Marek Sołtysik
„Klan Matejków”
Wydawnictwo ARKADY, Warszawa 2019
288 stron, twarda oprawa 

fot. Mirek Żak
Pióro Marka Sołtysika jest nam dobrze znane – Pan Marek jest w końcu autorem kilkudziesięciu świetnych artykułów na naszym portalu. Z zapartym tchem czytaliśmy także poprzednią książkę z serii opowieści o wybitnych rodach „Klan Kossaków”. „Klan Matejków” nie zawiódł naszych oczekiwań – oczarował nas niezwykle wciągającą historią i potężną dawką merytorycznej wiedzy o jednym z najważniejszych polskich artystów.
 
– Rzucanie tego talentu na pastwę samouctwa byłoby ciężkim grzechem – powiedział Stattler. – Moja w tym rzecz i kolegów artystów, aby wydobyć z Jana to wyższe artystyczne znamię, które stanie się kiedyś ozdobą i chlubą narodu, sławą i potęgą duchową. [s. 16]
fot. Mirek Żak
Książka „Klan Matejków” nie jest suchą, naukową publikacją, to opowieść biograficzna, która zaciekawi zarówno znawców tematu jak i osoby, które ze sztuką nie miały do tej pory wiele wspólnego. Autor wprowadza nas w świat Matejki od wczesnego dzieciństwa – możemy przyjrzeć się małemu Jasiowi, który już jako kilkulatek najwięcej czasu poświęca na rysowanie przy wspólnym stole w domu rodzinnym przy ulicy Floriańskiej. Obserwujemy dorastającego młodzieńca i kształtującego się w nim artystę. Marek Sołtysik zgrabnie opisuje pierwsze studenckie obrazy, nie szczędząc nie raz słów krytyki, podkreśla jednak upór i determinację młodego malarza. Zresztą, jak pokazała historia – słuszną!
 
To jednak szczegół wobec stwierdzonego faktu: Matejko nie był ilustratorem dziejów Polski. Był interpretatorem historii. Czułby się jak rzemieślnik, gdyby wziął sobie za punkt honoru naturalistyczne odtworzenie twarzy, ubioru rynsztunku osób historycznych z dbałością o ścisłość wynikającą ze źródeł. O, w takie rzępolenie by się nie bawił. Gdy chciał – bo musiał coś powiedzieć – to wprowadził chłopa w sukmanie na obrady sejmu, i to w towarzystwie Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Pragnął… i zrobił. [s.49]
fot. Mirek Żak
Chyba wszyscy znamy, a przynajmniej widzieliśmy reprodukcje najważniejszych prac pędzla Jana Matejki (jeśli nie to nie należy się martwić – w książce znajdują się kolorowe ilustracje omawianych obrazów), monumentalnych płócien „Bitwy pod Grunwaldem”, „Hołdu pruskiego”, „Rejtana”, „Kazania Skargi”, „Stefana Batorego pod Pskowem”, „Unii Lubelskiej”, „Astronoma Kopernika”… Można by wymieniać jeszcze długo! Ale czy znamy historie kryjące się za autorem tych jakże ważnych „interpretacji historii”, czy potrafimy wyobrazić sobie niskiego, przygarbionego Matejkę na przesuwanych schodach dopieszczającego detale tych wybitnych kompozycji w swojej pracowni? „Klan Matejków” daje możliwość poznania nie tylko samego artysty, ale jego otoczenia, najbliższych, kontekstu historycznego, nastrojów państwowych, a także zwykłej, krakowskiej codzienności drugiej połowy XIX wieku.
 
Powie Stanisław Witkiewicz, który – sam malarz – nie szczędząc szczegółowych krytyk, najlepiej pojął fenomen Matejki: „W życiu Polski jest on zjawiskiem nagłym, niespodziewanym, bez poprzedników, bez zwiastunów. Wysunął się on na powierzchnię tego życia, jak z głębi oceanu wysuwa się wulkan, wysadzony przez nieznane bezpośrednio przyczyny”. [ s.59]
 
Marek Sołtysik ma niezwykły dar ubierania nieraz suchych, zdawkowych informacji i faktów w barwne zdania tworząc niesamowicie wciągające historie – czytając tę książkę zapominamy, że opisane sytuacje miały miejsce 150 lat temu – stają się tak bliskie, prawdziwe. A jeśli jeszcze nie jesteście przekonani do sięgnięcia po lekturę, polecamy dwa teksty opublikowane na Sztukach Pięknych, które zostały zawarte w rozdziałach „Klanu Matejków”: Wtopiona w płótno i Zagadka Unierzyskiego.
fot. Mirek Żak

Spis treści:

„Matejko stworzył największe dzieło…”
Zaczarowany stół 
Bracia
„Jaki to ładny król na ziemi!” 
Pożar Krakowa, blichtr cesarski i ciepło dłoni sąsiada
Szkoła Sztuk Pięknych na Wesołej u Wojciecha Kornelego Stattlera
„Męczybuła Ślepowron” i niektórzy koledzy
Pierwza oryginalna kompozycja – sprzedana!
Ani jednego dnia bez kreski
Śladem mądrego błazna
Muzy Jana i fascynacje
Nad Izarę – z galicyjskim poślizgiem
Królowa Bona i Schleimfieber
Walka pędzlem o independencję
„Jaś poprztykał się w Wiedniu z dyrektorem szkoły malarskiej”
Znowu w Krakowie
Śmierć ojca. Znaki. Świadomość historiozofa
Pod Konikiem na linii A-B
Właściwe miejsce na Krupnikach
„Błazen rozumie i boleje, a uprzywilejowani tańczą”
Stańczyk rusza w świat via Piadyki. Emisariusz w dawnym refektarzu przy Plantach 
W krwawym polu białe ptaszę… Powstanie 1863 
Kazanie Skargi. Sytuacja, której nie było, lecz która jest bardziej realna niż jakakolwiek inna
Sam wielki Siemieński napisał: „Historia nasza ma już swego malarza!”
Złoty medal za Skargę w Paryżu
„Janek medalowany, chłopiec ciaciany!”
Ciekawi koledzy oglądają Rejtana jeszcze przed ukończeniem 
Rejtan to bezustanne kłopoty
Siemieński: „eksploatacja historycznego skandalu”
Norwid: „…Rejtan tam jest wąsaty demoniak…”
Stattler: „Co tu butów, co tu portek!”
Śmierć księdza Stasia, „niewłaściwa Barbara”, Wyrok na Matejkę
Matejkowskie twarze. Zgnilizna dusz. Ci, którzy „wyrzekli się marzeń”
Sprawy człowieka domowego
Szczątki króla Kazimierza Wielkiego. W wyrwie muru twarz artysty z młodości
Co ma kasztelanka Wężykówna do zamurowania Barbary Ubryk
Opór materii, czyli pewnych spraw lepiej nie planować
Pielęgnowanie koleżeństwa. Legia Honorowa
Przygody z Batorym
Pustelnik krakowski
Portrecista nie tylko najbogatszych
Już klasyk – z jednym p r a w i e
Męczeństwo docenta Franciszka Matejki. Ostatnie spotkanie braci
Turecki krewny. Utopiona w Bosforze, wersja I
Odważna decyzja, nowy zaszczyt i obowiązek
Dyrektor Matejko
lm gorzej tym lepiej w domu Matejków. Cholera
Przy Floriańskiej słońce już tylko na obrazie
„Przed obrazem Matejki zatykamy uszy!”
Tarapaty Matejki, uszczypliwość Norwida. A Zygmunt dzwoni
Zawiść odbiera rozum
Kasztelanka. Piękny, romantyczny początek
Kasztelanka. Zły koniec
O człowieku, który „żył w Matejce”
Śmierć Reni. Zaciętość możnych
Bitwa pod Grunwaldem
Symbol panowania w sztuce
Italia, Italia… Azyl w Krzesławicach
Maurycy Gottlieb. Aleksander Gryglewski. Tak nagle odchodzą utalentowani bliscy
Tak pięknie śpiewa pani Matejkowa, a pan Matejko zawiedziony w Paryżu
Z wizyty monarchy. „Matejko chory, kiedy my przyjeżdżamy”
Ciężka choroba i jasny, radosny obraz
Szaleństwo Teodory
Rozpacz osamotnionego w lesie pochodni
Jak oglądać Hołd pruski bez czerwonego tła ścian pracowni? Czy istotnie wyłącznie w niebieskich okularach?
Plama
Osamotnienie i przytłoczeni
Teraz można osłabionemu bez żenady patrzeć na ręce
Przybity. Zastanawiające zalecenie lekarza
Dawka sprawiedliwości Witkiewicza za duża jak na chorego Matejkę
Witkiewicz: „Matejko wrogiem swojego talentu”
Jan Matejko w ubraniu i nagi
Majsterszula Matejki. Tadeusz Matejko… maluje
Policzek
Polichromia kościoła Mariackiego ratunkiem od trosk, choroby i złych języków
Poczet królów i królewska duma wśród karłów
Malowanie malowanej
„Niech spada na mnie!”
Wymarzony spokój w Autoportrecie
Ostatni wielki obraz
Ostatnie dni życia
Z zapisków Kasztelanki
Tajemnica Józefa Unierzyskiego
Majoliki z firmy Beaty
Stefan Witold Matejko – projektant tysięcy witrażów
W sztuce jest wszystko możliwe: spotkanie Picassa z Matejką