiga Jastrzębska, którą ujmował liberalny stosunek Ślewińskiego do uczniów i szacunek dla indywidualnych środków wyrazu. Ślewiński dawał wiele praktycznych, technicznych rad, dotyczących między innymi rozmieszczenia barw na palecie czy przygotowaniu płótna, na co na akademiach nie zwracano aż takiej uwagi. Dużym sukcesem „szkoły” Ślewińskiego było zorganizowanie pleneru w Kazimierzu nad Wisłą, który okazał się niezwykle przyjemny towarzysko i twórczy – w tych pięknych okolicznościach przyrody powstało wiele udanych prac zarówno uczniów, jak i nauczyciela.

 

Władysław Ślewiński (1854 - 1918) "Fragment muru z chłopcem", 1909 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Władysław Ślewiński (1854 – 1918) „Fragment muru z chłopcem”, 1909 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Władysław Ślewiński (1854 - 1918) "Ulica Lubelska w Kazimierzu", między 1907 a 1909 rokiem, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Władysław Ślewiński (1854 – 1918) „Ulica Lubelska w Kazimierzu”, między 1907 a 1909 rokiem, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Źródła:

  • Daszkiewicz A., Władysław Ślewiński (1856-1918), Warszawa 2006
  • Jaworska W., Władysław Ślewiński, Warszawa 1991

Autor: Małgorzata Bednorz

Po krótkiej przygodzie z malarstwem studiowała historię sztuki, którą rozpoczęła na UMK, a skończyła na UJ. Od czasu do czasu pisze teksty o sztuce dla kilku czasopism. Wielbicielka twórczości kaskaderów literatury, a w sztukach plastycznych – wszelkich przejawów ekspresjonizmu (chociaż ceni wielu artystów z różnych epok i nurtów).

zobacz inne teksty tego autora >>