Są artyści, na których spadająca krytyka zniechęca ich do kontynuowania wcześniej obranej drogi twórczej. Są także i tacy, którzy przez okres swojej działalności artystycznej nieustannie ewaluują twórczo. U naszego bohatera znajdujemy obydwie zmienne. Najpierw o drugiej. Malarz w swoim credo trzymał się słów zaczerpniętych z Goethego: „Tylko przemianie pozostaję wierny. Powinniśmy nie być ale wszystkiem stawać się. -… i dopóki nie ma w tobie tego umieraj i stawaj się, jesteś tylko smutnym przechodniem na mrocznej ziemi”. Natomiast ta pierwsza, była bardziej przyziemna. Zarażony impresjonizmem podczas pobytu w Paryżu Józef Pankiewicz już w Polsce tworzy kilka obrazów w tym nurcie, szczególnie w Kazimierzu nad Wisłą, o których pisałem wcześniej tutaj. Jednak nie podobają się one publiczności, a także wszelkiej maści krytykom i publicystom warszawskich czasopism ilustrowanych. Spadają na niego nawet słowa szyderstwa, pod których ciężarem artysta niestety ugina się. Rozgoryczony takim przyjęciem jego malarstwa rezygnuje z „drążenia zagadnień impresjonizmu”. Już w dwa lata po powrocie z Paryża w 1892 roku Józef Pankiewicz zaczyna odchodzić od impresjonizmu i skłania się ku symbolizmowi. Na początku tej zmiany w swojej twórczości, jego zainteresowania koncentrują się przede wszystkim na zagadnieniach związanych z nokturnem. „Ja siedzę cały dzień w nocnych cieniach. Uważam, że tylko w nocy można się czegoś na ziemi dopatrzeć, przynajmniej u nas”. Tak sam pisał w jednym z listów. Późniejszy jego uczeń, Józef Czapski zanotuje, że ogarnie „go takie zniechęcenie, że całymi daniami przesiaduje w domu, mało pracuje, a jeżeli wychodzi, to w nocy, nocny pejzaż zaczyna go wtedy pociągać”. Zauważmy jednak, że w końcu XIX wieku wielu artystów zaczęło skłaniać się ku nokturnowi. Dla Pankiewicza od jego młodości wzorem malarza był Aleksander Gierymski, który chwilę wcześniej podjął próbę zmierzenia się z efektami świetlnymi, jaki dają latarnie gazowe. W tym duchu Pankiewicz tworzy ostatni malowany jeszcze impresjonistycznie obraz, ale już z widzeniem symbolistycznym – nokturn „Rynek Starego Miasta w Warszawie nocą” (1892). Pod koniec tego roku napisze: „Cóż mam o sobie powiedzieć? Ciągle to samo, bieda coraz większa. Trzy obrazy w tym roku namalowałem, jeden sprzedałem za dość marną cenę. Wszystkie trzy nocne”. Ten marnie sprzedany to właśnie „Rynek Starego Miasta…”. Nabywcą okazuje się być hr. Raczyński i dzięki temu dzieło to obecnie możemy oglądać w Muzeum Pałac w Rogalinie. Obraz ten rozpoczął tzw. ciemny okres jego twórczości. Stara się wtedy swoim kompozycjom za pomocą nastroju nadawać znaczeń symbolicznych. W albumie z serii „Wielka Kolekcja Sławnych Malarzy” poświęconym Pankiewiczowi znalazłem ciekawy opis, które pozwolę sobie w całości przytoczyć. „W odróżnieniu jednak od podobnych obrazów innych czołowych symbolistów, w tym Podkowińskiego, prace Pankiewicza są znacznie mniej literackie (artysta starał się unikać anegdoty). Miejskie nokturny malowane przez Aleksandra Gierymskiego, a przede wszystkim przez twórców młodopolskich, cechował nastrów ów przepełnionej grozą niesamowitości, co wynikało z symbolistycznej koncepcji uznającej wielkie miasto za siedlisko zła. Przesycony miękkim, łagodnym blaskiem światła lamp widok Warszawy namalowany przez Pankiewicza budzi raczej poetyckie, pełne tęsknoty skojarzenia, choć np. motyw podświetlonej od dołu rzeźby lwa na narożu kamienicy daje nieco diaboliczny efekt”.

Józef Pankiewicz (1866-1940) "Rynek Starego Miasta w Warszawie nocą", 1892 rok, źródło: Kolekcja rogalińska (Muzeum Narodowe w Poznaniu)

Józef Pankiewicz (1866-1940) „Rynek Starego Miasta w Warszawie nocą”, 1892 rok, źródło: Kolekcja rogalińska (Muzeum Narodowe w Poznaniu)

Obraz Józefa Pankiewicza na ekspozycji w Muzeum Pałacu w Rogalinie, źródło: archiwum autora

Obraz Józefa Pankiewicza na ekspozycji w Muzeum Pałacu w Rogalinie, źródło: archiwum autora

W dalszym ciągu jednak Pankiewicz czuje niechęć do wychodzenia z domu, nie maluje, ale także nie patrzy bezmyślnie w przysłowiowy sufit. Dużo czyta i w ten sposób zaspakaja głód sztuki. Ma nadzieję, że dzięki literaturze przyjdzie na niego – jak sam mówił – czas działania. Zafascynowany kulturą francuską, z którą stracił bezpośredni kontakt, nie rozstaje się z tomem poezji przywódcy symbolizmu, Stéphane’a Mallarmégo. Spaceruje więc po zachodzie słońca, aby w naturze odnaleźć odpowiedni wzór dla swoich obrazów. I znajduje. Ładnie to wszystko wreszcie zaczyna się łączyć w jedną całość. To sonet, „Dziewicze życie, piękne dziś” tego francuskiego poety, mówiący o łabędzich, którym skrzydła przymarzły do lodu. W czasie jednego ze spacerów ogląda scenę z tymi ptakami w warszawskim parku. I tak powstaje jedno z najbardziej cenionych dzieł symbolicznych Józefa Pankiewicza, pełen poezjiNokturn – łabędzie w Ogrodzie Saskim w Warszawie”. Kompozycję tę ukończył w 1894 roku, czasie najbardziej znamiennym dla symbolizmu polskiego. Jak pisze Ewa Micke-Broniarek, Pankiewicz w owym nokturnie „ukazał niemal widmowe, puszyste sylwetki śpiących łabędzi na tle ciemnej, gładkiej tafli stawu, odbijającej srebrnymi refleksami światło księżyca”.

Józef Pankiewicz (1866-1940) "Nokturn – łabędzie w Ogrodzie Saskim w Warszawie", 1894 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Józef Pankiewicz (1866-1940) „Nokturn – łabędzie w Ogrodzie Saskim w Warszawie”, 1894 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Obraz Józefa Pankiewicza na ekspozycji w Muzeum Narodowym w Warszawie, źródło: archiwum autora

Obraz Józefa Pankiewicza na ekspozycji w Muzeum Narodowym w Warszawie, źródło: archiwum autora

Dwa lata później tworzy artysta kolejny nokturn o podobnej tematyce. To obraz „Łabędzie w Ogrodzie Saskim nocą”, tzw. „Czarne łabędzie”, które możemy obejrzeć w Muzeum Narodowym w Krakowie. Jednakże dzieło „krakowskie” ma trochę jaśniejszą tonację, a te królewskie ptaki nie są w nim już uśpione. Wacława Milewska zauważa, że obraz ten „jest dziełem par excellence symbolistycznym, zrodzonym w schyłkowej atmosferze końca wieku, pełnej egzystencjalnych lęków i rozterek”. W końcu XIX stulecia, jak wiemy, takie postawy prezentowało wielu artystów, stąd dużo dzieł tworzonych było w nastroju nostalgicznym. Ten właśnie przykład widzimy w obydwu działach z nocnymi łabędziami.

Józef Pankiewicz (1866-1940) "Łabędzie w Ogrodzie Saskim nocą", 1896 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

Józef Pankiewicz (1866-1940) „Łabędzie w Ogrodzie Saskim nocą”, 1896 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

Już na początku 1893 roku Stefan Laurysiewicz, człowiek zamożny, ale także krytyk sztuki zaprasza malarza do majątku swojego ojca na Pińszczyznę do Duboju. Proponuje mu namalowanie portretu ojca. Pankiewicz później powraca tam wielokrotnie. W miejscu tym znajduje przyjaźń i ciepłą opiekę gospodarzy. Tworzy kilka rysunków z tego miejsca, a także duży obraz „Park w Duboju”. O dziele tym pisze Anna Bernt, że „pobudza do zadumy, wzrusza, ofiarowuje swobodę marzenia. To jeden z najbardziej natchnionych i skondensowanych symbolicznych pejzaży, jakie wyszły spod pędzla artysty. (…) W tym pejzażu nie ma ludzi. Jest tylko przyroda. Zasłuchana w siebie, zapatrzona we własna urodę. Jest cisza metafizyczna i wieczna tajemnica kosmosu. Ten obraz zaprasza do kontemplacji, choć wobec jego tajemnicy pozostajemy bezradni”. Natomiast w przewodniku po warszawskim muzeum możemy przeczytać, że nokturn ten „przy pozorach doskonałości zachowuje nastrój tajemniczości i poetyckich niedomówień, będąc kontynuacją linii rozpoczętej m.in. w obrazie Nokturn- Łabędzie w Ogrodzie Saskim nocą”.

Kilka lat po powstaniu tych dzieł współczesny artyście krytyk Feliks Jabłczyński napisze, że nocne dzieła Pankiewicza „to nie chęć zgniewania publiczności obrazami, na których nic nie widać, ani chęć zrobienia Saskiego Ogrodu, łabędzi, lub Starego Miasta przy sztucznym świetle latarń gazowych, lecz chęć oddania tego wrażenia, które rodzi się, skoro nieobojętnie błądzimy wieczorem wśród alei parku lub po uliczkach staromiejskich”.

Józef Pankiewicz (1866-1940) "Park w Duboju", 1897 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Józef Pankiewicz (1866-1940) „Park w Duboju”, 1897 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Źródła:

  • A. Bernat: „Józef Pankiewicz”. Warszawa 2006.
  • J. Czapski: „Józef Pankiewicz. Życie i dzieło”, Lublin 1992.
  • „Galeria Malarstwa Polskiego. Przewodnik”. Muzeum Narodowe w Warszawie 1995.
  • F. Jabłczyński: „Józef Pankiewicz i jego obrazy”. Tygodnik Ilustrowany 1902 nr 10. I. Kossowska, Ł. Kossowski: „Malarstwo polskie. Symbolizm i Młoda Polska”. Warszawa, 2011.
  • E. Micke-Broniarek: „Mistrzowie pejzażu XIX wieku”. Wrocław 2005.
  • W. Milewska: Opis obrazu „Łabędzie w Ogrodzie Saskim nocą”, MNK zbiory cyfrowe
  • „Wielka Kolekcja Sławnych Malarzy”. Józef Pankiewicz. Warszawa 2008

Autor: Leszek Lubicki

Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego (Profilaktyka społeczna i resocjalizacja). Nie jest zawodowo związany ze sztuką, tylko osobą zainteresowaną polskim malarstwem przełomu XIX/XX wieku, okresem, który Maria Poprzęcka nazwała “Szczęśliwą godziną”, czyli najbujniejszym i najbogatszym w polskiej sztuce. Swoje teksty publikuje na własnym blogu, w kwartalniku “Krytyka Literacka”, miesięczniku “Historia do Rzeczy” oraz na portalach “Niezła Sztuka” oraz “Super historia”. Wcześniej publikował w magazynach podróżniczych “Polska Wita” i “W podróży”.
Ulubiony artysta: Władysław Podkowiński

zobacz inne teksty tego autora >>