Wybitny aktor ofiarowuje wybitny zbiór obrazów bydgoskiemu muzeum
Takie rzeczy zdarzają się niezwykle rzadko. Jeszcze za swojego życia Leonard Pietraszak wraz z żoną podarowali Muzeum Okręgowemu w Bydgoszczy zbiór ponad pięćdziesięciu obrazów olejnych młodopolskich malarzy. I to dzieł malarskich powstałych w kręgu artysty wybitnego okresu Młodej Polski, Jana Stanisławskiego. Tak też muzeum nazwało otwartą właśnie wystawę tych obrazów – „Jan Stanisławski i uczniowie z kolekcji Wandy i Leonarda Pietraszaków”. Premierowy pokaz odbył się 19 czerwca. Mieliśmy przyjemność w nim uczestniczyć.
Przed wejściem na wystawę w Muzeum Okręgowym w Bydgoszczy, źródło: archiwum autora
Znamy aktora z wielu wybitnych ról. Pokazuje się na deskach teatrów czy też występując w filmach, w tym tych, którymi wszyscy się zachwycaliśmy. Wspomnijmy tylko trzy. Serial „Czarne chmury” – tam jako pułkownik Krzysztof Dowgird walczył o utrzymanie Prus Książęcych przy Rzeczypospolitej; „Vabank”, gdzie w dwóch częściach jako krętacz bankier starł się ze smutnym dla niego rezultatem z kasiarzem Kwinto oraz w serialu „Czterdziestolatek” – grający lekarza pogotowia, który udzielał rad medycznych, a częściej życiowych głównemu bohaterowi.
Urodzony w Bydgoszczy aktor, Honorowy Obywatel tego miasta, wraz z małżonką Wandą wydaje się, że nie mieli wątpliwości, komu zgromadzony zbiór podarować. Tak o tym mówili w chwili przekazania obrazów do muzeum. „Gromadziliśmy te prace Mistrza Jana Stanisławskiego i Jego utalentowanych uczniów przez lata. Doznawaliśmy zachwytu i wzruszenia. (…) Otwarcie przyznajemy – darzymy to malarstwo niezmiennie gorącym uczuciem, ale zapadła zgodna decyzja o przekazaniu, czyli podzieleniu się z kimś, kto zapewni obrazom troskliwą opiekę, a niewątpliwie i ciepłe uczucie. W rodzinnym mieście Leonarda, w Bydgoszczy, tym Kimś jest Muzeum im. Leona Wyczółkowskiego, a pośrednio i Mieszkańcy tego pięknego Miasta.”
Plakat wystawy „Jan Stanisławski i uczniowie”, źródło: archiwum autora
Wystawa w Muzeum Okręgowym w Bydgoszczy, źródło: archiwum autora
To ogromna tak naprawdę liczba dzieł – 58 obrazów uczniów Jana Stanisławskiego, jednego z najwybitniejszych przedstawicieli Młodej Polski, mistrza malarstwa krajobrazowego. Obejrzymy na wystawie obrazy 38 artystów z jego najbliższego otoczenia. Mamy tu tak znane miłośnikom malarstwa polskiego nazwiska jak m.in.: Wlastimil Hofman, Stanisław Kamocki, Alfons Karpiński, Stanisław Czajkowski, Antoni Procajłowicz, Stefan Filipkiewicz. Widzimy zatem, że jest to zbiór niezwykle wartościowych dzieł artystów znanych i cenionych. Na rynku antykwarycznym się nie znam, ale zaryzykuję stwierdzenie, że w sumie wart nie mniej niż dwa miliony złotych. Ale będąc w dniu udostępnienia ekspozycji niestety nie widziałem ani jednego obrazu mistrza Stanisławskiego. Dlaczego, tego nie wiem, niemniej w katalogu z wystawy jest ich aż pięć. Przegapiłem w tym upale czekając na otwarcie muzeum?
Fragment ekspozycji kolekcji Wandy i Leonarda Pietraszaków, źródło: archiwum autora
Prace Jana Stanisławskiego reprodukowane w katalogu wystawy, źródło: archiwum autora
Zadajemy sobie pytanie, skąd pasja kolekcjonerska u aktora i jego małżonki. Jak mówi Leonard Pietraszak (cyt. za „Ekspresem Bydgoskim”) – zrodziła się ona wiele lat temu, gdy mieszkaliśmy w wynajętym mieszkaniu w Warszawie. Naszym sąsiadem był Tadeusz Kulisiewicz, grafik i rysownik, który podarował nam dwie grafiki. I tak to się zaczęło. Obrazy Stanisławskiego i uczniów zbieraliśmy razem z żoną można powiedzieć przez całe życie (…) W pewnym momencie życia pomyślałem, że chciałbym zostawić jakąś pamiątkę po sobie Bydgoszczy. Nas kiedyś zabraknie, a miasto będzie trwać wiecznie. Ta kolekcja to taki mój dowód wdzięczności i spłata Bydgoszczy za lata dziecięce i młodzieńcze. Dodajmy jeszcze wypowiedź bydgoskiego muzeum. „Wystawa Jan Stanisławski i uczniowie jest podróżą w urokliwy, czasem tajemniczy świat natury z widokami pól, lasów, wiejskich dróg czy gór, ale także architektury i miast, w którą warto wyruszyć i poczuć ducha „Młodej Polski”.
Henryk Szczygliński (1881-1944) „Wisła pod Krakowem”, źródło: Muzeum Okręgowe w Bydgoszczy (kolekcja Wandy i Leonarda Pietraszaków)
Stanisław Kamocki (1875-1944) „Stary kościół w Zakopanem”, źródło: Muzeum Okręgowe w Bydgoszczy (kolekcja Wandy i Leonarda Pietraszaków)
Stanisławski był jak wiemy pejzażystą, później profesorem malarstwa w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Uważa się go za pierwszego nauczyciela, który wyprowadził swoich uczniów z pracowni w plener, a tym samym za twórcę tzw. „krakowskiej szkoły pejzażu”. Wcześniej malarstwo pejzażowe nie było zbyt popularne w naszym kraju. W Polsce czasu zaborów, a dokładniej w Warszawie, tematykę pejzażu, czyli czerpania z natury jako najlepszego nauczyciela, wcielał w życie swoim uczniom Wojciech Gerson, choć sam był zatwardziałym akademikiem i przeciwnikiem impresjonizmu. Córka profesora, Maria Gerson-Dąbrowska tak pisała o ojcu nauczycielu: „Kiedy indziej znów stawano gromadką przy oknie, a Gerson, korzystając z widoku na ulicę, uczył, jak obserwować naturę, niebo, drzewa, odległe budowle, ruchy ludzi i koni”. Stanisławski był jednym z wielu jego wychowanków w dziedzinie sztuk plastycznych. Nie dziwi więc, że już jako profesor malarstwa wpajał tę zasadę swoim podopiecznym. To co zostało zaszczepione wcześniej, pozostało. Artysta i jego uczniowie stali się zatem „poławiaczami słońca”. I takie też obrazy widzimy na wystawie. W zdecydowanej większości polskie krajobrazy, czyste, bez ludzi, wypełnione powietrzem, oświetlone w kilku przypadkach słońcem czy światłem księżyca, ale przede wszystkim mgliste, „przesycone nastrojami melancholii i pesymizmu jak to w młodopolskim pejzażu bywało”. Małych wymiarów w zdecydowanej większości są te malowidła, bo ich mistrz to właśnie ten „Stanisławski, co malował małe obrazki”.
Podczas oglądania ekspozycji na pewno przeszkadza brak opisów przy każdym pojedynczym obrazie. Są one opisane grupami. Na każdej z kilku powierzchni wystawowej jest tabliczka z opisem malowidła na niej zawieszonej. Żeby dowiedzieć się kogo obraz w danej chwili się ogląda, widz musi czasami cofnąć się 3-4 metry. Przyznam, że dla mnie było to uciążliwe.
Józef Piotrowski (1878-1944) „Pejzaż ze słonecznikami i polem kapusty”, źródło: Muzeum Okręgowe w Bydgoszczy (kolekcja Wandy i Leonarda Pietraszaków)
Stanisław Czajkowski (1878-1954) „Kościół w Czerniakowie”, źródło: Muzeum Okręgowe w Bydgoszczy (kolekcja Wandy i Leonarda Pietraszaków)
I jeszcze słowo o jednym wyjątkowym obrazie w tym zbiorze, będącym niejako jego uzupełnieniem, czy raczej cenny dodatkiem, nie pozostawiającym wątpliwości co do osób darczyńców. To portret Wandy i Leonarda Pietraszaków, namalowany przez ich przyjaciela, krakowskiego malarza Jana Szancenbacha. Przytoczmy zatem mały fragment wypowiedzi ofiarodawców, które to słowa możemy przeczytać na tablicy zawieszonej przy tym portrecie: „Dzielenie się jest odruchem serca i przyzwoitości… Jeżeli można, to nazwiemy to wartością w życiu człowieka. Bywa też radością dla obu stron, ofiarowujących i przyjmującego. Uczciwie jednak będzie przyznać się do smuteczku, bo przecież zawsze jest obecny przy rozstaniu czy pożegnaniu”.
Od dnia 19 czerwca 2021 roku kolekcja ta będzie prezentowana jako wystawa stała w wyremontowanym przepięknie gmachu przy ul. Gdańskiej 4. Wystawie towarzyszy katalog „Jan Stanisławski i jego uczniowie z kolekcji Wandy i Leonarda Pietraszaków” wydany przez Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy, który można nabyć na miejscu za 35 zł.
Wystawę otwiera portret Wandy i Leonarda Pietraszaków pędzla Jana Szancenbacha, źródło: archiwum autora
Źródła:
- „Jan Stanisławski i uczniowie z kolekcji Wandy i Leonarda Pietraszaków” – „Informacja o wystawie”. Muzeum Okręgowe w Bydgoszczy.
- S. Krzysztofowicz-Kozakowska, „Jan Stanisławski i jego uczniowie”, Ożarów Maz. 2015.
Autor: Leszek Lubicki
Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego (Profilaktyka społeczna i resocjalizacja). Nie jest zawodowo związany ze sztuką, tylko osobą zainteresowaną polskim malarstwem przełomu XIX/XX wieku, okresem, który Maria Poprzęcka nazwała “Szczęśliwą godziną”, czyli najbujniejszym i najbogatszym w polskiej sztuce. Swoje teksty publikuje m.in. w kwartalniku “Krytyka Literacka”, miesięczniku “Historia do Rzeczy” oraz na portalach “Niezła Sztuka” oraz “Super historia”. Wcześniej publikował w magazynach podróżniczych “Polska Wita” i “W podróży”.
Ulubiony artysta: Władysław Podkowiński
zobacz inne teksty tego autora >>
Wspaniała wystawa