Człowiek-legenda, najwybitniejszy poeta z „pokolenia Kolumbów”, poeta Apokalipsy spełnionej, znany z wierszy z okresu wojny, ukazujących tragedie teraźniejszości, mających jednak wymiar ponadczasowy oraz z wyjątkowych erotyków dedykowanych żonie Barbarze, poeta-żołnierz, który walczył i zginął w powstaniu warszawskim. Każdy tak definiuje Baczyńskiego, każdy czytał kiedyś jego wiersze. Zdecydowanie mniej znana jest jego twórczość plastyczna – licznie zachowane szkice, ilustracje do własnych wierszy, okładki ulubionych książek.
Baczyński uwielbiał rysować „od zawsze” i już w jego dziecinnych rysunkach było widać, że ma w tej dziedzinie ponadprzeciętne zdolności. Jego nauczycielka tak wspomina małego Krzysia: Odnosiłam wówczas wrażenie, że wyrośnie z niego malarz. Bardzo lubił rysować, ponosiła go fantazja, ilustrował tylko przez siebie zrozumiałe bajki, a kiedy opowiadał ich treść, to gorzały mu jego piękne sarnie oczy. Z wczesnego okresu pochodzą zapewne rysunki o fantastycznej tematyce ilustrujące zmyślone przez niego bajki, barwne akwarele o kształtach obwiedzionych delikatnym, cienkim konturem, na których widzimy domki jak grzybki, dziwne rośliny, malutkie postaci – może świat krasnoludków?, bajkowego rycerza w hełmie z kwiatowego kielicha, walczącego z wielką gąsienicą, księżniczkę uwięzioną w wieży.
Krzysztof Kamil Baczyński (1921-1944), ilustracja do bajki, źródło: Biblioteka Narodowa
Wiele prac poety jest niedatowanych, niektóre jednak są opatrzone datą, czasami komentarzem, co pozwala w pewien sposób prześledzić ewolucję jego rysunku. Jedną z najwcześniejszych opisanych jest akwarela, którą przyszły poeta namalował w wieku 12 lat. Zimowy krajobraz przedstawiający kępę drzew na śnieżnym polu na tle ołowiowego nieba, jest w zasadzie bardzo prosty, jednak urzekający i bezbłędny. Przypomina trochę dalekowschodnie drzeworyty z płaskimi plamami barwnymi i delikatną, giętką linią gałęzi drzew.
Szkolni koledzy i nauczyciele Krzysia wspominają go jako dobrego rysownika, poza tym był przeciętnym uczniem, a największe problemy miał – paradoksalnie – na lekcjach polskiego. Nauczyciel rysunku wspomina: W tym chłopcu coś drzemie, ma śmiałą linię i subtelne poczucie koloru, ale kpi sobie z perspektywy. Krzyś rysował wszędzie – zachowało się wiele jego rysunków i akwareli z podróży okresu nastoletniego – między innymi do Jugosławii – małe obrazki, mające charakter pamiątkowych pocztówek, oraz z wyjazdów zdrowotnych (chorował na astmę, a jego nadopiekuńcza matka dbała o to, by jak najczęściej odpoczywał od miasta) w Tatry i Beskidy, z których zachowały się miedzy innymi rysunek tuszem „Na halach” oraz krwistoczerwony zachód słońca w górach (mieszanka kilku intensywnych kolorów na obrazku jest bardzo nietypowa dla poety – prawie wszystkie jego prace są monochromatyczne).
Krzysztof Kamil Baczyński (1921-1944) „Zima”, źródło: Biblioteka Narodowa
Krzysztof Kamil Baczyński (1921-1944) „Pocztówka z Jugosławii”, źródło: Biblioteka Narodowa
Zachowały się też rysowane na skrawkach papieru studia roślin – kredką, ołówkiem, akwarelą – portrety kotów, mini-krajobrazy malowane z natury lub z wyobraźni. Wygląda na to, że poeta rysował wszystko wokół tym, co akurat miał pod ręką.
Krzysztof Baczyński miał określony plan na przyszłość – po skończeniu dobrego gimnazjum (matka widząc, że dziecko ma talent zadbała o to by uczył się w najlepszej szkole) i zdaniu matury chciał studiować na warszawskiej ASP. Podobno dzięki pomocy Fernauda, poety, lektora na Uniwersytecie Lwowskim oraz poparciu Rosy Bailly miał szansę na studia we Francji. Świetlana przyszłość dla artysty. Marzył o karierze ilustratora-grafika – i zdecydowanie przejawiał zdolności w tym kierunku. Ze wszystkich sztuk plastycznych właśnie grafika najbliższa była zawsze sztuce słowa – zauważa historyk sztuki Andrzej Jakimowicz. Ścisłe połączenie obrazu i słowa – cóż mogłoby być lepszego dla Baczyńskiego- młodego poety i rysownika? Na zainteresowania plastyczne [Baczyńskiego] wpłynęły też – jak wspomina jego biografista – kontakty z nauczycielem liceum „Batorego”, znanym poetą, Stanisławem Młodożeńcem, zaangażowanym futurystą, dla którego forma poetycka była ściśle związana z układem graficznym wiersza.
Plany studiowania grafiki na ASP zostały brutalnie przekreślone przez śmierć ojca poety (nie był z nim w dobrych stosunkach, jednak było to dramatyczne wydarzenie) oraz, wkrótce potem, wybuch wojny. W czasie okupacji Baczyński przez pewien czas uczył się w Miejskiej Szkole Sztuk Zdobniczych i Malarstwa, która była taką namiastką ASP. Nie poddawał się więc, a idea stworzenia „dzieła totalnego” zafascynowała go i udało mu się ją – na miarę ograniczonych w czasie wojny możliwości – zrealizować, o czym niebawem się przekonamy.
Krzysztof Kamil Baczyński (1921-1944) „Roślina”, źródło: Biblioteka Narodowa
Krzysztof Kamil Baczyński (1921-1944) „Koty”, źródło: Biblioteka Narodowa
Dziełem wyjątkowym w historii polskiej poezji XX wieku jest własnoręcznie „wydany” przez Krzysztofa Baczyńskiego poemat „Serce jak obłok”. Poemat ukończony w 1941 roku Krzysztof zadedykował swojej matce, jednak zaczął trafiać z rąk do rąk przyjaciół poety i – według niektórych relacji – to właśnie lektura tego poematu skłoniła Basię Drapczyńską, przyszłą żonę Krzysztofa, do nawiązania z nim znajomości. To była szaleńcza miłość od pierwszego wejrzenia – spotkali się na wieczorku literackim dla studentów tajnej polonistyki i cztery dni później Baczyński oświadczył się Basi. Mimo protestów rodziny wzięli ślub w okupowanej Warszawie, tłumacząc , że nie mogą czekać, bo Kto nam zaręczy że tę wojnę przeżyjemy?.
Mojej ukochanej Basieńce – ten poemat, który był pierwszą przyczyną naszego poznania, a w konsekwencji dalszych wiadomych następstw w rocznicę I naszego ślubu – ofiarowuje Mąż. Odręcznie napisany i złożony tomik poezji, z ozdobną, malowaną farbami okładką i autorskimi ilustracjami do wierszy – trudno wyobrazić sobie bardziej romantyczny prezent na rocznicę ślubu. Pomysł własnoręcznego wydania poematu wziął się zapewne z zamiłowania Krzysztofa do słowa i obrazu oraz idei połączenia ich w całość. Ale mógł być też dodatkowy, bardziej prozaiczny powód – trwała wojna i po prostu nikt się specjalnie nie zajmował drukowaniem i wydawaniem książek. Nawiasem mówiąc, Basia pochodziła z rodziny drukarzy i koledzy Baczyńskiego żartowali, że bardzo dobrze się ustawił w życiu, bo po wojnie teść wyda mu wszystkie książki.
Krzysztof Kamil Baczyński (1921-1944), strona tytułowa poematu „Serce jak obłok”, źródło: Biblioteka Narodowa
Krzysztof Kamil Baczyński (1921-1944), ilustracja z poematu „Serce jak obłok”, źródło: Biblioteka Narodowa
Krzysztof Kamil Baczyński (1921-1944), okładka poematu „Serce jak obłok”, źródło: Biblioteka Narodowa
„Serce jak obłok” zapisane jest bardzo starannym, wielokolorowym pismem w narysowanych przez poetę równych linijkach – co upodabnia tomik do szkolnego, bardzo porządnego zeszytu. Inicjały rozpoczynające tekst na każdej stronie, są znacznie większe i ozdobne, jak w średniowiecznych manuskryptach. Przyjrzyjmy się okładce książki – utrzymanej w monochromatycznej niebieskiej tonacji – z przodu widzimy znaki zodiaku: Ryby, Wodnik, Koziorożec i Waga, wokół monogramu BB (Barbara Baczyńska), statek na morzu i wyspy wulkaniczne. Z tyłu namalowany jest taki sam statek oraz morskie głębiny z rybami i podwodną roślinnością. W tekście poeta umieścił cztery małe obrazki utrzymane, podobnie jak okładka, w chłodnej, niebieskawej tonacji i niezwykłym, onirycznym nastroju. Tajemnicze, symboliczne przedstawienia wplecione są w słowa poematu – naga kobieta z łanią, promieniująca dziwnym światłem, młode dziewczyny tańczące w okręgu na łące – wszystko w niebieskich barwach.
Kilka lat temu wydano w niewielkim nakładzie „Serce jak obłok” w formie będącej wierną kopią oryginalnego rękopisu z zachowaniem wszystkich szczegółów. To bardzo oryginalny i godny pochwały pomysł – projekt Baczyńskiego został upowszechniony, a czytelnik może poczuć się jakby trzymał w rękach drogocenny oryginał.
„Serce jak obłok” to nie jedyny własnoręcznie wykonany i ozdobiony przez Krzysztofa Baczyńskiego tomik. W prezencie ślubnym podarował Basi zbiór swoich wierszy „W żalu najczystszym” i – tak jak poprzednio – jest to książeczka z odręcznie napisanymi utworami, równie starannie, choć nie ma już charakteru szkolnego zeszytu, oraz ozdobiona małymi akwarelkami na doklejonych kartkach. I znów mamy połączenie poezji i plastyki, niezwykłą dbałość o estetykę tekstu, ozdobne inicjały, tak jak w średniowiecznych rękopisach. Nie da się ukryć, że taka forma „wydania” tomiku wierszy ma bardziej osobisty charakter i znacznie większą wartość niż plik zszytych kartek zapisanych na maszynie – w końcu był to prezent ślubny dla ukochanej, idealny prezent od poety-rysownika.
Krzysztof Kamil Baczyński (1921-1944), ilustracja z poematu „Serce jak obłok”, źródło: Biblioteka Narodowa
Krzysztof Kamil Baczyński (1921-1944), ręcznie wypisana strona poematu „Serce jak obłok”, źródło: Biblioteka Narodowa
Ilustracje w tomiku „W żalu najczystszym” są bardzo proste, niekiedy nawet naiwne, malowane szkicowo akwarelą. Jest ich też więcej niż poprzednio, prawie do każdego wiersza jest dołączona malutka ilustracja – na tej samej kartce – w przeciwieństwie do „Serca jak obłok”, gdzie obrazki były na osobnych stronach, bardziej samodzielne. Akwarele przedstawiają fragmenty krajobrazów – zimowe i jesienne drzewa, fragmenty architektury, widok kościoła i zwierzęta: czerwony koń przy wierszu „Rycerz” i jelonek przy „Wolności”. „W żalu najczystszym” również doczekało się niedawno wydania, będącego dokładnym odzwierciedleniem oryginału.
Krzysztof Kamil Baczyński (1921-1944), ilustracja z tomiku „W żalu najczystszym”, źródło: Biblioteka Narodowa
Baczyński ilustrował nie tylko własne utwory – z upodobaniem projektował okładki do ulubionych książek, między innymi do „Baśni” Andersena, bajki „Kruk i lis” (czarno-biały rysunek tuszem), ornamenty do „Księgi dżungli” i nowel „Na skalnym Podhalu”, okładkę „Życia zwierząt” z bardzo udanym wizerunkiem niedźwiedzia, okładki poezji Rimbauda i akwarele do książki E. A. Poe (bardzo minimalistyczna) oraz „Klubu Pickwicka” Dickensa i „Przygód Hucka” Twaina – gdzie uwagę zwraca kontrast między wyraźnym rysunkiem latarni, a postacią delikatnie zaznaczoną jakby była tylko cieniem. Przegląd tych okładek pokazuje, że Baczyński nie trzymał się kurczowo określonej maniery rysowania, ale że radził sobie z różnymi technikami i tematami, swobodnie przeskakując między stylami, dopasowując rysunek czy akwarelę do danej sytuacji. Zachowały się też liczne projekty ekslibrisów autorstwa Baczyńskiego.
Ulubioną modelką poety była z pewnością jego żona, jednak nie zachowało się zbyt wiele portretów Basi. Zachował się natomiast cały zeszycik z portretami innego bardzo bliskiego sercu Baczyńskiego modela… pieska Dana. Zeszyt opisany na okładce Portreciki ukochanego naszego psa Dana – wiersz do niego jest w „Śpiewie z pożogi” p.t. „Z psem” zawiera serię rysunków kredką (każdy z nich ma tytuł pisany na maszynie) przedstawiających małego, kosmatego, rudego pieska w różnych sytuacjach życiowych i – co za tym idzie – wyrażającego różne stany emocjonalne zwierzęcia. Scenki są urocze, a „kosmatość” psa oddana najzwyklejszymi kredkami jest bardzo przekonująca.
Krzysztof Kamil Baczyński (1921-1944), okładka książki, źródło: Biblioteka Narodowa
Krzysztof Kamil Baczyński (1921-1944), okładka książki, źródło: Biblioteka Narodowa
Koszmarne doświadczenia wojenne wpłynęły na twórczość zarówno literacką, jak i plastyczną Baczyńskiego, coraz więcej jego rysunków utrzymanych jest w klimacie strachu, niepokoju, ukazujących okropieństwa wojny – nawet nie bezpośrednią walkę, ale ogólny nastrój mieszkańców okupowanego miasta.
Zachowała się seria niedatowanych szkiców ołówkiem – wojennych, budzących niepokój, przerażających. Baczyński stworzył własny, charakterystyczny typ postaci – o takich samych wyrażających złość, trójkątnych twarzach z nienaturalnie dużym czołem – który pojawia się w kilku rysunkach. Rysował też trupy poległych, szubienice, druty kolczaste. Zaprojektował plakat ukazujący żołnierza w hełmie, próbującego przedrzeć się przez drut kolczasty. Niezwykle przejmującym rysunkiem jest ten przedstawiający małą postać człowieka, skulonego w kącie, osaczonego, w środku pustej, strasznej przestrzeni. Analogiczny typ postaci pojawia się też na rysunku kolorową kredką – bohater zwrócony w naszą stronę na tle płonącego domu.
Z okresu wojny pochodzą również dwa rysunki niebieskim tuszem. Pierwszy, ukazujący najprawdopodobniej scenę samobójstwa i drugi z dwiema pochylonymi, odwróconymi tyłem postaciami na tle parku – oba dotkliwie zimne i niespokojne.
Krzysztof Kamil Baczyński (1921-1944), rysunek niebieskim tuszem „Le mort elegante”, źródło: Biblioteka Narodowa
Krzysztof Kamil Baczyński (1921-1944), rysunek niebieskim tuszem, źródło: Biblioteka Narodowa
Rysunki piórkiem z 1940 roku bardzo przypominają twórczość Brunona Schulza – mroczne, o ekspresyjnej i drapieżnej kresce. „Labirynt miasta” przedstawia dwie zacienione postaci w głębi i trzecią na pierwszym planie, chowającą się przed kimś, a wszystko dzieje się między murami które sprawiają wrażenie jakby się zacieśniały, przytłaczały. Drugi rysunek – „Pokolenie” – to chyba najbardziej znany szerszej publiczności rysunek Baczyńskiego, który mógłby być symbolem powstania warszawskiego. Trzech przygarbionych chłopaków o posępnych twarzach i ich odbicie w lustrze – żołnierze w hełmach z trupimi czaszkami zamiast twarzy – to symbol całego pokolenia Kolumbów, skazanego na zagładę wojenną. Baczyński pokazuje, że to jest los, którego absolutnie nie chcieli, że znaleźli się w złymi miejscu o złym czasie i zostali bohaterami „na siłę”, walcząc z poczucia wewnętrznego obowiązku i ginąc za ojczyznę.
Wydaje się, że Baczyński „użyczał” czasami swoich rysów twarzy bohaterom niektórych rysunków (chociaż może to jest przypadkowe podobieństwo), jednak zachował się jeden, który z całą pewnością jest autoportretem samego poety. Jest to szkic ołówkiem, rysowany zdecydowaną kreską, na szybko przed lustrem. Poważne spojrzenie, może nawet wyrażające złość, dość posępny wyraz twarzy, który powtarza się też na zdjęciach portretowych Baczyńskiego. We wspomnieniach powtarza się opinia, że Baczyński wyglądał na starszego niż był w rzeczywistości i chyba coś w tym jest.
Krzysztof Kamil Baczyński (1921-1944) „Labirynt miasta”, źródło: Biblioteka Narodowa
Fotografia portretowa Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, źródło: culture.pl
Przyjrzyjmy się jeszcze kilku pracom Baczyńskiego z ostatniego okresu. Dwa barwne obrazki, z których jeden przedstawia nagą kobietę z łanią (dokładnie ten sam motyw, który pojawił się w „Sercu jak obłok” tym razem w szerszej gamie barw), a drugi wizerunek nagiego mężczyzny – monochromatyczny w niebieskiej tonacji.
Mała akwarela z jelonkiem, wznoszącym główkę do góry w zimowym krajobrazie, podpisana na odwrocie „Melibee” jest ilustracją do bajki (którą napisał Baczyński) o księżniczce i jelonku o trochę zmienionym imieniu Maelibe. Poeta ozdobił też ilustracjami wiersz „Ballada o trzech królach” – jeden król jest przedstawiony jako jadący na wielbłądzie, drugi na tygrysie, a trzeci na rybie, każdy z nich o indywidualnym, charakterystycznym typie urody.
Krzysztof Baczyński zginął w wieku 23 lat w pierwszych dniach powstania warszawskiego. Czy musiało tak się stać? Widząc talent Baczyńskiego, jego przyjaciele-literaci starali się go odwieść od działania w konspiracji i zbrojnej walki, jeden z jego dowódców prosił ich wspólną znajomą: Znasz Baczyńskiego, powiedz mu, żeby pisał wiersze, a nie bawił się w wojsko, wojna nie dla takich jak on. Basia odpowiadała na te wątpliwości z uporem: Przeczytaj uważnie jego wiersze, a zobaczysz, że on nie miał innego wyjścia. A sam Baczyński? – Dlaczego inni mają walczyć, a ja mam stać z boku!
Krzysztof Kamil Baczyński (1921-1944) „Labirynt miasta”, źródło: Biblioteka Narodowa
Krzysztof Kamil Baczyński (1921-1944) „Melibee”, źródło: Biblioteka Narodowa
Zostawił po sobie setki wierszy, poematy, opowiadania, dziesiątki rysunków – jego dorobkiem można by spokojnie obdzielić kilku twórców. Co by się stało gdyby przeżył wojnę, gdyby skończył studia na ASP? Trudno sobie wyobrazić ile mógłby stworzyć gdyby żył 20 czy 50 lat dłużej. Na szczęście Baczyński miał bardzo dobrych „opiekunów” swojej spuścizny, o bezpieczeństwo jego rękopisów, a później ich wydanie zadbała matka poety oraz rodzina Basi Baczyńskiej (ona sama zginęła w powstaniu).
Po wygaśnięciu majątkowych praw autorskich (czyli po upływie 70 lat od śmierci twórcy) jego dorobek mógł zostać w całości upubliczniony. W związku z tym Polona – Cyfrowa Biblioteka Narodowa zaprezentowała na swoim portalu cały zbiór zachowanych rękopisów Baczyńskiego, w tym rysunków – zdecydowanie warto skorzystać z okazji i wszystkie obejrzeć.
Krzysztof Kamil Baczyński (1921-1944) „Autoportret”, źródło: Biblioteka Narodowa
Źródła:
- Baczyński K. K., Utwory zebrane, tom I i II, Kraków 1979
- Budzyński W., Testament Krzysztofa Kamila, Warszawa 1998
- Budzyński W., Miłość i śmierć Krzysztofa Kamila, Warszawa 1999
- W żalu najczystszym, blog.polona.pl
Autor: Małgorzata Bednorz
Po krótkiej przygodzie z malarstwem studiowała historię sztuki, którą rozpoczęła na UMK, a skończyła na UJ. Od czasu do czasu pisze teksty o sztuce dla kilku czasopism. Wielbicielka twórczości kaskaderów literatury, a w sztukach plastycznych – wszelkich przejawów ekspresjonizmu (chociaż ceni wielu artystów z różnych epok i nurtów).
zobacz inne teksty tego autora >>