1. Miała włoskie korzenie.

Carlotta Bologna urodziła się 17 stycznia 1909 roku w Gandawie w Belgii. Jej ojciec Fulgenzio Guerrieri – ceniony za granicą dyrygent – pochodził z arystokratycznego rodu Gonzagów, który przez kilka stuleci panował w księstwie Mantui. Carlotta nosiła nazwisko swojej matki – Lotarii Bologna, Włoszki pochodzącej z Parmy. Lotaria – córka Garibaldczyka, walczącego o niepodległość Italii – była wybitną harfistką. Po ukończeniu konserwatorium w Parmie koncertowała na całym świecie: w Ameryce, Anglii, na Kubie, w Holandii i Belgii. W Gandawie występowała w orkiestrze pod batutą swojego przyszłego męża. W 1914 roku otrzymała angaż w Operze Warszawskiej i wyemigrowała do Polski z mężem oraz pięcioletnią wówczas córeczką, która we wspomnieniach pisanych wiele lat później pisała o sielankowym dzieciństwie spędzonym w bliskości muzyki i sztuki. Swoje zamiłowanie do opery Carlotta wiązała z włoskim pochodzeniem: (…) od małego dziecka chodziłam często na opery i balet, zaczęłam się po prostu rozsmakowywać w dobrym wykonaniu w tych dwóch dziedzinach. Nie bez znaczenia zapewne była sprawa mego pochodzenia. Parma (…) była i jest siedliskiem ludzie, którzy bardzo dobrze znają się na operze. (…) nie darmo w rodzinie mojej w starszym pokoleniu pokutują imiona Aida, Carmen, Tristan, Izolda. Choć Carlotta spędziła w Polsce resztę życia, nie zapomniała o swoich włoskich korzeniach i czuła się stale związana ze swoją ojczyzną – Włochami. W czasie okupacji odzyskała kilka cennych obrazów włoskich manierystów, które zostały skradzione z Ambasady Włoskiej. Przechowywała je, by po zakończeniu wojny zwrócić władzom Włoch. W roku 1966 zorganizowała zbiórkę i aukcję na rzecz zalanej przez powódź Florencji. Za swoje działania została odznaczona przez Prezydenta Republiki Włoskiej orderem „Commendatore del Ordine al. Merito della Reppublica Italiana”.

Carlotta z matką Lotarią Bologna, żródło: C. Bologna "Błyski z życia"

Carlotta z matką Lotarią Bologna, żródło: C. Bologna „Błyski z życia”

Pięcioletnia Carlotta, źródło: C. Bologna "Błyski z życia"

Pięcioletnia Carlotta, źródło: C. Bologna „Błyski z życia”

Roman Kramsztyk (1885-1942), "Portret Lotarii Bologna", źródło: Desa Unicum

Roman Kramsztyk (1885-1942), „Portret Lotarii Bologna”, źródło: Desa Unicum

2. Rozpoczęła karierę jako aktorka filmowa.

Carlotta Bologna ukończyła pensję u Władysławy Lange i po latach z nostalgią wspominała wspaniałych nauczycieli, u których uczyła się przyrody, geografii, historii, sztuki i literatury, o swojej wychowawczyni – Jadwidze Żórawskiej – pisała: Wiedziała wszystko o każdej z nas i po prostu nas kochała. Później ukończyła trzyletnią szkołę baletową Janiny Mieczyńskiej, a następnie Instytut Filmowy reżysera Wiktora Biegańskiego. Ten proces edukacji miał być przygotowaniem do wymarzonej kariery filmowej, którą – jak miało się w przyszłości okazać – szybko porzuciła dla malarstwa. Pierwszym filmem, w który została zaangażowana był dramat sensacyjny z 1929 roku „Kobieta, która grzechu pragnie” – jeden z ostatnich polskich filmów niemych. Carlotta w pierwotnym zamyśle osadzona w epizodycznej roli, ze względu na swój urok i naturalną grę, ostatecznie zagrała drugoplanową rolę amantki – Ireny Pareckiej, która z pomocą przypadkowo spotkanego motocyklisty Janusza Stomy łapie złodzieja, a ten poprzysięga zemstę. W scenariuszu dochodzi do morderstwa, a podejrzanym staje się główny bohater. Film niestety nie zachował się do naszych czasów. Debiutująca aktorka została doceniona przez ważne osobistości z branży: Wiadomość o kimś nowym, dobrze grającym, rozeszła się już w branży i do atelier przyszedł Jurek Starczewski, który miał kierować filmem „Mogiła nieznanego żołnierza” i  dzięki temu otrzymała role w kolejnych kilku polskich produkcjach niemych. Dwa lata później zagrała w jednym z pierwszych obrazów dźwiękowych – była to „Kobieta, która się śmieje” w reżyserii Ryszarda Ordyńskiego, a jego realizacji dokonano w studiu „Paramount Pictures” pod Paryżem. Przed Carlottą-aktorką otworzyły się drzwi do wielkiej kariery, którą w dość bezwzględny sposób przerwał jej mąż.

Carlotta w Szkole Baletowej Janiny Mieczyńskiej, źródło: C. Bologna "Błyski z życia"

Carlotta w Szkole Baletowej Janiny Mieczyńskiej, źródło: C. Bologna „Błyski z życia”

Carlotta Bologna - lata trzydzieste, źródło: C. Bologna "Błyski z życia"

Carlotta Bologna – lata trzydzieste, źródło: C. Bologna „Błyski z życia”

Carlotta Bologna i Tadeusz Wenden w filmie "Kobieta, która grzechu pragnie", źródło: C. Bologna "Błyski z życia"

Carlotta Bologna i Tadeusz Wenden w filmie „Kobieta, która grzechu pragnie”, źródło: C. Bologna „Błyski z życia”

Carlotta Bologa - fotos z filmu "Kobieta, która grzechu pragnie", źródło: C. Bologna "Błyski z życia"

Carlotta Bologa – fotos z filmu „Kobieta, która grzechu pragnie”, źródło: C. Bologna „Błyski z życia”

3. Była żoną reżysera Wiktora Biegańskiego.

Carlotta poznała swojego przyszłego męża podczas nauki w Instytucie Filmowym prowadzonym właśnie przez niego. Podobno profesor Biegański, będący pod tak wielkim wrażeniem czarującej, pięknej i inteligentnej Carlotty, już po drugiej rance udał się do jej domu by prosić o rękę swojej uczennicy. Biegański zadebiutował jako aktor teatralny w zespole objazdowym Eugeniusza Kalinowskiego, później grał w teatrach we Lwowie, Krakowie i Łodzi – tu zadebiutował jako reżyser teatralny. W kolejnych latach zainteresował się filmem – reżyserował melodramaty i sensacyjne filmy nieme, był producentem i scenarzystą, a w kilkunastu produkcjach wystąpił także jako aktor. Carlotta poślubiła starszego o 17 lat Biegańskiego 24 stycznia 1927 roku. Z bliżej nieokreślonych przyczyn mąż postanowił przerwać karierę aktorską swojej młodej wybranki i wysłał ją na studia malarskie. Zostałam skierowana do Akademii Sztuk Pięknych – jak do klasztoru. To, co opisuję, może wydać się dziwne, nawet nieprawdziwe, ale gdy reżyserzy zaczynali rozmowy przy moim mężu, on uśmiechnięty potakiwał. W moich spotkaniach czy zdjęciach próbnych nie brał udziału, mogłam więc myśleć, że tym razem nie będzie miał nic przeciw memu graniu… a potem to – nie. Swoje wspomnienia Carlotta kończy stwierdzeniem: Tak oto naskarżyłam na bliską mi osobę, która „po swojemu” pokierowała moim losem. Wybaczyłam, choć pamiętam. W 1932 roku urodził się ich syn – Zbigniew – późniejszy autor tekstów, dziennikarz i satyryk. Małżeństwo Carlotty Bologna i Wiktora Biegańskiego zakończyło się rozwodem.

Zdjęcie w lustrze - Wiktor Biegański, Carlotta Bologna, nad nimi Lotaria Bologna, źródło: C. Bologna "Błyski z życia"

Zdjęcie w lustrze – Wiktor Biegański, Carlotta Bologna, nad nimi Lotaria Bologna, źródło: C. Bologna „Błyski z życia”

Zbigniew Biegański, Wiktor Biegański, Carlotta Bologna, źródło: C. Bologna "Błyski z życia"

Zbigniew Biegański, Wiktor Biegański, Carlotta Bologna, źródło: C. Bologna „Błyski z życia”

4. Przyjaźniła się z wieloma artystami ówczesnej bohemy.

Czemu zawdzięczam fakt, że znałam tak wiele osób ze świata sztuki? Najpierw, kiedy byłam mała, to dzięki mojej Matce, która pracowała w Operze i Filharmonii Warszawskiej. (…) Po wyjściu za mąż za Biegańskiego zawarłam znajomości i przyjaźnie z plejadą aktorów teatralnych i filmowych, potem ASP w Warszawie i Krakowie, to znów szereg malarzy i rzeźbiarzy. Carlotta z sentymentem wspominała bale ASP, na które przybywała cała stolica z całą ówczesną bohemą artystyczną na czele. Sama była portretowana przez tak uznanych malarzy jak Tadeusz Pruszkowski, Roman Kramsztyk i Alfons Karpiński. Przyjaźniła się przez blisko 60 lat z rodziną Wojciecha Weissa – z jego żoną, dziećmi i wnuczkami. Weissa poznała przenosząc się na studia z Warszawy do Krakowa – to właśnie do jego pracowni trafiła z polecenia profesora Pruszkowskiego. Bliska więź łączyła ją także z Alfonsem Karpińskim i jego żoną Lalką. Od niego nauczyła się dbania o komfort podczas malowania – w wygodnym fotelu, z paletą na stoliku, bez żadnego odchodzenia i stania przy sztalugach – dzięki temu malowała nawet będąc już po dziewięćdziesiątce. Roman Kramsztyk, któremu dwukrotnie pozowała do obrazów, cenił jej malarstwo i zachęcał do kontynuowania drogi, którą wybrała jako artystka. Carlotta przyjaźniła się także z rektorami ASP – Pruszkowskim i Eibischem. Znała Tadeusza Boya-Żeleńskiego, Anatola Sterna, Irenę Solską i Adę Sari. Przyjaźniła się z Mieczysławą Ćwiklińską i Jerzym Szaniawskim (któremu wspaniałomyślnie pomogła, gdy znalazł się w życiowych tarapatach).

 

Roman Kramsztyk (1885-1942), "Portret Carlotty Bologna", źródło: dzielautracone.gov.pl

Roman Kramsztyk (1885-1942), „Portret Carlotty Bologna”, źródło: dzielautracone.gov.pl

Roman Kramsztyk (1885-1942), "Portret Carlotty Bologna", źródło: dzielautracone.gov.pl

Roman Kramsztyk (1885-1942), „Portret Carlotty Bologna”, źródło: dzielautracone.gov.pl

Alfons Karpiński (1875-1961), "Portret Carlotty Bologna", źródło: C. Bologna "Błyski z życia"

Alfons Karpiński (1875-1961), „Portret Carlotty Bologna”, źródło: C. Bologna „Błyski z życia”

Tadeusz Pruszkowski (1888-1942) „Portret z kwiatami (Carlotta Bologna?)”, przed 1934 rokiem, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Tadeusz Pruszkowski (1888-1942) „Portret z kwiatami (Carlotta Bologna?)”, przed 1934 rokiem, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

5. Stworzyła indywidualny styl malarski, któremu była wierna przez całe życie.

Pod koniec życia pisała: Nadal maluję to, co czuję, coś, co robi na mnie wrażenie, ale w sensie bardzo wewnętrznym. Już w ASP w Warszawie zaczęłam malować to, co czuję, a powstało to z głębokiego mego smutku, z odebrania mi możliwości kontynuowania kariery filmowej. Pierwszy obraz namalowała z nudów, zmęczona długotrwałym siedzeniem w domu z powodu paskudnego przeziębienia. Mąż przyniósł jej kasetę farb olejnych. Nie bardzo wiedząc co z nimi zrobić, ani że należy dodać oleju, powyciskała je na paletę i nałożyła na płótno za pomocą noża kuchennego – tak powstała pierwsza martwa natura. Ukończywszy ASP Carlotta wypracowała indywidualny, niepowtarzalny styl malarski – nieco surrealistyczny, czasem melancholijny, czasem zaskakujący żywością plam barwnych, obwiedzionych konturem. W pracach artystki pojawiały się postaci z teatralnej sceny, z cyrku, codzienne przedmioty układane w poetyckie martwe natury, fragmenty włoskiej architektury. Karol Estreicher pisał w 1980 roku o jej twórczości: Carlotta Bologna posiada tę samą wysoką kulturę, co jej italscy przodkowie. Każdy przedmiot zamienia w wizję formy i koloru. Jej obrazy uderzają swoistą tematyką, posiadając fabułę na poły bajkową, nie surrealistyczną, ale posługującą się skojarzeniami bliskimi commedii dell’arte. Dlatego malarstwo Carlotty Bologna stanowi w polskiej sztuce współczesnej osoby rozdział i dlatego cieszy się ono tak wielkim uznaniem. Pierwszą indywidualną wystawę zorganizował jej ZPAP w roku 1958 w Pałacu Sztuki w Krakowie. TPSP (którego później została honorowym członkiem) przyznało Carlotcie Brązowy Medal a Salonie 1959, a w 1977 roku została uhonorowana medalem Stanisława Wyspiańskiego. Sama o swojej twórczości mówiła: Być może moje malarstwo trudno jest zaszufladkować, ale też pewne jest, że stylu nie zmieniłam przez wszystkie lata malowania. (…) Czuję się młodo, mam świetną pamięć, przede wszystkim zaś… maluje mi się coraz lepiej.

Carlotta Bologna (1909 - 2001), "Kapelusze", 1978 rok, źródło: Salon Connaisseur

Carlotta Bologna (1909 – 2001), „Kapelusze”, 1978 rok, źródło: Salon Connaisseur

Carlotta Bologna (1909 - 2001), "Wyspa oczekiwania", 1957 rok, źródło: Salon Connaisseur

Carlotta Bologna (1909 – 2001), „Wyspa oczekiwania”, 1957 rok, źródło: Salon Connaisseur

Carlotta Bologna (1909 - 2001), "Baczność", 1957 rok, źródło: Salon Connaisseur

Carlotta Bologna (1909 – 2001), „Baczność”, 1957 rok, źródło: Salon Connaisseur

Carlotta Bologna (1909 - 2001), "Narodziny władzy", 1987 rok, źródło: Sopocki Dom Aukcyjny

Carlotta Bologna (1909 – 2001), „Narodziny władzy”, 1987 rok, źródło: Sopocki Dom Aukcyjny

Carlotta Bologna (1909 - 2001), "Cyrk - akrobaci", 1953 rok, źródło: Desa Unicum

Carlotta Bologna (1909 – 2001), „Cyrk – akrobaci”, 1953 rok, źródło: Desa Unicum

Źródła:

Autor: Małgorzata Bednorz

Po krótkiej przygodzie z malarstwem studiowała historię sztuki, którą rozpoczęła na UMK, a skończyła na UJ. Od czasu do czasu pisze teksty o sztuce dla kilku czasopism. Wielbicielka twórczości kaskaderów literatury, a w sztukach plastycznych – wszelkich przejawów ekspresjonizmu (chociaż ceni wielu artystów z różnych epok i nurtów).

zobacz inne teksty tego autora >>