Jak nie brać udziału w konkursie, a jednak realizować zlecenie? Takie rzeczy tylko w Krakowie.

Kościół ojców Franciszkanów.

Jesień i zima 1894 roku. Dwudziestopięcioletni Stanisław Wyspiański wrócił z Paryża, gdzie chciał rozwijać swoje umiejętności i horyzonty. Przyjechał do Krakowa z długami, bez zleceń, bez pieniędzy. Stypendium mu nie przyznano, zlecenie na witraże do katedry lwowskiej nie realizowano. Co zrobił w takiej sytuacji Stanisław? Czytał o życiu świętego Franciszka. Raczej nie po to, by się modlić. Kościół pod jego wezwaniem był właśnie w remoncie, niedawno przeprowadzono konkurs na projekt polichromii. Wyspiański nie brał w nim udziału, jednak już po czasie czytał legendy, notował sceny z życia świętego Franciszka, rysował kompozycje. Robił to wszystko dla własnej satysfakcji i pisał, że “trzeba by osobistej interwencji świętego Franciszka w jego sprawie”.

Widok na kościół ojców Franciszkanów, źródło: archiwum autorki

Widok na kościół ojców Franciszkanów, źródło: archiwum autorki

Widok na kościół ojców Franciszkanów, źródło: archiwum autorki

Widok na kościół ojców Franciszkanów, źródło: archiwum autorki

Może to właśnie święty się za nim wstawił?

Autorem zwycięskiego projektu był Józef Mikulski. Przed realizacją przeprowadzono próby malarskie we wnętrzu kościoła. Wypadły źle. Władysław Ekielski, kierownik prac remontowych wspominał to tak: “Projekt Mikulskiego był niewinny, ale też bez śladu inwencji i jakiejkolwiek świeżości.” oraz “Kolor sklepienia mdły, żebra kilku liniami oznaczone i jakieś poziome przepaski liściaste przez patron wykonane.”

Na szczęście Władysław Ekielski przypomniał sobie o Stanisławie Wyspiańskim, chłopaku, który miał już pewne doświadczenie. Będąc uczniem Jana Matejki, został wybrany razem z Józefem Mehofferem na pomocnika przy pracach renowacyjnych w krakowskim kościele Mariackim. To tam uczył się w praktyce projektować i wykonywać witraże i polichromie.

Czy to święty Franciszek chciał mieć piękny kościół i natchnął Wyspiańskiego do projektowania, czy to szczęśliwy zbieg okoliczności? Nie mnie oceniać, ale ja na miejscu świętego chciałabym, aby mój dom przyozdabiał właśnie ten artysta.

Wnętrze kościoła ojców Franciszkanów, źródło: archiwum autorki

Wnętrze kościoła ojców Franciszkanów, źródło: archiwum autorki

Autor: Klaudia Ziobro

Krakuska z dziada pradziada i z zamiłowania. Poszukiwaczka miejskich szczegółów i śladów historii. Z wykształcenia manager, z wyboru przewodnik po Krakowie. Współtwórca Ciekawych Krakowa.
Ulubiony artysta: Stanisław Wyspiański

zobacz inne teksty tego autora >>