Teodora z Giebułtowskich, żona Jana Matejki (1838–1893), notuje: „Klimat tutejszy tak działa, jakbym zażyła parę proszków morfiny”. Od września 1872 roku Matejkowie bawili w Turcji, w Bebeku, północno-wschodniej dzielnicy Konstantynopola.

O kuzynie, sławnym już malarzu, przypomniał sobie Henryk Groppler, o szesnaście lat starszy od Jana. W dzieciństwie, zadzierał nosa, teraz – do rany przyłóż. Że Kopernik w robocie? Poczeka, Jasiu, uleży się, będzie wspanialszy.

Matejkowie nie mogą odmówić zaproszeniu Gropplerów – Ludwiki i Henryka – przemysłowców, którzy w świat wysyłają eksploatowane przez ich spółkę anatolijskie marmury.

Gropplerowie i Matejkowie na wspólnej fotografii, 1872 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

Gropplerowie i Matejkowie na wspólnej fotografii, 1872 rok,
źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

Jan Matejko "Portret Henryka Gropplera", 1872 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

Jan Matejko „Portret Henryka Gropplera”, 1872 rok,
źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

Henryk Groppler, uczeń swojego ojca, krakowskiego złotnika i zegarmistrza, praktykował w fabryce Patka w Genewie, a gdy pojął, że nie nauczy się cierpliwości, ma za to głowę do interesów – z ramienia Towarzystwa Demokratycznego przewoził bibułę ze Szwajcarii do ciemiężonej Polski, w Odessie był emisariuszem Rządu Narodowego w 1863 roku, wreszcie zajął się przemysłem i handlem. Gropplerowie w swej wystawnej willi w Bebeku przyjmowali polskich emigrantów i wielkich twórców.

Ich siedzibę nazywano ambasadą Polski – w czasie, gdy Polski nie było na mapach.

W salonie pani domu – córki pejzażysty Jana Nepomucena Głowackiego, szwagierki portrecisty Rafała Hadziewicza, kompozytorki Niezapominajek polskich – bywał Adam Mickiewicz, portretował ją Kazimierz Pochwalski… a teraz Matejko robi brawurowy malarski szkic… Świetny, charakter uchwycony… proszę nie kończyć, to ostatnie uderzenie pędzla, mistrz mi wybaczy śmiałość, troszkę się na tym znam.

Przez półtora miesiąca w Turcji Matejko wypoczywał po raz pierwszy w życiu w całym tego słowa znaczeniu. Namalował gabinetowy portret kuzyna Henryka (z tak celną charakterystyką modela, że reprodukcja stanie się, zamiast fotografii, wizytową kartą Gropplera).

Jan Matejko "Portret Ludwiki Groppler", 1872 rok, źródło: Muzeum Pomorza Zachodniego w Szczecinie

Jan Matejko „Portret Ludwiki Groppler”, 1872 rok,
źródło: Muzeum Pomorza Zachodniego w Szczecinie

Fotograficzna reprodukcja portretu Henryka Gropplera - karta wizytowa, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

Fotograficzna reprodukcja portretu Henryka Gropplera – karta wizytowa,
źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

Niby od niechcenia stworzył jedyny w życiu pejzaż bez sztafażu, namalował widok obserwowany przez okno willi, bliski impresjonizmowi Widok Bebeku od Bosforu, no i wreszcie… pierwszą wersję kompozycji Utopiona w Bosforze, w której jedyny raz (poza wersją drugą, po latach) przedstawił półakt kobiecy. Jak to się stało, że to niewielkie płótno podarował Stanisławowi Chlebowskiemu, jednemu z najlepszych uczniów Gerome’a, nadwornemu malarzowi sułtana tureckiego Abdula-ul-Aziza – nie wiadomo. I czy była zażyłość między malarzami obrazów o kolosalnych formatach?

Jan Matejko "Widok Bebeku od Bosforu", 1872 rok, źródło: Lwowska Galeria Sztuki

Jan Matejko „Widok Bebeku od Bosforu”, 1872 rok, źródło: Lwowska Galeria Sztuki

Może chodziło o to, że Chlebowski dał impuls: zapoznał Matejkę z prawdziwą historią: oto wychowanek jednego z dzielnych Polaków, którzy osiedli w Konstantynopolu po kampanii węgierskiej 1848, zakochany w pięknej Zulejce z haremu hodży, zamierzał ją uprowadzić, lecz plan zdradziła wtajemniczona w plany Greczynka i z rozkazu hodży niewierną hurysę utopili w Bosforze eunuchowie…

Twarz, ramiona, gors podtapianej już w tej pierwszej wersji niejednemu przypominały Teodorę Matejkową, która dała mistrzowi czworo dzieci, ale odbierała mu spokój. Z drugiej strony Matejko, konserwatywny w wizji małżeństwa, uniemożliwiał rozwój kariery utalentowanej muzycznie żonie, a tu, zmuszona szukać ukojenia, do czasu znajdowała je w ekstrawaganckich zabawach, trwonieniu pieniędzy, w końcu w morfinie.

Krakowski artysta w tej podróży wreszcie „zażył morza”. Będzie wiedział, jak je namalować w omawianych, nietypowych dlań kompozycjach, potraktowanych niby szkicowo, ale z potężną dozą ekspresji. Po drodze oglądał pole bitwy, w której zginął Władysław Warneńczyk. „Wypływanie nasze w Warnie na Morze Czarne było okropne!” – zanotowała Teodora.

Jan Matejko "Utopiona w Bosforze", 1872 rok, źródło: Zakład Narodowy im. Ossolińskich

Jan Matejko „Utopiona w Bosforze”, 1872 rok, źródło: Zakład Narodowy im. Ossolińskich

A ładowanie się na barkę! „Jaś wisiał na jednej nodze na schodach wiszących nad morzem. Wyobraźcie sobie mój śmiertelny przestrach! On, który dla mnie i dla moich dzieci stanowi nasz świat […]. Za chwilę Jaś, pierwszy na całym okręcie, zaczyna chorować okropnym sposobem, potem młody Francuz drugi, a ja trzecia nadzwyczaj gwałtownie na Henryka i Jasia”. Oparcie w mężu, oczywiście.

Druga, większa wersja Utopionej w Bosforze, z wymiennym tytułem Hassan topi niewierną żonę, powstanie w krakowskiej pracowni Matejki po ośmiu latach od pierwszej, w okresie chronicznego już kryzysu małżeńskiego i wtedy twarz skazanej będzie miała już zdecydowanie rysy Teodory, kamienna twarz sułtana – rysy Jana, a topiącego (raczej nie eunucha) – Mariana Gorzkowskiego, sekretarza, totumfackiego, w jednej osobie ducha opiekuńczego i złego ducha mistrza Jana.

Jan Matejko "Utopiona w Bosforze (Hassan topi niewierną żonę)", 1880 rok, źródło: Muzeum Narodowe we Wrocławiu

Jan Matejko „Utopiona w Bosforze (Hassan topi niewierną żonę)”, 1880 rok, źródło: Muzeum Narodowe we Wrocławiu

 

Źródła:

  • Jan Gintel, Jan Matejko, wypisy biograficzne, Kraków 1955.
  • Marek Sołtysik, Klan Matejków, Wydawnictwo Arkady, Warszawa 2019.

Autor: Marek Sołtysik

Prozaik, poeta, dramaturg, krytyk sztuki, edytor, redaktor, artysta malarz i grafik, ilustrator, był pracownikiem w macierzystej Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, w której ostatnio sporadycznie wykłada. Od roku 1972 publikuje w prasie kulturalnej. Autor kilkudziesięciu wydanych książek oraz emitowanych słuchowisk radiowych, w tym kilkunastu o polskich artystach, prowadzi także warsztaty prozatorskie w Studium Literacko-Artystycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Ulubiony artysta: Rafał Malczewski.

zobacz inne teksty tego autora >>