Co zrobić, aby odzyskać zamek? Najlepiej podarować go cesarzowi. Brzmi przewrotnie?

Zamek Królewski na Wawelu i “Cesarz na dziedzińcu Zamku Królewskiego na Wawelu” z cyklu „Podróż inspekcyjna cesarza Franciszka Józefa I po Galicji we wrześniu 1880 r.” Tadeusza Ajdukiewicza.

Uwiecznione wydarzenie miało miejsce 3 września 1880 roku, czyli prawie dokładnie sto czterdzieści jeden lat temu. Cesarz podpisuje prawdopodobnie zgodę na przemianowanie Zamku Królewskiego na swoją rezydencję. Na obrazku widzimy wawelskie krużganki, odrobinę inne niż dzisiaj. Na dziedzińcu cesarz podpisuje, a wokoło jest pełno wojskowych.

Tadeusz Ajdukiewicz (1852-1916) "Cesarz na dziedzińcu Zamku Królewskiego na Wawelu" z cyklu "Podróż inspekcyjna cesarza Franciszka Józefa I po Galicji we wrześniu 1880 r.", 1881 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

Tadeusz Ajdukiewicz (1852-1916) „Cesarz na dziedzińcu Zamku Królewskiego na Wawelu” z cyklu „Podróż inspekcyjna cesarza Franciszka Józefa I po Galicji we wrześniu 1880 r.”, 1881 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

Przez wiele lat Wzgórze Wawelskie było zajmowane przez austriackie wojsko. Czuli się tam całkiem jak u siebie, czasem coś burząc, czasem coś budując. Byle funkcja się zgadzała, jak to w wojsku. Dawny zamek polskich królów marniał. Krakowscy politycy i patrioci płakali z tego powodu. Jednak co można niby zrobić w takim wypadku? Trzeba być sprytnym. Szkoda tylko, że cały ten spryt efekty przyniósł dopiero po trzydziestu jeden latach.
 
Pewien syn kuśnierza wymyślił plan, godny legendarnego szewczyka pokonującego smoka. Wymyślił, aby zamek, do którego miasto nie miało żadnych praw, ofiarować cesarzowi. Ten syn kuśnierza był prezydentem miasta Krakowa i nazywał się Mikołaj Zyblikiewicz. Powołał delegację, która w trakcie wizyty cesarza Franciszka Józefa I w Krakowie, złożyła propozycję, by cesarz urządził sobie na Wawelu rezydencję. Wiadomo przecież, że nie mógłby mieszkać w koszarach.
Dziedziniec arkadowy Zamku na Wawelu, źródło: archiwum autorki

Dziedziniec arkadowy Zamku na Wawelu, źródło: archiwum autorki

Prośba oczywiście nie była całkiem wprost, odnosiła się także do doniosłości miejsca i brzmiała tak: „Najjaśniejszy Panie! W mieście, gdzie mamy szczęście Waszą Cesarską i Królewską Mość powitać na wstępie do naszego kraju, stoi dawny zamek królewski, a wiążą się z nim najdroższe i najszanowniejsze wspomnienia z naszej przeszłości. Odpowiadając powszechnemu uczuciu i gorącemu pragnieniu kraju, postanowił sejm królestw Twoich Galicji i Lodomerii wraz z Wielkim Księstwem Krakowskim, zanieść do Waszej Cesarskiej i Królewskiej, Apostolskiej Mości najuniżeńszą prośbę, ażebyś Najjaśniejszy Panie zamek ten do dawnej świetności przywrócić, uznać go za swą siedzibę i w czasach pobytu w Galicji zamieszkać go raczył (…) Racz Najjaśniejszy Panie słowem Twym Cesarskim czcigodny ten zabytek przeszłości podźwignąć z upadku, przywrócić mu powagę siedziby monarszej, a będzie to wśród tylu łask, których doznaliśmy od Ciebie, jedną z największych, jedną z tych, która najgłębiej i najserdeczniej zapisze się we wdzięcznej pamięci mieszkańców tego kraju”.
 
Cesarz miłościwie przyjął prośbę, szkoda tylko, że w zasadzie nic to nie zmieniło. Wojsko nie chciało opuścić Wzgórza Wawelskiego, a nawet i samego zamku. Bo przecież nie ma gdzie się przenieść. Przez siedemnaście lat sprawa stała w miejscu. Dopiero po takim czasie Sejm Galicji i Lodomerii postanowił na własny koszt wybudować budynki dla wojska austriackiego w innym miejscu. Oraz wyłożyć pieniądze na remont zamku. Wtedy dopiero się ruszyło, jednak prędkość była iście urzędowa. Po trzech latach dwie instytucje się dogadały. W 1900 r. Sejm Krajowy we Lwowie i Ministerstwo Wojny w Wiedniu ustaliły kwoty rekompensaty za pozostawione budynki i harmonogram opuszczania wzgórza przez wojskowych. Jak przystało na tryb administracyjny, to umowę podpisano po kolejnych trzech latach. 
 
Ostatecznie wojsko opuściło wzgórze 1 lipca 1911 roku. I tak po trzydziestu jeden latach od “wręczenia cesarzowi” Zamku Królewskiego na Wawelu, można było znów powiedzieć, że zamek jest w polskich rękach. Jeszcze zanim Polska odzyskała niepodległość.
 
Dziedziniec arkadowy Zamku na Wawelu, źródło: archiwum autorki

Dziedziniec arkadowy Zamku na Wawelu, źródło: archiwum autorki

Autor: Klaudia Ziobro

Krakuska z dziada pradziada i z zamiłowania. Poszukiwaczka miejskich szczegółów i śladów historii. Z wykształcenia manager, z wyboru przewodnik po Krakowie. Współtwórca Ciekawych Krakowa.
Ulubiony artysta: Stanisław Wyspiański

zobacz inne teksty tego autora >>