To, że sztuka ma niesamowitą siłę oddziaływania jest niezaprzeczalne. Nie dziwi więc także ogromna determinacja artystów i możliwość przełamywania wszelkich barier, żeby tę sztukę tworzyć. W tym artykule chcę przedstawić kilku wyjątkowych artystów, którzy zapisali się w historii, nie tylko jako wybitni twórcy, ale także jako prawdziwi „wojownicy sztuki”, którzy działali nawet wbrew przeciwnościom tragicznego losu.

Powstaniec i malarz – Ludomir Benedyktowicz

Ludomir Benedyktowicz (1844-1926) jako nastolatek, po ukończeniu szkoły średniej w Warszawie, poszedł w ślady swojego ojca i rozpoczął studia, by zostać leśnikiem. Zawód ten wybrał jednak pod wpływem nacisku rodziny, sam chciał podążyć drogą artystyczną, a talent rysowniczy przejawiał już od wczesnego dzieciństwa. Napotkał jednak na sprzeciw i podporządkował się woli ojca. Zaledwie dwa lata nacieszył się studenckim życiem i wraz ze wszystkimi kolegami z Instytutu Leśnego w Broku dołączył do powstania styczniowego w 1863 roku. Ludomir walczył na froncie i podczas jednego, pechowego dla niego starcia, został poważnie ranny. Dokładnie 14 marca (a Benedyktowicz przystąpił do powstania 22 stycznia) Ludomir wraz z kilkoma innymi powstańcami został wysłany na rekonesans, który był wyjątkowo niebezpieczny ze względu na panujące wtedy mgły. Wyruszyli w pięciu i podczas zwiadu natknęli się na kozackie oddziały, z którymi weszli w tragiczną potyczkę. Kozacy zabili jednego z powstańców, a Benedyktowiczowi zestrzelili konia, więc podjął się ucieczki pieszo. Sam tak wspominał następne wydarzenia: „Kula kozacka przeszyła mi lewą rękę na wskroś, druzgocąc obie kości przedramienia i kontuzjując mi lewy bok w okolicy serca. Na skutek tej rany zatamowało mi oddech i padłem na ziemię zemdlony. Wtedy jeden z Kozaków, dopędziwszy mnie zsiadł z konia i szablą odciął mi dłoń prawej ręki, która zwisała na prawem biodrze, podczas gdy padłem na bok lewy”. Pozostałym powstańcom udało się zbiec, a Ludomir został pozostawiony na polu na śmierć. Na szczęście nieopodal znajdował się dwór, którego mieszkańcy obserwowali potyczkę i jak tylko kozacy się oddalili pośpieszyli na ratunek. Lekarze, którzy zbadali rannego nie dawali mu szans na przeżycie, jednak dokonali amputacji lewej ręki (bez uśpienia i znieczulenia!). Ludomir szczęśliwie przeżył i już w czerwcu 1863 roku skonstruował dla siebie przyrząd, który po nałożeniu na kikut prawej ręki umożliwiał mu rysowanie. Niepełnosprawność zatrzymała jego ścieżkę kariery jako leśnika, ale otworzyła możliwość zajęcia się sztuką. Od 1865 roku rozpoczął naukę w prywatnej pracowni Wojciecha Gersona w Warszawie, a następnie w Szkole Rysunkowej powstałej na miejsce zlikwidowanej Szkoły Sztuk Pięknych. Tam zaprzyjaźnił się z innymi byłymi powstańcami – Adamem Chmielowskim, czyli późniejszym Bratem Albertem (którą swoją drogą też stracił w powstaniu kończynę – amputowano mu lewą nogę) oraz Maksymilianem Gierymskim. Dzięki uzyskanemu stypendium Benedyktowicz w 1868 roku mógł wyjechać na wymarzone studia artystyczne do Monachium, jednak jego sytuacja finansowa daleka była od idealnej. Jego determinacja wzbudziła jednak spore zainteresowanie warszawiaków, szczególnie, że rozeszła się o nim plotka, że maluje dzięki specjalnej „sztucznej ręce” zamówionej aż z Nowego Jorku, o czym pisano nawet w ówczesnej prasie. Po ukończeniu monachijskiej uczelni, Ludomir wyjechał do Krakowa by zostać studentem u mistrza Jana Matejki. Jego prace z tego okresu nawiązywały tematycznie do okresu powstania, w którym to został trwale okaleczony, ale które stało się też jego szansą na zaistnienie w świecie sztuki. Najbardziej cenione prace z tego czasu to „Podjazd powstańców” oraz „Nad mogiłą powstańca”. Przez następne 40 lat mieszkał i tworzył w Krakowie, do Lwowa wyjechał jeszcze przed I wojną światową i tam zmarł w 1926 roku.

Obraz Ludomira Benedyktowicza "Koń w stajni" sfotografowany przez Natana Kriegera, źródło: Muzeum Krakowa

Obraz Ludomira Benedyktowicza „Koń w stajni” sfotografowany przez Natana Kriegera, źródło: Muzeum Krakowa

Fotografia rodzinna; Ludomir Benedyktowicz w mundurze pośrodku, 1926 roku, Lwów, źródło: Rara Avis

Fotografia rodzinna; Ludomir Benedyktowicz w mundurze pośrodku, 1926 roku, Lwów, źródło: Rara Avis

Proteza Ludomira Benedyktowicza używana do malowania, ale też... rozgrywek szachowych, źródło: Cytadela Warszawska

Proteza Ludomira Benedyktowicza używana do malowania, ale też… rozgrywek szachowych, źródło: Cytadela Warszawska

Ludomir Benedyktowicz (1844-1926) "Zbieranie fiołków", ok. 1900 roku, źródło: kolekcja prywatna

Ludomir Benedyktowicz (1844-1926) „Zbieranie fiołków”, ok. 1900 roku, źródło: kolekcja prywatna

Rafał – taternik i syn Jacka Malczewskiego

Rafał Malczewski (1892-1965) był nie mniej wybitnym artystą niż jego szeroko poważany ojciec Jacek. Sam Rafał dość długo szukał swojego języka i sposobu wyrazu, początkowo wzbraniając się przed malarstwem, nie chcąc zapewne wpaść w utarty schemat syna uznanego artysty. Studiował w Wiedniu filozofię, architekturę i agronomię, żadnego z tych kierunków jednak nie ukończył. Już wtedy jednak jego wielką miłością były góry, należał wówczas do polskiego związku alpinistów i narciarzy, z którego członkami zdobywał szczyty Alp. Po powrocie do Polski osiadł w Zakopanem i zajął się karierą sportową, jednak w 1917 roku wydarzył się wypadek, który odmienił jego dotychczasową drogę życiową. Podczas wspinaczki na południowej ścianie Zamarłej Turni w Tatrach śmierć poniósł jego towarzysz, Stanisław Bronikowski, a sam Malczewski przywiązany linią do jednego haka, oczekiwał na pomoc ratowników wisząc tak przez 19 godzin. Po wypadku Rafał postanowił się ustatkować, wziął ślub, zamieszkał w willi kupionej dzięki staraniom rodziny i zaczął pierwsze, jeszcze nieśmiałe próby z malarstwem. Okres międzywojenny to czas rozkwitu malarstwa Malczewskiego, który oprócz wskazówek udzielanych przez ojca, może być uważany za samouka w tej materii. Był osobowością Zakopanego, malował, pisał, bywał. Przyszedł jednak rok 1939 i Rafał razem ze swoją towarzyszką, Zofią Mikucką, jak wielu innych, ucieki na zachód. Przez Słowację, Koszyce, dostali się na Węgry, następnie przez Jugosławię do Wenecji, a dalej do Paryża, gdzie spędzili kilka miesięcy. To jednak nie był koniec podróży, ruszyli przez Hiszpanię do Lizbony i statkiem przepłynęli do Brazylii – w styczniu 1941 roku dotarli do Rio de Janeiro. Chcieli wyjechać do USA, ale udało się załatwić wizy jedynie do Kanady, więc pojechali i z końcem 1942 roku zamieszkali w Ottawie. Zarówno okres brazylijski, jak i kanadyjski były obfite malarsko dla Rafała. Malował przede wszystkim pejzaże, m.in. z podróży na zlecenie Kanadyjskich Kolei Narodowych, a także kwiatowe martwe natury. Aktywnie działał w kołach artystycznych Kanady, choć tak naprawdę cały czas tęsknił za krajem, za Tatrami. Lata 50. To okres niepokojów i załamań spowodowanych coraz słabszym stanem zdrowia. Rafał zaczął tracić wzrok w jednym oku przez co na jakiś zarzucił malowanie. W 1954 roku dolegliwości jednak minęły i znów zabrał się do pracy, jednak nie na długo. W marcu 1957 roku nadszedł ciężki atak choroby, Rafał padł ze sparaliżowaną lewą stroną ciała (a musimy zaznaczyć, że był mańkutem), na pewien czas odebrało mu też mowę. Uczył się jednak malować prawą ręką i choć prace nie były już tak dobre, jak te które powstały w Zakopanem, to na pewno dawały mu ulgę w cierpieniu. Akwarele, a także rysunki i karykatury często opatrzone cynicznymi, nawet wulgarnymi podpisami tworzył do ostatnich miesięcy życia. Zmarł w Kanadzie w 1965 roku.

Fotografia Józefa Oppenheima; Rafał Malczewski trzeci z lewej nad Czarnym Stawem Gąsienicowym, źródło: Muzeum Tatrzańskie w Zakopanem

Fotografia Józefa Oppenheima; Rafał Malczewski trzeci z lewej nad Czarnym Stawem Gąsienicowym, źródło: Muzeum Tatrzańskie w Zakopanem

Rafał Malczewski (1892-1965) "Pejzaż zimowy z Zakopanego", źródło: Desa Unicum

Rafał Malczewski (1892-1965) „Pejzaż zimowy z Zakopanego”, źródło: Desa Unicum

Rafał Malczewski (1892-1965) "Foothills zimą", 1949 rok, źródło: Agra-Art

Rafał Malczewski (1892-1965) „Foothills zimą”, 1949 rok, źródło: Agra-Art

Rafał Malczewski (1892-1965) "Pejzaż zimowy z Kanady", źródło: Salon Dzieł Sztuki Connaisseur

Rafał Malczewski (1892-1965) „Pejzaż zimowy z Kanady”, źródło: Salon Dzieł Sztuki Connaisseur

Zyga – cudowne dziecko

Zygmunt Waliszewski (1897-1936) talent artystyczny przejawiał już od wczesnego dzieciństwa. Urodził się w Petersburgu, a jako dziesięciolatek przeniósł się wraz z rodziną do Tbilisi należącym wówczas do obszaru rosyjskiego. W tym samym roku zmarł jego ojciec i mały Zygmunt, zwany Zygą, zaczął pomagać finansowo matce sprzedając malowane przez siebie pocztówki i laurki. Wtedy też pobierał pierwsze lekcje malarstwa, a już jako jedenastolatek po raz pierwszy wystawiał swoje prace na wystawie „Cudowne dziecko”. Jeszcze przed I wojną światową miał pierwszy atak boleści, który zwiastował chorobę Buergera (zapalenie naczyń atakujące dolne kończyny i w efekcie powodujące martwicę), wtedy jeszcze nierozpoznaną. Mimo tego, zgłosił się do wojska i brał udział w walkach na froncie w armii rosyjskiej. W 1920 roku wyjechał do Polski i rozpoczął studia w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych u Wojciecha Weissa i Józefa Pankiewicza. Z grupą malarzy z pracowni Pankiewicza wszedł w skład Komitetu Paryskiego i razem z „kapistami” wyjechał w 1924 roku do Paryża. To w stolicy Francji zdiagnozowano jego dolegliwości jako nieuleczalną chorobę. W 1929 roku musiano amputować nogę, a już rok później także drugą, niestety choroba zaczynała też atakować ręce. To jednak ani trochę nie zatrzymało artystycznego pędu Waliszewskiego i jego zapału – wręcz przeciwnie, spodziewając się szybkiego końca pracował za dwóch, nie wyobrażał sobie świata bez sztuki i tworzenia. Mówił wręcz: „Jeżeli mi amputują lewą rękę, trzeba będzie pomyśleć, jak przytwierdzić paletę do poręczy fotela, a gdybym miał stracić i prawą to trzeba mnie będzie otruć”. W Paryżu odnosił spore sukcesy m.in. zdobył pierwszą nagrodę w konkursie polskich malarzy, niestety nie poprawiło to jego stanu finansowego, więc w 1931 roku powrócił do kraju. Mieszkał w Krakowie, Warszawie, Krzeszowicach. Był w szczycie swojej artystycznej formy, malował dużo, wystawiał swoje prace, projektował scenografie, wykonał nawet dekorację plafonu w Kurzej Stopce na Wawelu, gdzie podobno spędził całą noc na rusztowaniu, bo pomocnicy zapomnieli go stamtąd ściągnąć. Mimo, że jego sytuacja mogłaby się wydawać raczej tragiczna, nie tracił pogody ducha, radości i nawet pewnej kokieterii, a w 1933 roku wziął ślub z pianistką Wandą Drohocką. Jego prace są pełne energii, soczystego koloru, tętniących życiem faktur. Malował pejzaże i martwe natury, a na zlecenia także pozowane portrety, w których jednak pozostawał wierny swoim artystycznym przekonaniom (żadnego upiększania by schlebić modelowi). W październiku 1936 roku doznał ciężkiego ataku serca. Lekarz nakazał przynajmniej 10 dni odpoczynku i leżenia. Nie wytrzymał zbyt długo bez pracy i wstał już po dwóch dniach. Drugi atak okazał się jednak śmiertelny.

Zygmunt Waliszewski (1897-1936) "Autoportret", 1922 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Zygmunt Waliszewski (1897-1936) „Autoportret”, 1922 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Zygmunt Waliszewski (w środku na wózku inwalidzkim) na wystawie prac artysty Wincentego Wodzinowskiego w Krakowie w 1932 roku, źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Zygmunt Waliszewski (w środku na wózku inwalidzkim) na wystawie prac artysty Wincentego Wodzinowskiego w Krakowie w 1932 roku, źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe (na drugim planie po prawej stronie obraz Wodzinowskiego „Msza powstańców”, na którym uwieczniony został także Ludomir Benedyktowicz)

Zygmunt Waliszewski (1897-1936) "Uczta", 1932 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Zygmunt Waliszewski (1897-1936) „Uczta”, 1932 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Zygmunt Waliszewski (1897-1936) "Kwiaty i owoce", 1932 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Zygmunt Waliszewski (1897-1936) „Kwiaty i owoce”, 1932 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Teoria widzenia

Władysław Strzemiński (1893-1952) urodził się w polskiej rodzinie w Mińsku, w zaborze rosyjskim. Jego ojciec Walenty był podpułkownikiem w carskiej armii i dla syna nie widział innej przyszłości jak wojskowej. Młodego Władka wysłano więc najpierw do moskiewskiego Korpusu Kadetów, a po 7 latach wstąpił do elitarnej Wojskowej Szkoły Inżynieryjnej im. cara Mikołaja w Petersburgu. Podczas wybuchu I wojny światowej Strzemiński przebywał jako oficer saperów w twierdzy Osowiec, skąd został wysłany na front. Tragiczne wydarzenia wojenne, które trwale okaleczyły przyszłego malarza, miały jednak zbawienny wpływ na historię sztuki. Córka Strzemińskiego i Katarzyny Kobro opisywała wspomnienia ojca: „W nocy z 6 na 7 maja 1915 roku zdarzył się wypadek. Własny żołnierz, wychodząc z sąsiedniego okopu, potknął się i odruchowo rzucił trzymany w ręku, odbezpieczony granat, który wpadł do rowu, gdzie wraz ze swoimi podkomendnymi znajdował się mój ojciec […]. Ojcu amputowano prawie dwie trzecie prawego uda i ponad połowę lewego przedramienia. Ciało pokrywały liczne rany”. Utrata kończyn to jednak nie wszystko, jeden z odłamków trafił go w prawe oko pozbawiając Strzemińskiego połowicznie widzenia. Ranny został przewieziony do szpitala w Moskwie, gdzie spędził kolejne dwa lata zabijając czas pierwszymi próbami rysunkowymi i malarskimi. Podczas swojej rekonwalescencji poznał także sanitariuszkę – Katarzynę Kobro, która została później jego żoną. Po opuszczeniu szpitala (o kulach) w 1918 roku Strzemiński uczęszczał do moskiewskich Wolnych Pracowni Artystycznych, a następnie wyjechał do Smoleńska, gdzie obracał się w towarzystwie Malewicza, Lisickiego, Rodczenki, bywał tam też Chagall. W końcu przez Wilno, Szczekociny, Brzeziny, Koluszki i Żakowice trafił w 1931 roku do Łodzi, gdzie osiadł do końca życia. Był inicjatorem powstania awangardowego środowiska artystów, sam wiele malował, pracował jako pedagog i pisał. Po wojnie, odsunięty przez władze za nierespektowanie doktryny realizmu socjalistycznego, popadł w zapomnienie i zmarł w biedzie w 1952 roku. Analizując twórczość Strzemińskiego, zarówno plastyczną jak i teoretyczną ma się nieodparte wrażenie, że aspekt widzenia i postrzegania zajmował ważne miejsce w jego dziełach. W książce wydanej już po jego śmierci „Teoria widzenia” artysta dochodzi do wyprzedzających jego czasy teorii o świadomości wzrokowej i znaczącego wpływu myśli na postrzeganie. Takie podejście może świadczyć o tym, że połowiczna utrata wzroku wcale nie przeszkodziła mu we właściwym odbiorze świata zewnętrznego, a nawet pomogła zmieniając sposób obserwacji i pozwalając „zobaczyć nową treść nowego tematu”.

Władysław Strzemiński (1893-1952)  "Pejzaż morski", 1933 rok, źródło: Muzeum Sztuki w Łodzi

Władysław Strzemiński (1893-1952) „Pejzaż morski”, 1933 rok, źródło: Muzeum Sztuki w Łodzi

Władysław Strzemiński i Katarzyna Kobro na plaży w Chałupach w 1928 roku, źródło: Muzeum Sztuki w Łodzi

Władysław Strzemiński i Katarzyna Kobro na plaży w Chałupach w 1928 roku, źródło: Muzeum Sztuki w Łodzi

Władysław Strzemiński (1893-1952)  "Łódź od strony Retkini", 1941 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

Władysław Strzemiński (1893-1952) „Łódź od strony Retkini”, 1941 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

Władysław Strzemiński (1893-1952) "Powidok słońca. Pejzaż", 1949 rok, źródło: Muzeum Sztuki w Łodzi

Władysław Strzemiński (1893-1952) „Powidok słońca. Pejzaż”, 1949 rok, źródło: Muzeum Sztuki w Łodzi

To tylko cztery historie artystów, którzy borykali się z różnymi problemami, pracując w innych czasach i odmiennych realiach. Jest jednak w tych opowieściach element, który je łączy, a jest nim, najprościej mówiąc, sztuka. Pasję tworzenia można porównać do zaczerpnięcia dużego haustu powietrza po kilku minutach spędzonych pod wodą, jest artystom niezbędna do życia. Nie powinien więc dziwić upór i ich działanie wbrew przeciwnościom, często także tym stricte fizycznym, by móc wreszcie „odetchnąć”.

Źródła:

  • Jerzy Madeyski „Najradośniejszy, najbardziej nieszczęśliwy i największy z Kapistów – Zygmunt Waliszewski”, w: „Gazeta Antykwaryczna” 2003, nr 5 (86)

  • Stanisław Potępa „Rafał Malczewski”, Tarnów 2006

  • Wielka encyklopedia malarstwa polskiego, Wydawnictwo Kluszczyński, Kraków 2011

  • Władysław Strzemiński, „Teoria widzenia”, Kraków 1958

Autor: Karolina Bańkowska

Historyk Sztuki. Antykwariusz w Salonie Dzieł Sztuki Connaisseur. Entuzjastka Krakowa przełomu XIX i XX wieku - jego sztuki, architektury, historii i obyczajowości.
Ulubiony artysta: Zdzisław Beksiński.

zobacz inne teksty tego autora >>