Swego czasu w Muzeum Okręgowym w Bydgoszczy, a było to w 2016 roku podczas wystawy „Leon Wyczółkowski. Od pomysłu do dzieła” przyglądałem się z uwagą obrazowi pastelem malowanym o prostym i jednoznacznym tytule „Woły” (1891). To prawdopodobnie szkic do „Orki”  tworzony rok wcześniej. Wydaje się, że o tym malowidle pisała Jadwiga Stępniowa: „Szkic do obrazu zrobił szybko. Od góry szary pas nieba, od dołu pas ziemi, a środkiem woły ciągnące pług. (…) Czy rzeczywiście te woły są białe? Czy w ostrym słońcu ich lśniąca skóra nie nabrała ciepłych, żółtawych błysków? A ciemna, pulchna gleba – czy nie utraciła w tej chwili czerniawej barwy? (…) Trzeba się bardzo śpieszyć, aby uchwycić tę złudę, kolorową jak tęcza”. Tak więc przede wszystkim światło odgrywa tu rolę kapitalną. Choć artysta twierdził, że „jego plener pochodzi ze wsi, z Ukrainy, a nie z Paryża”, to jednak na pewno możemy powiedzieć za Wacławą Milewską, że „inspiracją dla niego były niewątpliwie dzieła realistów i impresjonistów oglądane we Francji (…). W przeciwieństwie jednak do jednej z kardynalnych zasad tego kierunku nakazującej chwytać zaobserwowane w naturze ulotne zjawisko, malując alla prima, obraz Wyczółkowskiego powstał w pracowni, na podstawie studiów wykonanych w plenerze”. I tak w roku następnym, na podstawie wcześniejszych studiów plenerowych, powstaje jedno z najwybitniejszych dzieł artysty, „Orka na Ukrainie”.

Leon Wyczółkowski (1852-1936) "Orka na Ukrainie", 1892 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

Leon Wyczółkowski (1852-1936) „Orka na Ukrainie”, 1892 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

W tamtych rejonach spędził dziesięć lat swojego życia. Przebywał na Kresach z przerwami od 1883 do 1911 roku. Słowo „przebywał” jest tu zapewne na wyrost, gdyż możemy powiedzieć nawet, że były chwile, kiedy przepadał bez wieści wśród czacharów i oczeretów, wśród wód i stepów na ukochanej Ukrainie. Przyjaciele często nie wiedzieli gdzie rezyduje więc zaniepokojeni dali nawet kiedyś do jednaj z gazet anons: Kto może podać adres Leona Wyczółkowskiego, malarza z Warszawy? List gończy. Jak się jednak później okazało, te niepokojące zniknięcia przyniosły naszej rodzimej sztuce, jak zauważa Barbara Kokoska „w pełni oryginalną w polskim malarstwie wizję naturalizmu, wzbogaconą indywidualnie traktowanymi zdobyczami malarstwa postimpresjonistycznego”. Wcześniejsze zapoznanie się podczas drugiego pobytu w Paryżu z twórczością impresjonistów oraz przepiękne ukraińskie plenery pełne dynamicznych barw stały się „dla artysty przełomem nie tylko formalnym, ale zmieniającym całkowicie sposób myślenia i przedstawiania rzeczywistości. Skierował swe zainteresowania w stronę realistycznego nurtu sztuki” (Ewa Sekuła-Tauer). Innymi słowy, zaczął się u artysty kolejny etap twórczości – poimpresjonistyczny realizm. Pisze Maria Twarowska: „Spotkanie z całym bogactwem światła i barwy francuskiego impresjonizmu wyzwoliło go z resztek akademickich rygorów i szablonów, wzbogaciło jego paletę, ale i pobudziło do śmiałego eksperymentowania na własną rękę”. Otóż to, Wyczółkowski był czasami impresjonistą, ale na swój własny sposób. Zaszła w nim wówczas także i inna zmiana. Wzruszyła go na Ukrainie ciężka praca chłopów, którą później uwiecznił w serii obrazów przedstawiających „Rybaków”, „Siewcę” czy rolników „Kopiących buraki”. Mógł wówczas z czystym sumieniem powiedzieć: „Całym sercem stałem po stronie ludu, który malowałem”. Inaczej zapewne obrazy te nie mogłyby powstać – bez bezinteresownej czystości serca.

Leon Wyczółkowski (1852-1936) "Woły", 1891 rok, źródło: Muzeum Okręgowe w Bydgoszczy

Leon Wyczółkowski (1852-1936) „Woły”, 1891 rok, źródło: Muzeum Okręgowe w Bydgoszczy

W końcu XIX wieku u kilkunastu polskich malarzy zdołamy zauważyć występujący w ich twórczości epizod impresjonistyczny. Nie znaczy to oczywiście, że możemy nazywać ich impresjonistami. Jednym z takich artystów na pewno był Leon Wyczółkowski, a jego obraz „Orka na Ukrainie”, który na co dzień jest prezentowany w Muzeum Narodowym w Krakowie w Galerii Sztuki Polskiej XIX Wieku w Sukiennicach, uważa się za ten, na którym najbardziej zastosował założenia francuskiego impresjonizmu. Co ciekawe, niektórzy badacze dopatrują się w kolorycie „Orki” również wpływów rodzimych pionierów impresjonizmu – Pankiewicza i Podkowińskiego, którzy niewiele, ale jednak wcześniej zaprezentowali polskiej publiczności to, co zauroczyło ich w Paryżu, zbierając przy tym od krytyków ostre cięgi. Marta Nikiel: ”Ostre, gorące fiolety rytmicznie układają się po skibach świeżo zaoranej ziemi, jak tafla pomarszczonego falami jeziora”. Współczesny malarzowi krytyk ale i malarz Henryk Piątkowski pisał: „Wyczółkowski jest przede wszystkim kolorystą, świat cały przemawia doń barwą; i pomimo, że pragnie zużytkować efekt światła, wybiera jednak motywa, gdzie światło to osiada jaskrawo i ozłaca barwne przedmioty”. I taki właśnie jest obraz „Orka na Ukrainie”. Przedstawia on scenę rodzajową toczącą się po wschodzie słońca i jest „czystym studium koloru i światła”. Tak o tym dziele pisze Wacława Milewska w przewodniku po galerii w Sukiennicach. Choć dla zwykłego muzealnego widza opis ten jest nieco zbyt „naukowy”, to koniecznym wydaje się jego fragment przytoczyć:

Scena rozgrywa się wczesnym rankiem, w chłodnym świetle nisko padających promieni słońca. Bruzdy oranej ziemi zdają się wibrować drobnymi plamkami rudości, połyskami żółcieni i kobaltowymi smugami cieni, zlewając się w oku widza w jarzący fiolet. Racice wołów wzbijają opalizujący w słońcu pył. Żółte i pomarańczowe blaski kontrastują na odzieży ekonoma z niebieskimi i zielonymi cieniami. (…) Kolory są ostre, świetliste, rozedrgane, dając łudzące wrażenie ruchu powietrza i migotania promieni słonecznych.

Dalej dowiadujemy się, że inspiracją artysty dla stworzenia tego dzieła mógł być obraz pędzla francuskiej malarki Rosy Bonheur, „Orka” z 1849 roku, który Wyczółkowski prawdopodobnie oglądał podczas swojego pierwszego pobytu w Paryżu. Niemniej przypomnijmy w tym miejscu, że także wielu polskich artystów podejmowało motyw orania pola, że wspomnimy tutaj tylko Józefa Chełmońskiego, Ferdynanda Ruszczyca, czy Stanisława Witkiewicza.

Leon Wyczółkowski (1852-1936) "Orka na Ukrainie", 1892 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

Leon Wyczółkowski (1852-1936) „Orka na Ukrainie”, 1892 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

Rosa Bonheur (1822-1899) "Orka", 1849 rok, źródło: Musee du Luxembourg, Paris

Rosa Bonheur (1822-1899) „Orka”, 1849 rok, źródło: Musee du Luxembourg, Paris

Pod koniec długiego życia i po stworzeniu kilku tysięcy dzieł w różnych technikach, Wyczółkowski miał powiedzieć – „wyrzućcie dwie trzecie twórczości”. O które prace mu chodziło, tego zapewne nie odgadniemy, ale możemy przypuszczać, że o te, z wcześniejszego okresu działalności artystycznej. Wtedy to właśnie malował sceny buduarowe z życia wyższych sfer. Innymi słowy, tworzył dla drobnomieszczańskiej elity zadowalając gusta warszawskich filistrów, a przy tym zarabiając na chleb. Czyli zostaje nam jedna trzecia i jesteśmy przekonani, że w tej części znajduje się obraz „Orka na Ukrainie”, arcydzieło wręcz.

Obraz "Orka na Ukrainie" na ekspozycji w krakowskich Sukiennicach, źródło: archiwum autora

Obraz „Orka na Ukrainie” na ekspozycji w krakowskich Sukiennicach, źródło: archiwum autora

Źródła:

  • „Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach”, Kraków 2015.
  • B. Kokoska: „Impresjonizm polski”. Ożarów Maz. 2015.
  • W. Milewska: „Leon Wyczółkowski. Orka na Ukrainie”. W: „Wielkie Muzea. Muzeum Narodowe w Krakowie”. Warszawa 2007.
  • H. Piątkowski: „Polskie malarstwo współczesne. Szkice i notaty”. Petersburg 1895.
  • E. Sekuła-Tauer: „Twórczość Leona Wyczółkowskiego”. Przewodnik. Bydgoszcz 2013.
  • J. Stępieniowa: „Krajobraz z tęczą. Sylwetki artystów od Wita Stwosza do Dunikowskiego”. Warszawa 1976.
  • M. Twarowska: „Leon Wyczółkowski”. Warszawa 1962.
  • „W kręgu Wyczóła” (pr. zb.), Bydgoszcz 2013.

Autor: Leszek Lubicki

Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego (Profilaktyka społeczna i resocjalizacja). Nie jest zawodowo związany ze sztuką, tylko osobą zainteresowaną polskim malarstwem przełomu XIX/XX wieku, okresem, który Maria Poprzęcka nazwała “Szczęśliwą godziną”, czyli najbujniejszym i najbogatszym w polskiej sztuce. Swoje teksty publikuje na własnym blogu, w kwartalniku “Krytyka Literacka”, miesięczniku “Historia do Rzeczy” oraz na portalach “Niezła Sztuka” oraz “Super historia”. Wcześniej publikował w magazynach podróżniczych “Polska Wita” i “W podróży”.
Ulubiony artysta: Władysław Podkowiński

zobacz inne teksty tego autora >>