To było dziwne, niezapomniane przeżycie. Piętnastoletni, uczeń Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych, zaszedłem do krakowskiego Pałacu Sztuki i tam, gdzie zazwyczaj na salonach wiosennych i jesiennych oglądałem obrazy, do których nas, adeptów, przyzwyczajano – albo stonowane i o skromnym, niekiedy umownym rysunku, albo aż do znudzenia bawiące się w gry barwne prace kolorystów, kapistów lub ich epigonów, przypominające mdłe gobeliny – zobaczyłem feerię barw, swobodę malarskiej wypowiedzi przy zachowaniu doskonałego rysunku. Cały Pałac Sztuki kipiał życiem. Nie chodziło o publiczność, lecz o kilkaset portretów, twarzy, rozmaitych spojrzeń, blików okularów, diamentów, ust dam powleczonych vermilionem, błysków sygnetów i zegarków na męskich dłoniach. Co to było?

Otóż wielka retrospektywna wystawa portretów pędzla mało po wojnie znanego w Polsce Bolesława Jana Czedekowskiego. Działo się to w roku 1965, osiemdziesięcioletni artysta przybył na wystawę, którą nazwał najważniejszym wydarzeniem w swoim życiu. Przyjechał z żoną z Wiednia, gdzie mieszkał po bogatym w wydarzenia, zamówienia i zaszczyty okresie życia w Houston. Od roku 1949, po perypetiach wojennych i pobytach kolejno w Nowym Jorku, Waszyngtonie i Kalifornii, osiadł w Houston z rodziną, w 1953 roku otrzymał obywatelstwo amerykańskie, dwa lata później objął stanowisko profesora na uniwersytecie. Mimo poważnie traktowanej pracy dydaktycznej nie rezygnował z zamówień na portrety, mógł już jednak w tych zamówieniach przebierać. Letnie wakacje spędzał na przemian w Austrii i w Jugosławii, a w połowie lat 60. XX w. u krewnych w Polsce, w Krzeszowie nad Sanem, nad Tanwią w okolicach Biłgoraja. Nie rozstawał się z farbami, stosując płodozmian latem malował pejzaże z natury.

Artysta malarz Bolesław Czedekowski na dachu Pałacu Pracy, 1939 rok, źródło: NAC

Fotografia portretowa Eugeniusza Gepperta, źródło: NAC

W Stanach Zjednoczonych w dwudziestoleciu międzywojennym i po II wojnie światowej malował bogaczy oraz przyjaciół: Sergiusza Prokofiewa, Ralfa Modjewskiego, utalentowanego architekta, syna Heleny Modrzejewskiej. W Wiedniu portretował arystokratów. A przecież kariera Czedekowskiego, wziętego portrecisty, miała początek w Polsce. To przecież on – o czym łatwo się zapomniało w peerelu, był twórcą oficjalnego portretu prezydenta Ignacego Mościckiego, naturalnej wielkości, w ujęciu do kolan. Owszem, uszlachetniał, nie tylko upiększał. Jak trudna jest praca i rola portrecisty przekonują się ci, którzy sami parają się portretowaniem. Sam do tej nielicznej grupy należę i wiem, ile trzeba włożyć wysiłku, aby oddać podobieństwo, nie przekraczając mimowolnie granicy karykatury i jednocześnie nie zatracać charakteru postaci. A życie, charakter, a konieczność takiego psychicznego kontaktu z modelem, który umożliwia uchwycenie i pozostawienie życia pod warstwą ostatniego werniksu?

Jak portretował Czedekowski? Podkreślając, że ramy dobierał osobiści, wspomina Maria Borowiejska-Birkenmajerowa: Lubił malować obraz już w ramie uprzednio przygotowanej, po uprzednim zrobieniu barwnego szkicu w małym formacie, farbą olejną na tekturze. Dodając bardzo intrygujący szczegół, ten zdeklarowany realista że nie rysował ołówkiem lub węglem, lecz rysunek i formę od razu budował kolorem, odsłania przed widzami istotną tajemnicę bystrego obserwatora:

Zawsze przed przystąpieniem do malowania portretu starał się poznać charakterystyczne cechy osobowości modela oraz jego zewnętrznego wyglądu, jego zwyczaje, sposób poruszania się, reakcje. W tym celu seanse malarskie poprzedzał spotkaniami, rozmową, spacerem.

Bolesław Czedekowski (1885-1969), „Portret damy w czerwonej sukni”, 1925 rok, źródło: Sopocki Dom Aukcyjny

Bolesław Czedekowski (1885-1969), „Portret damy w czerwonej sukni”, 1925 rok, źródło: Sopocki Dom Aukcyjny

Bolesław Czedekowski (1885-1969), „Portret kobiety”, 1911 rok, źródło: Sopocki Dom Aukcyjny

Bolesław Czedekowski (1885-1969), „Portret kobiety”, 1911 rok, źródło: Sopocki Dom Aukcyjny

Tak właśnie powstawał portret słynnego jasnowidza, inżyniera Stefana Ossowieckiego, przyjaciela domu. W długim białym szalu narzuconym na ciemne ubranie, z głową osadzoną na mocnej, rzec by można, rzeźbiarskiej szyi, i pozornie z twarzą człowieka czynu, dzięki oczom wizjonera, znakomicie scharakteryzowanych przez artystę, okaże się postacią o wiele bardziej skomplikowaną również w znaczeniu malarskim. Ossowieckiego malował na rok przed wybuchem II wojny światowej (jasnowidz nie miał wątpliwości, że wojna wybuchnie i trafnie przewidział, ze on sam w tej wojnie zginie), dwa lata wcześniej, w 1936 roku, pracował nad znakomicie scharakteryzowanym portretem Adama Stefana księdza Sapiehy, niebawem kardynała. W pierwszym roku wojny, podczas pobytu w Rzymie, sportretował prymasa Polski, kardynała Augusta Hlonda.

Bolesław Czedekowski (1885-1969), „Portret generała Pattona”, 1945 rok, źródło: National Portrait Gallery

Bolesław Czedekowski (1885-1969), „Portret generała Pattona”, 1945 rok, źródło: National Portrait Gallery

Bolesław Czedekowski (1885-1969), „Portret Ottona Hartmanna”, 1913 rok, źródło: Desa Unicum

Bolesław Czedekowski (1885-1969), „Portret Ottona Hartmanna”, 1913 rok, źródło: Desa Unicum

Od 1934 roku kawaler francuskiej Legii Honorowej, był artystą, któremu się powiodło. Portretował ważnych i najważniejszych, także arystokratów: Lubomirskich, Tyszkiewiczów, Potockich. Jak żył i jak do tego doszło, że syn nauczycieli z Wojniłowa we wschodniej Galicji stał się obywatelem świata? Drewniana kasetka z farbami olejnymi otrzymana w prezencie od dyrektora jednej ze szkół w Stanisławowie, malowanie z natury w maleńkiej wiosce Salatruk w borach karpackich, w gościnie u siostry, zamężnej za leśniczym, który był amatorem malarstwa. Ze świadectwem maturalnym opuścił Stanisławów, podjął studia w Akademii Sztuk Pięknych w Wiedniu, na trzecim roku okrzyknięty prymusem, na czwartym otrzymał prestiżowa nagrodę za studium męskiego aktu. Po dyplomie w 1907 przez cztery lata studiował jeszcze w meisterschulle pod kierunkiem Kazimierza Pochwalskiego, i Heinricha von Angelego, wybitnych, wziętych portrecistów. Stary już Angelli oddawał Czedekowskiemu część zamówień; młody artysta wyrabiał sobie markę.

Bolesław Czedekowski (1885-1969), „W atelier – artysta z modelką w pracowni”, 1913 rok, źródło: Sopocki Dom Aukcyjny

Bolesław Czedekowski (1885-1969), „W atelier – artysta z modelką w pracowni”, 1913 rok, źródło: Sopocki Dom Aukcyjny

Wiosną 1913 poślubił wiedenkę z zamożnej rodziny, sielankę przerwał wybuch I wojny światowej, artysta, powołany do wojska, musiał opuścić żonę i półroczną córeczkę. Niebawem, odkryty jako świetny i sprawny malarz, został mianowany portrecistą wojskowym. Przetrwał z dala od bitewnego zgiełku, oprócz licznych portretów oficerów pozostawił z tamtego czasu zamówiony przez ministerstwo wojny naturalnej wielkości portret arcyksięcia Karola Habsburga. Swobodna bezpośredniość w potraktowaniu modela na tak oficjalnym w założeniu portrecie zyskała Czedekowskiemu przychylność sfer najwyższych, w tym portretowanego, który w trakcie pozowania został, jako Karol I, koronowany na Cesarza Austrii.

Artysta namalował jeszcze kilka dużych portretów pięknych pań oficerowych, z melancholią przeglądał swoje szkice wojenne, i zdając sobie sprawę, że skrzywdziłby rodzinę, gdyby pozostał bez pracy w kraju wyniszczonym wojną, podjął męską decyzję – i w 1920 roku z żoną i sześcioletnią córką opuścił Europę, żeby pomóc szczęściu i znaleźć klientelę za oceanem. Zamieszkał w nowojorskim Domu Artystów, zaprzyjaźnił się z Prokofiewem, którego portret wrażeniowy jest świadectwem umiejętności malowania alla prima. Odnowił dobrą znajomość Wojciechem Kossakiem, który także po raz pierwszy znalazł się za oceanem i otrzymywał intratne zamówienia na portrety.

Bolesław Czedekowski (1885-1969), „Matka z synem”, 1923 rok, źródło: Sopocki Dom Aukcyjny

Bolesław Czedekowski (1885-1969), „Matka z synem”, 1923 rok, źródło: Sopocki Dom Aukcyjny

Bolesław Czedekowski (1885-1969), „Tulipany w wazonie”, źródło: Rempex

Bolesław Czedekowski (1885-1969), „Tulipany w wazonie”, źródło: Rempex

Wydawało się, że osiądzie w Ameryce, wszak nowe zamówienia wpływały jak rzeka po wystawie indywidualnej artysty w nowojorskiej Kingore-Gallery. Niepodległa Polska miała jednak potężną siłę przyciągania. Wojciech Kossak, starszy i doświadczony, radził Czedekowskiemu przeczekać we Francji czas formowania nowej państwowości nad Wisłą. Tak też się stało; pod koniec roku 1923 artysta – via Austria i Polska – zawitał do Francji. Po dobrej prasie, jaką miał jego obraz „Matczyna miłość” wystawiony w Paryżu, zamierzał zatrzymać się przez kilka miesięcy nad Sekwaną… i pozostał tam przez lat szesnaście. Jego malarstwo miało wzięcie w Paryżu, gdzie, za przeproszeniem, roiło się od malarzy. Z jego portretów, w których konwencjonalny układ zadziwiająco współgrał z wibracją barw rodem z impresjonizmu, emanował ten rodzaj ciepła, który sprawia, że osoba portretowana czuje się kontenta, a domowników cieszy obraz wiszący na ścianie, dając poczucie bezpieczeństwa i spełniając funkcję dekoracyjną.

I jeszcze jedno: Czedekowski, z jednej strony twórca wychwalanego portretu marszałka Focha i ukazanego w fantastycznym stroju i iście królewskiej pozie arcymistrza fryzjerskiego Antoine’a – Antoniego Cierplikowskiego, dał się poznać jako niezrównany malarz kobiecych aktów. Na podstawie frapującego „Pocałunku” z 1924 roku, gdzie wspaniale namalowane nagie ciało kobiety i jej dłoń wyłaniająca się z głębi i obejmująca ramię obróconego do niej mężczyzny można by zaliczyć Czedekowskiego do następców Franciszka Żmurki, gdyby nie coś więcej: ciekawe, jak u Maneta, rozwiązanie: połysk jasnej skóry na bieli prześcieradeł, kontrast ciemnej zieleni marynarki mężczyzny z różową kapą. Podobieństw i dylematów mamy więcej, jak w każdym niemal obrazie Czedekowskiego, twórcy, który, jak napomykałem, miał nieprzeparte pragnienie powrotu do Polski.

Bolesław Czedekowski (1885-1969), „Przed lustrem”, źródło: Sopocki Dom Aukcyjny

Bolesław Czedekowski (1885-1969), „Przed lustrem”, źródło: Sopocki Dom Aukcyjny

Bolesław Czedekowski (1885-1969), „Pierwszy list miłosny (Tancerki)”, 1928 rok, źródło: Sopocki Dom Aukcyjny

Bolesław Czedekowski (1885-1969), „Pierwszy list miłosny (Tancerki)”, 1928 rok, źródło: Sopocki Dom Aukcyjny

Wrócił, z rodziną… w 1938 roku. Wystawy, sukcesy, piękne mieszkanie z pracownią w Warszawie przy Wybrzeżu Kościuszkowskim, złoty medal Zachęty… i, niestety, tu Czedekowskich zaskoczy wybuch II wojny światowej. Pasmo nieszczęść i chorób; rodzina hrabiego Sierakowskiego, świeżo poślubionego męża córki Czedekowskich, Heleny, została zamordowana przez hitlerowców. Czedekowscy i młodzi państwo Sierakowscy zamierzali wyjechać do Stanów Zjednoczonych; starania zawiodły, wrócili do Wiednia. Tu w kwietniu 1941 roku artysta otrzymał urzędowy zakaz wykonywania zawodu. Malował w dyskrecji na mniejszych formatach, w końcu, po paru latach dzięki wysiłkom austriackich przyjaciół zakaz w stosunku do niego cofnięto. Lecz już pod koniec wojny w marcu 1945 roku zostało zbombardowane mieszkanie Czedekowskich. Opuścili Wiedeń, korzystali z gościny przyjaciół na prowincji.

Los chciał, że w pobliżu Alt-Ausse, gdzie zamieszkali, w Bad Tölz, kwaterowała armia amerykańska. Nie miał odtąd chwili wytchnienia; malował portrety oficerów, wśród których byli wybitni generałowie. Po sukcesie portretu generała Georga S. Pattona juniora artysta z rodziną już bez przeszkód płynął do Ameryki. Wiosną 1947 roku w nowojorskiej siedzibie Fundacji Kościuszkowskiej otwarto wystawę dwudziestu jeden najnowszych portretów Czedekowskiego. Cieszyła się ona takim uznaniem, że trzeba było przesunąć termin zamknięcia ekspozycji. Artysta ukończył powstającą ze szkiców warszawskich przejmująca kompozycję „Wojna w Polsce”, jesienią 1949 roku, o czym nadmieniłem, przeniósł się do Houston, owdowiał, ożenił się ponownie… i zatoczyło się koło. Artysta wrócił do Europy, malował do końca. Na sztalugach zmarłego osiemdziesięcioczteroletniego artysty pozostał jeszcze mokry, nie dokończony portret frau Ilse Bründlmayer.

Część olbrzymiego dorobku malarskiego Bolesława Jana Czedekowskiego powróciła do Polski. To dar wdowy po artyście, Herthy Czedekowskiej, która w 2001 r. przekazała liczne obrazy muzeum Zamku w Łańcucie.

 

 

Bolesław Czedekowski (1885-1969), „Akt w pejzażu”, 1918 rok, źródło: Sopocki Dom Aukcyjny

Bolesław Czedekowski (1885-1969), „Akt w pejzażu”, 1918 rok, źródło: Sopocki Dom Aukcyjny

Bolesław Czedekowski (1885-1969), „Czerwona parasolka”, 1918 rok, źródło: Rempex

Bolesław Czedekowski (1885-1969), „Czerwona parasolka”, 1918 rok, źródło: Rempex

Źródła:

  • Hanna Muszyńska-Hoffmannowa, Alicja Okońska, Na mil sześć tysięcy. O życiu i malarstwie Bolesława Czedekowskiego, Łódź 1978

  • Maria Borowiejska-Birkenmajerowa, Bolesław Jan Czedekowski, Kraków 1994

     

Autor: Marek Sołtysik

Prozaik, poeta, dramaturg, krytyk sztuki, edytor, redaktor, artysta malarz i grafik, ilustrator, był pracownikiem w macierzystej Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, w której ostatnio sporadycznie wykłada. Od roku 1972 publikuje w prasie kulturalnej. Autor kilkudziesięciu wydanych książek oraz emitowanych słuchowisk radiowych, w tym kilkunastu o polskich artystach, prowadzi także warsztaty prozatorskie w Studium Literacko-Artystycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Ulubiony artysta: Rafał Malczewski.

zobacz inne teksty tego autora >>