Przy okazji należnego dziś przypomnienia twórczości Eugeniusza Gepperta i związku jego życia ze sztuką wielokrotnie zdawałem sobie pytanie, co by było, gdyby artysta w swoim czasie trafił na innych ludzi, gdyby wszedł w inne środowisko. Wiele bowiem wskazuje na to, że Geppert, znany dziś niemal wyłącznie z leciutko malowanych, jasnych w tonacji, wręcz zwiewnych obrazów wyrosłych z ducha koloryzmu, a zaliczanych niekiedy do „abstrakcji aluzyjnej”, od początku twórczej działalności był jednak zainteresowany rzetelnym, mocnym, wnikliwym studiowaniem natury w ramach malarstwa figuratywnego i stwarzaniem całościowych, zdecydowanie skomponowanych obrazów. Zaraz do tego dojdziemy

Miał wszystko. W kwestii największego skarbu, talentu, do posiadacza należało jego zagospodarowanie, skierowanie w pożądanym kierunku. Jeśli zaś chodzi o inne dobra – ich losem kierowały wypadki historyczne. Malarz Eugeniusz Geppert (1890–1979) wyjdzie cało z zawieruch wojennych, przeżywszy zsyłkę, pola bitewne, potem niemal cudem unikając śmiertelnych zasadzek – skutków prowokacji.

Fotografia portretowa Eugeniusza Gepperta, źródło: NAC

Fotografia portretowa Eugeniusza Gepperta, źródło: NAC

Urodzony we Lwowie, nie zdołał wróść w to malownicze miasto, będące wówczas stolicą Galicji, ponieważ cała rodzina przeniosła się do Wadowic. Ojciec Eugeniusza, Zdzisław Geppert, radca namiestnictwa, objął funkcję starosty powiatu wadowickiego. Otoczony szacunkiem, jako komisarz rządowy, był przewodniczącym Rady Szkolnej Okręgowej, członkiem Zarządu Powiatowej Kasy Oszczędności, członkiem Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” etc. Przyszły artysta był synem takiego ojca. W nauce powinien być najlepszy. W tamtejszym gimnazjum o klasę wyżej niż Eugeniusz uczył się Emil Zegadłowicz, autor parabiograficznych „Zmór”, ale ja – podkreśli Geppert – trzymany w domu z dala od wielu spraw, którymi żyły Wadowice, raczej domyślałem się tego, co Zegadłowicz widział, przeżył i opisał.

Eugeniusz Geppert (1890-1979), „Pobudka”, 1924 rok, źródło: Muzeum Narodowe we Wrocławiu

Eugeniusz Geppert (1890-1979), „Pobudka”, 1924 rok, źródło: Muzeum Narodowe we Wrocławiu

Eugeniusz Geppert (1890-1979), „Autoportret na koniu”, 1924 rok, źródło: Agra-Art

Eugeniusz Geppert (1890-1979), „Autoportret na koniu”, 1924 rok, źródło: Agra-Art

Przyszły artysta miał wszelkie dane, żeby studiować w prestiżowej i elitarnej Terezjańskiej Akademii Wojskowej na zamku Wiener Neustadt. Perspektywę kariery dyplomaty zburzyła dyskwalifikacja wskutek orzeczenia komisji lekarskiej: przewlekłe schorzenie w obrębie kolana. Pragnął zostać malarzem; konie i jeźdźców rysował od dziecka, wsłuchując się w domowe opowieści patriotyczne. Rodzina nie wyobrażała sobie przyszłości Eugeniusza w gronie cyganerii, studiował więc w pobliskim Krakowie na Uniwersytecie Jagiellońskim najpierw prawo, potem historię, pozostając pod opieka stryja Jana, zastępcy dyrektora Kasy Oszczędności Stołecznego Miasta Krakowa. Po latach wyzna, że nie było dlań nic zabawnego w tych studiach. Utrzymywały go natomiast w równowadze prywatne kursy rysunku w prywatnej pracowni Leonarda Stroynowskiego, tego samego, który wspólnie z Zygmuntem Papieskim przeniósł na płótna i „wzbogacił” kolorem postacie z Matejkowskiego „Pocztu królów i książąt polskich”. U Stroynowskiego, pod szklanym dachem, w domu narożnym między Gołębią a Wiślną, adept po raz pierwszy zobaczył pozującą nagą modelkę.

Wszedł w krąg złotej młodzieży ziemiańskiej, od roku 1909, bywał w dworach i majątkach na Podolu, Białorusi, sam zapraszał do rodzinnej Dylągówki na Podkarpaciu. Po trzecim roku studiów na UJ, zapisał się do Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Malował, pod kierunkiem Jacka Malczewskiego, a głównie jego asystenta Stanisława Dębickiego, w latach 1912–1914. Po wojnie wznowił studia, pilnie korzystał z pracowni, nie uczęszczał jednak na inne zajęcia, w księgach uczelni pozostał po nim zaledwie ślad.

Eugeniusz Geppert (1890-1979), „Akt”, 1961 rok, źródło: Rempex

Eugeniusz Geppert (1890-1979), „Akt”, 1961 rok, źródło: Rempex

Eugeniusz Geppert (1890-1979), „Most nad rzeką”, źródło: Agra-Art

Eugeniusz Geppert (1890-1979), „Most nad rzeką”, źródło: Agra-Art

Po perypetiach wojennych, kiedy aresztowany jako poddany austriacki, podczas pobytu u przyjaciół na Białorusi, został zesłany do Orenburga nad Donem, tam malował i debiutował na wystawie polskich artystów w moskiewskiej galerii Lemercier, wreszcie, po uwolnieniu, w czasie rewolucji walczył jako ochotnik w nowo utworzonym konnym plutonie Wojska Polskiego I. korpusu gen. Dowbor-Muśnickiego, gdzie został konnym wywiadowcą 10 pułku strzelców. Odznaczony Krzyżem Walecznych, w 1918 wrócił do Krakowa na studia w ASP.

Od stycznia 1925 roku – z krótkimi przerwani – do końca roku 1927 Geppert żył i tworzył w Paryżu. Śmiem twierdzić, że tam jego malarstwo podążało w najwspanialszym kierunku. Chyba nie najlepiej się stało, że artysta powrócił do kraju, gdzie pośród swoich roztrwonił malarski zapał i rozbił formę, którą ukształtował w Paryżu zarówno podczas świadomych kontaktów z arcydziełami w Luwrze, jak i w trakcie pracy w trudnych warunkach – w jakichś klitkach hotelowych, gdzie krzesła służyły za sztalugę – tak, ale w pracy zdecydowanie twórczej, bez oglądania się na boki, bez konieczności załatwiania interesów. Pieniędzy stypendialnych było mało, ale dochodziły one regularnie, można było skupić się wyłącznie na malowanym obrazie. Dynamiczna, nastrojowa, ze wspaniale namalowanymi końmi „Ulica paryska”, zdecydowana pod względem formy i owiana poezją, która zmusza do pożądania dwuwymiarowego obiektu, „Krakus z końmi” (płótno spłonie podczas powstania warszawskiego), oryginalnie skomponowany obraz, który, zda się, właśnie się obraca wokół własnej osi, to płótna, którymi Geppert podbiłby Paryż, gdyby działał w kręgu twórców École  de Paris. Tak się nie stało, mimo że artysta kolegował się ze sławnymi już w Paryżu Eugeniuszem Zakiem, Mojżeszem Kislingiem, Leopoldem Gottliebem, malarzami o oeuvre bliskim Geppertowi. Nie zabiegał o rozgłos, mimo że korzystnie sprzedał do Ameryki obraz wystawiony na paryskim Salonie jesiennym w 1925, tym samym, na którym eksponowali swoje dzieła także i Bonnard, Matisse… Wiosną 1926 roku otwarto w Paryżu indywidualną wystawę malarstwa Gepperta w galerii Au Sacre du Printemps.

Eugeniusz Geppert (1890-1979), „Martwa natura”, 1958 rok, źródło: Rempex

Eugeniusz Geppert (1890-1979), „Martwa natura”, 1958 rok, źródło: Rempex

Eugeniusz Geppert (1890-1979), „Portret doktora Frankowskiego”, 1926 rok, źródło: Muzeum Narodowe we Wrocławiu

Eugeniusz Geppert (1890-1979), „Portret doktora Frankowskiego”, 1926 rok, źródło: Muzeum Narodowe we Wrocławiu

 

Zwieńczeniem paryskiego okresu w twórczości Gepperta była wystawa czternastu jego płócien w Galerii Carmina pod koniec roku 1927. Sukces artystyczny przełożył się na powodzenie finansowe ze sprzedaży obrazów. Szkoda, że artysta nie skorzystał z propozycji właścicieli galerii przy rue Rivoli, który zakupiwszy dwie kompozycje proponował mu stały kontrakt. Szkoda, bo znakomitym rezultatem trzech lat nad Sekwaną okazały się tam powstałe obrazy. Artysta miał tego pełna świadomość. Pisał: Uwolniłem się od pewnej stylizacji (…), nastąpiło wyraźne wzbogacenie koloru – słowem, uzyskałem większą swobodę w realizowaniu mojej wizji.

Od 1928 roku Geppert dzielił czas między Krakowem a Warszawą. Należał do grupy „Zwornik”, wyrabiał sobie markę, w warszawskim pałacyku na Frascati prowadził pracownię w prywatnej szkole przygotowującej adeptów do Akademii, z powodzeniem wystawiał w salonie Garlińskiego, Mieczysław Sterling zauważył w nich rasowość i temperament i stwierdził, że obrazy artysty, te z motywami koni, są to studia przeprowadzone na sztuce francuskiej, podane bez pozy na nowość.

W Paryżu, powtarzam, zrobiłby błyskotliwą karierę, tam jeszcze wtedy nikt tak nie malował koni, obrazy Gepperta miały natychmiastowym nabywców. W niepodległej Rzeczypospolitej namiętnie eksperymentowano, w „Zworniku” obowiązywały gry barwne, czy to było konieczne w obrazie, czy nie, malarstwo figuratywne pozostawiano Bractwu Świętego Łukasza, z którym Geppert się nie utożsamiał.

Eugeniusz Geppert (1890-1979), „Na wyścigach”, 1972 rok, źródło: Desa Unicum

Eugeniusz Geppert (1890-1979), „Na wyścigach”, 1972 rok, źródło: Desa Unicum

Wrócił do Krakowa, działał w Związku Polskich Artystów Plastyków, redagował „Głos Plastyków”. Był na topie. Uczestniczył w rozmowach dotyczących nowej siedziby związku, z kulminacją otwarcia modernistycznego Domu Plastyków latem 1936 roku. Jako mężczyzna reprezentacyjny był stałym polskim delegatem Międzynarodowego Zrzeszenia Plastyków na międzynarodowe wystawy i konferencje we Francji, Niemczech, Belgii i we Włoszech. Wolny czas spędzał w muzeach Europy zachodniej, zachwycał się romańska i gotycką architekturą. Wybuch II wojny światowej zaskoczył Gepperta w Krakowie. Wraz z żoną, malarką Hanną Krzetuską i z gronem twórców prowadził w formie samopomocy Kawiarnię Artystów w Domu Plastyków. W grudniu 1939 przeżył aresztowanie przez Niemców. 16 kwietnia 1942 roku tylko dlatego nie znalazł się w Kawiarni Artystów wśród niespodziewanie pojmanych przez gestapo, wywiezionych do KL Auschwitz i straconych tam kilkudziesięciu artystów, ponieważ jako kasjer miał przyjść dopiero późnym wieczorem i liczyć utarg.

Eugeniusz Geppert (1890-1979), „Noc listopadowa”, 1957 rok, źródło: Rempex

Eugeniusz Geppert (1890-1979), „Noc listopadowa”, 1957 rok, źródło: Rempex

Eugeniusz Geppert (1890-1979), „Wspomnienie”, 1962 rok, źródło: Muzeum Narodowe we Wrocławiu

Eugeniusz Geppert (1890-1979), „Wspomnienie”, 1962 rok, źródło: Muzeum Narodowe we Wrocławiu

Po wojnie Geppert przez niemal rok uczestniczył w pracach nad rekonstrukcją życia artystycznego w Krakowie, w roku 1945 na wystawie tematycznej „Polonia” w Pałacu Sztuki” pokazał nowy obraz „Mój pradziadek”, będący świadectwem krystalizowania się własnego stylu. I to był pod Wawelem ostatni krakowski akord. W listopadzie 1945 roku w ciężarówce na drewnianej ławce pod brezentową plandeką ruszył spod krakowskiej ASP organizować życie artystyczne na Ziemiach Odzyskanych. Wszyscy wiedzą, że to Geppert krzątając się od stycznia 1946 roku pośród ruin Wrocławia zorganizował remont poniemieckich gmachów Miejskiej Szkoły Rzemiosł i Przemysłu Artystycznego oraz Akademii Sztuki i Przemysłu Artystycznego. Z pomocą artystów, którzy dojechali do miasta zgliszcz, udało mu się utworzyć Wyższą Szkołę Sztuk Plastycznych, w której wykładał i sprawował funkcję rektora, a która dziś, już jako Akademia Sztuk Pięknych, nosi jego imię. Był również organizatorem grupy „Szkoła Wrocławska”, złożonej głównie z jego dawnych studentów, a przede wszystkim człowiekiem kochanym przez artystyczny Wrocław. W powojennej Polsce malował, jak wspomniałem, inaczej; na upartego można by go nazwać polskim Roaulem Dufy. Zaryzykuję: Geppert wziął od Francuza sposób, sam natomiast budował formę i nie zawsze, ale gdy już, to mistrzowsko dobywał świetlistość koloru.

Eugeniusz Geppert (1890-1979), „Pegaz”, 1974 rok, źródło: Sopocki Dom Aukcyjny

Eugeniusz Geppert (1890-1979), „Pegaz”, 1974 rok, źródło: Sopocki Dom Aukcyjny

Źródła:

  • Eugeniusz Geppert, Moja droga, Kraków 1968
  • Eugeniusz Geppert, Przeszłość daleka i bliska, Wrocław, Warszawa, Kraków, Gdańsk 1977
  • Kwerendy i materiały własne

Autor: Marek Sołtysik

Prozaik, poeta, dramaturg, krytyk sztuki, edytor, redaktor, artysta malarz i grafik, ilustrator, był pracownikiem w macierzystej Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, w której ostatnio sporadycznie wykłada. Od roku 1972 publikuje w prasie kulturalnej. Autor kilkudziesięciu wydanych książek oraz emitowanych słuchowisk radiowych, w tym kilkunastu o polskich artystach, prowadzi także warsztaty prozatorskie w Studium Literacko-Artystycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Ulubiony artysta: Rafał Malczewski.

zobacz inne teksty tego autora >>