Stanisław Wyspiański próbujący wyciągnąć kamienie z bruku, by wybić okno?!? Dokładnie jedno z okien witrażowych w krakowskim kościele franciszkanów? Takie były wspomnienia jego przyjaciela, Lucjana Rydla. O co chodziło?

Kościół ojców Franciszkanów – witraż „Błogosławiona Salomea”

Przez prawie dziesięć lat, w kościele pod wezwaniem świętego Franciszka wisiał witraż, który sprawiał, że Wyspiański miał ochotę go rozbić. Dlaczego, skoro to był witraż jego autorstwa? Właśnie nie do końca, ponieważ wizerunek samej błogosławionej Salomei zaprojektował ktoś inny. Jak do tego doszło? Gdzie możemy zobaczyć ten “niewyspiański” witraż?

Wnętrze kościoła ojców Franciszkanów, źródło: archiwum autorki

Wnętrze kościoła ojców Franciszkanów, źródło: archiwum autorki

Najprościej wyjaśnić chronologicznie. W 1895 roku Stanisław Wyspiański przygotowywał projekty do polichromii w krakowskim kościele franciszkanów. Współpraca nie układała się łatwo, jednak efekt prac był zadowalający. Dwa lata później franciszkanie zaproponowali Wyspiańskiemu wykonanie projektów witraży do okien w kościele. Zgodził się i stworzył siedem projektów, “Bóg Ojciec, stań się” do okna zachodniego oraz sześć mniejszych do okien przy ołtarzu głównym. Do tych mniejszych okien zaprojektował cztery witraże przedstawiające żywioły oraz dwa witraże z wizerunkami osób. Jeden z nich to święty Franciszek, drugi projekt przedstawiał trzy polskie klaryski, Salomee, Kingę i Jolantę.

Niestety ostatni wymieniony przeze mnie projekt był oceniony przez zamawiającego negatywnie. Tak dokładnie, to “Święte sprawiały na patrzących przykre wrażenie trupów.”. Stanisław podjął się poprawki, miał zrobić je “ładniejsze”. Jednak po jakimś czasie napisał oficjalnie do franciszkanów m.in. “Nie mogę zbytecznie dużo czasu poświęcać li tylko na rzeczy, których trudności dla mnie są już dawno rozwiązane.”. Nieoficjalnie w rozmowie z Władysławem Ekielskim stwierdził, że innych figur nie potrafi zrobić. Prawdopodobnie artysta chciał być nieugięty i wymusić wykonanie swojego pierwotnego projektu. Jednak franciszkanie zdecydowali się zostawić większość projektu Wyspiańskiego, a środek podmienić na wizerunek Salomei innego autorstwa, Władysława Rossowskiego.

Witraż przedstawiający Błogosławioną Salomeę autorstwa Władysława Rossowskiego. Dostępny w krużgankach franciszkańskich, źródło: archiwum autorki

Witraż przedstawiający Błogosławioną Salomeę autorstwa Władysława Rossowskiego. Dostępny w krużgankach franciszkańskich, źródło: archiwum autorki

Taki miks wisiał przez prawie dziesięć lat. Wyspiański nie doczekał się wymiany, zmarł wcześniej. Pierwsza wersja witraży przy ołtarzu została osadzona w 1899 roku. To co możemy podziwiać współcześnie Wyspiański namalował w 1902 roku. Dwa lata później rozpoczęły się pertraktacje franciszkanów w celu wymiany postaci Salomei, jednak udało się to sfinalizować dopiero w 1908 roku. Już po śmierci Wyspiańskiego.

Jesteś ciekawy, jak wygląda wizerunek błogosławionej Salomei zaprojektowany przez Władysława Rossowskiego? Ten, którego Wyspiański chciał wybić kamieniem? Możesz go zobaczyć w klasztornych krużgankach. Teraz jest już bezpieczny i nie korci nikogo by rzucać w niego kamieniami.

Autor: Klaudia Ziobro

Krakuska z dziada pradziada i z zamiłowania. Poszukiwaczka miejskich szczegółów i śladów historii. Z wykształcenia manager, z wyboru przewodnik po Krakowie. Współtwórca Ciekawych Krakowa.
Ulubiony artysta: Stanisław Wyspiański

zobacz inne teksty tego autora >>