[Poniższy tekst jest kontynuacją artykułu -> przeczytaj część I]

 

„…Moje pięć palców śmiało wystarczyć mi mogą” – pisał w liście z Monachium dwudziestotrzyletni artysta. Miał już własną pracownię, nie nadążał z obstalunkami. Ogromnie ceniony w tzw. sztabie monachijskiej kolonii malarzy polskich, stawiany był na równi z mistrzami znanymi i funkcjonującymi od dziesięcioleci nad Izarą: z Brandtem, Wieruszem-Kowalskim, Czachórskim. Oprócz kunsthändlerów, którzy zamawiali jego płótna i eksportowali je do Berlina, Wiednia, Hamburga i Londynu, obrazy Maksymiliana wprost z wystaw kupował m.in. cesarz Franciszek Józef, koneserzy ze Szwajcarii. W kraju obrazy wytwornego artysty tak się podobały, że za zgodą autora wykonywano ich miedziorytnicze reprodukcje. Tak było z Wieczornicą ukraińską, która została odbita  jako roczna premia za rok 1872 dla członków warszawskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych.

Maksymilian Gierymski (1846-1874) "Wieczornica ukraińska", 1869 rok, źródło: muzeumutracone.pl

Maksymilian Gierymski (1846-1874) „Wieczornica ukraińska”, 1869 rok, źródło: muzeumutracone.pl

Tak znakomite obrazy, jak Zima w małym miasteczku i Wiosna w małym miasteczku, z realistycznym pejzażem ziem polskich, może i były wyrazem nostalgii artysty żyjącego poza ojczyzną, ale… Maksymilian Gierymski malował te pejzaże z furami, chłopkami i mieszczanami, najpierw w formie szkicowej, na małych formatach. Przybywał doń handlarz dziełami sztuki – na przykład berlińczyk Rudolf Lepke – i zamawiał „powiększenia” tych kompozycji, na płótnach ponadmetrowej szerokości. Był więc polski artysta zawodowcem; nie malował takich obrazów, które mogłyby zalegać w katach pracowni. Wszak – niekoniecznie na marginesie – pracując w Monachium utrzymywał rodzinę w Warszawie: siostrę i owdowiałego ojca, który na emeryturze nie bardzo sobie radził.

Maksymilian Gierymski (1846-1874) "Wiosna w małym miasteczku", szkic, lata 1867-1868, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Maksymilian Gierymski (1846-1874) „Wiosna w małym miasteczku”, szkic, lata 1867-1868, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Maksymilian Gierymski (1846-1874) "Zima w małym miasteczku", szkic, 1872 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Maksymilian Gierymski (1846-1874) „Zima w małym miasteczku”, szkic, 1872 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Zajmował się Maksymilian kształtowaniem młodszego brata, ale to temat osobny. (Aleksandra, genialnego mizantropa, przytłaczał cień sławy Maksa; zdawał się zapominać, ile bratu zawdzięcza). Bracia zajmowali wspólną pracownię, zazwyczaj połączoną z mieszkaniem, czy to było w Monachium, czy w Rzymie. Maksymilian malował nadzwyczaj chodliwe zopfy (zopf po niemiecku warkocz, dosłownie, od męskiej peruki z warkoczem) czyli duże dekoracyjne w założeniu płótna ze scenami polowań w okresie rokoko. Zamawiano u niego, on bowiem w tamtym czasie mógł uczyć świetlistości wszystkich malarzy świata.

Maksymilian Gierymski (1846-1874) "Wyjazd na polowanie", 1871 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Maksymilian Gierymski (1846-1874) „Wyjazd na polowanie”, 1871 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Malował także w tym samym czasie reminiscencje z powstania styczniowego: niemal hiperrealistyczny Patrol powstańczy, odważny kompozycyjnie, wyważony kolorystycznie, z efektami dojmującej rzeczywistości ukazanego świata uzyskanymi, poprzez gry świetlne. Chętnie posługiwał się fotografią; zachowały się zdjęcia plenerowe, kiedy wspólnie z Aleksandrem pozują (wsiadając na konie) do obrazu Alarm w obozie powstańczym. Ani on, ani Aleksander nie ukrywali korzystania ze zdjęć. Zdjęcia były kanwą; trudno, żeby zawodowy model ustał pozując przez godzinę w ruchu wsiadania na konia. Zresztą skoro fotografia już się pojawiła, korzystało z niej wielu, między innymi wielki francuski batalista Meissonier.

Maksymilian Gierymski (1846-1874) "Patrol powstańczy", ok. 1873 roku, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Maksymilian Gierymski (1846-1874) „Patrol powstańczy”, ok. 1873 roku, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Jesienią 1872 roku Maks Gierymski urządził fetę dla przyjaciół po otrzymaniu małego złotego medalu na XLVIII Wystawie Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Berlinie. Wznoszono toasty, laureatus przyjmował gratulacje siedząc w przeciągu, zaziębił się i w tym stanie w końcu grudnia pojechał do Miłosławia w Poznańskiem, na pogrzeb Seweryna Miełżyńskiego, uczestnika powstań narodowych, malarza i kolekcjonera sztuki. W gorączce odwiedził rodzinę w Warszawie, wrócił do Monachium, a z jego zdrowiem było już tylko gorzej. W sanatorium w Meranie odebrał wiadomość o odznaczeniu go medalem na Wystawie Światowej w Wiedniu. Wyrwał się na tę wystawę – i zwiedził ja, wożony na fotelu przez zaprzyjaźnioną miłośniczkę sztuki. Potem już, także w fotelu – po kilku miesiącach, kiedy skutki niemożliwego do wyleczenia zapalenia opłucnej na tle gruźliczym nie pozwoliły mu na pracę – kończył z samozaparciem jedną z wersji Polowania par force na jelenia. Czy dodało mu sił powołanie na zwyczajnego członka zagranicznego berlińskiej Akademii?

Ostatnie dni w willi dla beznadziejnie chorych w Bad Reichenhall spędził z towarzyszem z powstania, kolegą malarzem Adamem Chmielowskim (późniejszym Bratem Albertem, dziś świętym). Dwudziestosiedmioletni, zmarł tam 16 września 1874. Minęło prawie półtora wieku, a jego obrazy zwyżkują. Wręcz pięknieją z dnia na dzień.

Maksymilian Gierymski (1846-1874) "Polowanie par force na jelenia", 1874 roku, źródło: Kunsthalle zu Kiel, Niemcy

Maksymilian Gierymski (1846-1874) „Polowanie par force na jelenia”, 1874 roku, źródło: Kunsthalle zu Kiel, Niemcy

Źródła:

  • Antoni Sygietyński, Album Maksa i Aleksandra Gierymskich, Warszawa, 1886
  • Stanisław Witkiewicz, Aleksander Gierymski, Warszawa, 1950
  • Halina Stępień, Malarstwo Maksymiliana Gierymskiego, Wrocław 1979
  • Maksymilian i Aleksander Gierymski, Listy i notatki, opr. Juliusz Starzyński, Halina Stępień, Wrocław 1973

Autor: Marek Sołtysik

Prozaik, poeta, dramaturg, krytyk sztuki, edytor, redaktor, artysta malarz i grafik, ilustrator, był pracownikiem w macierzystej Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, w której ostatnio sporadycznie wykłada. Od roku 1972 publikuje w prasie kulturalnej. Autor kilkudziesięciu wydanych książek oraz emitowanych słuchowisk radiowych, w tym kilkunastu o polskich artystach, prowadzi także warsztaty prozatorskie w Studium Literacko-Artystycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Ulubiony artysta: Rafał Malczewski.

zobacz inne teksty tego autora >>