[Poniższy tekst jest kontynuacją artykułu -> przeczytaj część I]

 

Czy ona zobaczyła ten obraz? Zapewne tak. Jej mąż i szwagier byli we władzach Zachęty, wypadało zaszczycić… Nie wypadało w woalce. Czy w Szale naga, pysznie zbudowana kobieta, w której ustach i oczach jest sama seksualna rozkosz, w istocie przypominała ją… ją, o którą poszło przed dwoma laty? Czy Podkowiński korzystając z płatnej modelki malował tylko ciało, a oszalałej z miłości kobiecie domalował z pamięci twarz ukochanej, od której go odsunięto?

Władysław Podkowiński "Szał", 1894 rok, fragment, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

Władysław Podkowiński „Szał”, fragment, 1894 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

Trudno powiedzieć. Oryginał Szału, zszyty i odrestaurowany, z daru Feliksa Mangghi-Jasieńskiego dla Muzeum Narodowego w Krakowie, przyciąga w Galerii w Sukiennicach. Widz, gdy stanie bokiem do obrazu, w błysku werniksu dostrzeże blizny na płótnie. Przekona się, że najwięcej uszczerbku doznała twarz kobiety. Więc może jest trop prawdy w opowieściach starych ludzi, że niejeden rozpoznał w twarzy naguski rysy t e j damy?

Jak jednak dociec podobieństwa, skoro się nie odnalazł reprezentacyjny portret Ewy Kotarbińskiej (w czarnej sukni, na żółtym tle, malowany, zdaniem krytyków, z niespotykaną finezją), ukończony przez Podkowińskiego, w 1891 wyróżniony II nagrodą Zachęty?

Zbiory Feliksa Jasieńskiego w jego prywatnym mieszkaniu, 1926 rok, źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Zbiory Feliksa Jasieńskiego w jego prywatnym mieszkaniu, 1926 rok, źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Koniec lata 1892, czas cudowny, w Mokrej Wsi i Chrzęsnem unosił się zapach dosmażanych w sadach powideł… i wtedy nieobliczalne uczucie malarza stało się aż tak widoczne, że w gronie dżentelmenów doszło do spięć. Przed zimą Władysław Podkowiński zniknął definitywnie z pola widzenia Koskowskich, Kotarbińskich, Maszyńskich. Przestano go zapraszać na salony warszawskie.

Czy artysta, który zresztą za Szał  żądał bajońskiej sumy, przejął się krytyką obrazu?

Był znany i polecany jako pierwszorzędny rysownik prasowy. Jakże więc mogło się stać, że popełnił błędy w głośnym obrazie? We wspomnieniu pośmiertnym pisał artysta Henryk Piątkowski, kolega twórcy Szału: „Obraz ten żywo stoi w pamięci tych wszystkich, którzy go oglądali. Chorobliwa jakaś fantazja kierowała ręką artysty, gdy go malował. I koń, który tym razem uosobił tę sama myśl, którą ongi szkielety ilustrowały, i kobieta zlewająca się z nim w jedną całość, były to nie żywe istoty, lecz symboliczne jakieś bestie, które za chwilę ziemia miała pochłonąć. Tak wyrobiony rysownik, jakim był Podkowiński, popełnia niemożebne błędy tak w konstrukcji bohaterów swej akcji, jako też w szczegółach. Obraz był pełen kardynalnych wad, zwyciężał je jednak intensywnością dramatycznego nastroju”.

Władysław Podkowiński "Sad w Chrzęsnem", 1892 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Poznaniu

Władysław Podkowiński „Sad w Chrzęsnem”, 1892 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Poznaniu

Dramat miłosny był motorem obrazu, malowanego już tylko sam na sam z płótnem – bez modelki, która pozowała wcześniej do mniejszych studiów. Dlatego obraz, owoc dramatu popychającego w przepaść twórczej odwagi, do dziś poraża siłą sugestii. Ten sam Podkowiński, który w bliskości pani Ewy K. stworzył afirmujące życie impresjonistyczne pejzaże, jawi się w  Szale  jako krajowy prekursor symbolizmu. Stawiał na jedną kartę w sztuce. Nie w życiu. I wygrał jako artysta. Zgasł w pracowni 5 stycznia 1895 roku, przed dwudziestą dziewiątą rocznicą urodzin.

Pośmiertnie urządzono mu wiele wystaw. Szał, obwożony po Królestwie i Galicji, robił niesamowite wrażenie. I – co rzadko bywa udziałem dzieł sztuki – trafił w swój czas. Stał się dla młodych czymś na kształt manifestu nowej sztuki. Do tego stopnia, że – jak wcześniej Goethego Cierpienia młodego Wertera – przyczyniał się do zguby słabszych.

Dwudziestotrzyletni dramaturg Jan August Kisielewski (stryj Stefana Kisielewskiego „Kisiela”) zyskał błyskawiczną sławę sztuką W sieci. W roku 1899 W sieci grano na okrągło: rzecz znalazła się w repertuarze wszystkich polskich teatrów. Bohaterka, studentka malarstwa, „Szalona Julka”, zauroczona wystawą  Szału, to doskonały portret polskiej dekadentki końca XIX wieku. Kisielewski, który sam wiódł żywot dekadenta, obiektywnie przedstawił racje „filistrów” i jako autor wolał dla ogólnego dobra ożenić „Szaloną Julkę” nie z ubogim poetą, w którym się zakochała, lecz z sędzią, który zapewni jej godziwą pozycję. Ostrzegając, że bunt młodych, tkwiących w sieci konwenansów, jest blagą, poważył się szydzić z autentyzmu Szału uniesień. Po kolejnym święcie z okazji udanego przedstawienia zasłabł i odtąd doznawał udręk choroby psychicznej przez dwadzieścia lat – aż do śmierci.

Władysław Podkowiński "Portret Wincentyny Karskiej", źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Władysław Podkowiński „Portret Wincentyny Karskiej”, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Władysław Podkowiński "Portret Teresy Jasieńskiej", 1893 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

Władysław Podkowiński „Portret Teresy Jasieńskiej”, 1893 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

Źródła:

  • Wiesława Wierzchowska, Władysław Podkowiński, Warszawa 1981.
  • Marek Sołtysik, Poza granicą kreacji, Palestra, 9-10 / 2004; Miłość w ogrodzie i śmierć w atelier w: Marek Sołtysik, Piękni szaleńcy, Warszawa, 2006.

Autor: Marek Sołtysik

Prozaik, poeta, dramaturg, krytyk sztuki, edytor, redaktor, artysta malarz i grafik, ilustrator, był pracownikiem w macierzystej Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, w której ostatnio sporadycznie wykłada. Od roku 1972 publikuje w prasie kulturalnej. Autor kilkudziesięciu wydanych książek oraz emitowanych słuchowisk radiowych, w tym kilkunastu o polskich artystach, prowadzi także warsztaty prozatorskie w Studium Literacko-Artystycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Ulubiony artysta: Rafał Malczewski.

zobacz inne teksty tego autora >>