Choroba psychiczna nie tworzy talentu, ale może go wyzwolić, spotęgować siły twórcze, nadać piętno niepowtarzalnej oryginalności – pisał psychiatra Antoni Kępiński. Związek między talentem artystycznym a chorobą psychiczną to niezwykle ciekawy i pociągający temat, który zainteresował już wielu badaczy. Zostało udowodnione, że wybitni naukowcy, pisarze, artyści znacznie częściej cierpią z powodu różnych zaburzeń psychicznych niż reszta społeczeństwa. Przykłady twórców z różnych dziedzin, którzy kreatywność okupili szaleństwem można mnożyć w nieskończoność. Oczywiście nie oznacza to, że każdy artysta jest chory psychicznie, ani że każdy chory psychicznie jest artystą.
Z perspektywy historii, poznania psychologicznego i wartości kulturowych [choroba psychiczna] poszerzyła wiedzę ludzką o takie obszary, których przyszłoby może żałować, gdyby je skreślić z dziejów ludzkości. Nadwrażliwość i różne zaburzenia twórców pozwalają nam poznać inne światy i czynią życie bogatszym, jednak należy pamiętać o tym, że choroba i cierpienie z nią związane , nawet jeśli pobudza kreatywność, nigdy nie jest zjawiskiem pozytywnym.
Wielu psychiatrów i psychologów starało się zdiagnozować nieżyjącego już twórcę na podstawie jego tekstów czy obrazów. Podobnie było w przypadku Edmunda Monsiela (1897-1962), artysty-samouka, którego „kariera pośmiertna” zaczęła się dość nietypowo jak na standardy historii sztuki, bo jako pierwszy zainteresował się jego twórczością właśnie psychiatra. Zapewne losy jego twórczości potoczyłyby się inaczej, gdyby nie zaszufladkowano go jako modelowego przykładu artysty-schizofrenika i gdyby oceniano jego rysunki wyłącznie w kategoriach wartości artystycznej.
Edmund Monsiel w młodości, źródło: archiwum rodziny
Postać Monsiela jest owiana tajemnicą, w historii jego życia i twórczości jest wiele białych plam, a w dotyczących go opracowaniach wiele sprzecznych informacji.
Zacznijmy jednak od początku. Edmund Monsiel urodził się w 1897 roku w Wożuczynie (województwo lubelskie) jako szóste dziecko Mikołaja i Karoliny z Dutkowskich. Dzieje przodków Edmunda są zagadkowe i niejasne, legenda rodzinna podaje że Monsielowie osiedlili się na tych terenach za sprawą ciężko rannego żołnierza napoleońskiego, gdy armia francuska wycofywała się po klęsce z Rosją w 1812 roku. Rzeczywiście nazwisko Monsiel zdaje się mieć zdecydowanie bardziej francuskie niż polskie brzmienie, więc możliwe, że historia jest prawdziwa. Rodzina Edmunda była niezamożna, a ojciec był stolarzem. Z powodu problemów finansowych lub kłopotów zdrowotnych innych dzieci, rodzice oddali Edmunda na wychowanie do zaprzyjaźnionej rodziny Chmielewskich. Przybrany ojciec – organista kościelny i zagorzały patriota miał duży wpływ na wychowanie chłopca – wpoił mu wartości patriotyczne i przede wszystkim religijne. Przyszły artysta ukończył 4 klasy szkoły podstawowej, a następnie został wysłany do Seminarium Nauczycielskiego w Chełmnie, które z niewiadomych przyczyn porzucił po trzech latach nauki. W seminarium najprawdopodobniej uczył się rysunku i z tego okresu pochodzą jego pierwsze zachowane prace.
W 1923 roku Monsiel wrócił w rodzinne strony i zamieszkał z rodzicami w Łaszczowie, malutkiej i raczej biednej miejscowości, gdzie pracował pomagając matce w prowadzeniu sklepu. Wiódł dość spokojne i wydaje się, że normalne życie. Dawni sąsiedzi zapamiętali go jako osobę kulturalną, cichą, dość elegancką i dbającą o siebie oraz nadmiernie religijną – modlił się codziennie w kościele i w domu. Życie Monsiela, jak i wielu innych, zmieniło się zupełnie po wybuchu II wojny światowej. Sklep Monsielów upadł, bo zwyczajnie nie było czym handlować i został przejęty przez Niemców z przeznaczeniem na kwaterę wojskową, gdy miasteczko zostało zalane przez oddział Wermachtu, obsadzający bliską tu granicę międzyokupacyjną na Bugu – jak wspomina jeden z mieszkańców. Teorie głoszące, że sklep Monsiela został brutalnie przejęty przez okupanta i że to wydarzenie miało być traumatyczne dla artysty, są raczej przesadzone. Interes po prostu upadł.
Edmund Monsiel (drugi od lewej) z rodziną, źródło: archiwum rodziny
Edmund Monsiel, lata 30. XX wieku, źródło: archiwum rodziny
Natomiast późniejsze dramatyczne wydarzenie w historii wioski – zbiorowa egzekucja – która miała miejsce w roku 1942, zdecydowanie wpłynęła na psychikę i dalsze życie Edmunda Monsiela. Była to odwetowa akcja okupanta na napad grupy zbrojnej na posterunek żandarmerii niemieckiej. Artyście szczęśliwie udało się ukryć, gdy Niemcy zebrali grupę mieszkańców i rozstrzelali 76 osób, w tym szwagra Monsiela z jego małą córeczką. Do końca wojny nie wyszedł z ukrycia, po pół roku przeniósł się do swojego brata do Wożuczyna. Zaszła zmiana w jego zachowaniu – stał się bardzo wycofany, stronił od ludzi, przejawiał lęk, przestał o siebie dbać i – przede wszystkim – cały swój czas poświęcał na rysowanie, a bliskie mu osoby dostarczały mu papier i ołówki, nie dziwiąc się specjalnie zajęciu Monsiela, bo cóż można robić siedząc w samotności na strychu. Pewnego razu przyznał się bliskiej osobie, że widzi niezwykłe rzeczy, które zadziwiłyby ludzkość. Po wojnie nadal mieszkał sam, zaczął pracę w cukrowni w Wożuczynie, którą wykonywał bardzo sumiennie, a wolny czas poświęcał na rysowanie.
W latach 50. Monsiel otworzył się w pewnym stopniu na świat – często wyjeżdżał do różnych uzdrowisk w Beskidach. W Wożuczynie kilka razy zmieniał miejsce zamieszkania i planował budowę własnego domu. Nie zdążył tych zamiarów zrealizować. Zmarł 8 kwietnia 1962 roku na powikłania pogrypowe.
Edmund Monsiel (1897-1962) „Mapa polski”, 1947 rok, źródło: Galeria Nautilus
Twórczość Monsiela jest umownie zaliczana do nurtu sztuki naiwnej, prymitywnej, intuicyjnej, do art brut. Określenia art brut jako pierwszy użył francuski artysta Jean Dubuffet w odniesieniu do twórczości dzieci, osób niewykształconych, chorych psychicznie lub w jakiś sposób wykluczonych np. więźniów.
Edmund Monsiel został pośmiertnie zdiagnozowany przez psychiatrów tylko i wyłącznie na podstawie rysunków, z całą pewnością nie leczył się na żadne zaburzenia psychiczne, a według relacji osób z jego otoczenia nie zachowywał się w sposób wyjątkowo dziwny czy szokujący, który mógłby kojarzyć się z typowym wizerunkiem „wariata”. To że był wycofany, nadmiernie religijny i spędzał czas samotnie tworząc dziwne rysunki, jeszcze o niczym nie świadczy – każdy ma jakieś odchylenia od normy. Jednak jego rysunki posiadają niemal wszystkie cechy, jakie przypisuje się twórczości chorych na schizofrenię, więc niewykluczone że rzeczywiście był chory, miał jednak zestaw objawów, który nie rzucał się w oczy. Prace Monsiela (w imponującej ilości bo aż 566) zostały odnalezione dopiero po śmierci artysty w kufrze zamkniętym na trzy kłódki.
Edmund Monsiel (1897-1962) „Rozmowa”, 1955 rok, źródło: Salon Dzieł Sztuki Connaisseur
Edmund Monsiel (1897-1962) „Posłannictwo”, 1955 rok, źródło: Muzeum Miejskie w Zabrzu
Przyjrzyjmy się więc jego rysunkom. Niemal wszystkie są wykonane twardym ołówkiem na skrawkach papieru, tekturze, dokumentach z cukrowni, okładkach książek. Artysta rzadko nadawał tytuły, ale czasem pojawiają krótkie zdania wplecione w rysunek – upomnienia o charakterze umoralniającym, poświęcone życiu zgodnie z przykazaniami. Rysunki w większości są datowane – co bardzo ułatwia prześledzenie rozwoju jego twórczości – oraz sygnowane różnymi wersjami monogramu artysty „EM”.
Monogram Edmunda Monsiela na rysunku z 1955 roku, źródło: Salon Dzieł Sztuki Connaisseur
Pierwszą rzeczą jak rzuca się w oczy w pracach Monsiela jest wszechobecny motyw głów. Powtarzająca się dziesiątki razy na jednym rysunku ta sama twarz tworzy rytmiczny, gęsty ornament, który otacza główny, centralny motyw rysunku, wypełniając całą powierzchnię kartki. Zjawisko wypełnienia zupełnie całej powierzchni rysunku czy obrazu mnogością motywów lub ornamentów określa się terminem horror vacui, z łaciny: „lęk przed pustką”. Główny motyw jest przeważnie związany z religią, ale pojawiają się też odniesienia do współczesnych artyście wydarzeń ze świata (więc pomimo życia w odosobnieniu wiedział mniej więcej co się dzieje) oraz z własnego życia. Wypełnienie całego tła ornamentem z głów przewija się przez całą jego twórczość przed wojną i po wojnie. Jedna z teorii głosi, że są to twarze Boga, a czasami same oczy Boga, które nieustannie go obserwują, pilnując by artysta wywiązał się ze swojego zadania . Zgodnie z tą teorią Monsiel miał cierpieć na urojenia posłannicze – stąd wersety umoralniające.
Edmund Monsiel (1897-1962) „3 maj”, źródło: własność prywatna (outsiderartfair.com)
Prace powstałe w okresie po tragicznym wydarzeniu w 1942 roku różnią się wyraźnie od pozostałych – z jednej strony zachowały się rysunki wyjątkowo jak na styl Monsiela realistyczne, a z drugiej ekspresyjne rysunki wypełnione nie ludzkimi twarzami, ale groteskowymi wizerunkami potworów, maszkar – tworzących bardzo chaotyczną kompozycję. Być może w ten sposób artysta próbował uporać się z traumą. Niektórzy uznawali, że właśnie wtedy zaczął rysować, że rozstrzelanie, którego był świadkiem, stało się bezpośrednim impulsem dla początku twórczości. Dziś już jednak wiemy, że to nie jest do końca prawda, ponieważ zachowały się wcześniejsze rysunki, chociaż jest ich tylko kilka, cała reszta pochodzi z okresu po 1942 roku.
Schizofrenię nazywa się czasem chorobą królewską. Nie chodzi tu tylko o to, że trafia ona nieraz umysły wybitne i subtelne, lecz także o jej niesłychane bogactwo objawów, pozwalające ujrzeć w katastroficznych rozmiarach wszelkie cechy ludzkiej natury. Do formalnych kryteriów ekspresji plastycznej w schizofrenii zalicza się: formy dziwaczne, barokowe, manierystyczne, natłok form i postaci, ścisłe wypełnienie po brzegi kompozycji, wkomponowanie w rysunek elementów pisma, stereotypie, iteracje w postaci wypełniających całą powierzchnię obrazu powtarzających się kształtów, symboli, stereotypowe powtarzanie się poszczególnych motywów w całych seriach obrazów, geometryzację i schematyzację formy, dekompozycję postaci ludzkich i zwierzęcych, ornamentalne wypełnienie tła, zwielokrotnienie części ciała postaci, neomorficzne monstra.
Edmund Monsiel (1897-1962) „Bez tytułu”, 1944 rok, źródło: własność prywatna (wozuczyn.pl)
Edmund Monsiel (1897-1962) „Bez tytułu”, 1957 rok, źródło: Muzeum Śląskie w Katowicach
Rysunki Monsiela spełniają w zasadzie prawie wszystkie z tych kryteriów dlatego postawiono na ich podstawie diagnozę – schizofrenia lub uporczywe zaburzenia urojeniowe. Jednak czy bez bezpośredniej rozmowy i obserwacji zachowań pacjenta taka diagnoza może być wiarygodna? Zdania na ten temat są podzielone. Jednak wydaje mi się że interpretacje jego rysunków zarówno prze zwolenników, jak i przeciwników domniemanej choroby artysty są cenne i wnoszą nowe wartości tak do psychiatrii jak i historii sztuki.
Edmund Monsiel został odkryty krótko po śmierci, już w kolejnym roku odbyła się pierwsza wystawa jego prac. Po niej były kolejne – zazwyczaj pojawiał się na wystawach artystów chorych psychicznie, chociaż nie tylko. Obecnie rysunki Monsiela znajdują się w kolekcjach prywatnych i państwowych w wielu różnych krajach.
Wnętrze wieka skrzyni ozdobione przez Monsiela, w kórej znaleziono po jego śmierci 566 rysunków, źródło: archiwum rodziny
Źródła:
- Kępiński A., Schizofrenia, Warszawa 1974
- Welcz H., Edmund Monsiel – zapomniany geniuisz z Wożuczyna. Uwagi na marginesie wystawy rysunków w Galerii Gardzienice w Lublinie. „Current Problems of Psychiatry”. 11 (4)
- Typek B., Edmund Monsiel przed kolejną odsłoną, „Zamojski Kwartalnik Kulturalny” nr 1/2012
- Edmund Monsiel. Don Kichot rodem z Wożuczyna, feniks.laszczow.pl
Autor: Małgorzata Bednorz
Po krótkiej przygodzie z malarstwem studiowała historię sztuki, którą rozpoczęła na UMK, a skończyła na UJ. Od czasu do czasu pisze teksty o sztuce dla kilku czasopism. Wielbicielka twórczości kaskaderów literatury, a w sztukach plastycznych – wszelkich przejawów ekspresjonizmu (chociaż ceni wielu artystów z różnych epok i nurtów).
zobacz inne teksty tego autora >>