W poniższym artykule zaprezentuję bardzo specyficzne stylistycznie malarstwo ludowe, które najprawdopodobniej było inspirowane malarstwem na szkle oraz pochodziło z Podhala. Drugą ciekawą cechą prezentowanych obrazów jest to, że nie wyszły one spod pędzla malarza cechowego. Najprawdopodobniej nie pochodzą ze znanych miejsc pielgrzymkowych, gdzie rozwinęło się malarstwo cechowe, ale są wytworem jakiegoś anonimowego malarza ludowego.
Malarstwo na szkle
Malarstwo na szkle to nazwa potoczna. Malarstwo na tylnej stronie szkła lepiej określa i charakteryzuje ten rodzaj malarstwa. Przychodziło ono ze Śląska, zadomowiło się na Podhalu, w centralnej Polsce a nawet na Kaszubach. Najciekawszą cechą malowania na tylnej stronie szkła jest odwrotna kolejność malowania: od szczegółu do ogółu. Zaczyna się od konturów i szczegółów, następnie maluje się większe płaszczyzny, a na końcu tło. Oznacza to, że nie ma tu możliwości nanoszenia poprawek i zmian, ponieważ każde pociągnięcie pędzla zostawia trwały ślad. Technika nie pozwala na uzyskanie głębi obrazu i efektu trójwymiarowości. Taki sposób malowania wymaga również sporej wyobraźni od malującego z uwagi na odwrotną niż przywykliśmy kolejność tworzenia obrazu. Wielbiciele tego rodzaju sztuki obowiązkowo powinni odwiedzić dwa muzea w Polsce: Muzeum Tatrzańskie i Muzeum Karkonoskie w Jeleniej Górze. Jako literaturę tematu polecam zaś „Ludowe Malarstwo na szkle” Józefa Grabowskiego [1].
Malarstwo podhalańskie inspirowane malarstwem na szkle
Znając specyfikę techniki i stylistykę malarstwa na szkle chciałbym zaprezentować obrazy, dla których inspirację stanowił ten właśnie rodzaj sztuki. Prezentowane poniżej trzy obrazy pochodziły z jednej podhalańskiej chałupy, są bez wątpienia wykonane przez jednego artystę, posiadają oryginalne ramy a w jednym przypadku udało się zachować nawet stare, oryginalne szkło. Niestety to jedyne pewne informacje, reszta to prawdopodobna hipoteza. Istnieje bardzo duże podobieństwo formy i techniki malowania pomiędzy płaszczyznowym malarstwem na szkle a prezentowanymi obrazami, które choć malowane na cienkim płócienku, były najpewniej inspirowane klasycznymi obrazami malowanymi na szkle. Ekspozycja obrazów razem, przemawia za tym, że obrazy te pochodziły z Podhala jak i musiały być wykonane przez anonimowego artystę ludowego. Tematyka obrazów jest również charakterystyczna dla południa Polski (szczególnie Matka Boska Saletyńska). Przyjrzyjmy się każdemu z nich.
Grób Pański
Tradycja przygotowywania Grobów Pańskich sięga XI wieku. Wystawienie Najświętszego Sakramentu w Wielki Czwartek zyskiwało z czasem coraz więcej pasyjnych elementów. Wiązało się to ze średniowiecznymi dramatami liturgicznymi i dramatyzowanymi obrzędami: depositio (złożenie do grobu), visitio (nawiedzenie grobu) i elevatio (powstanie z grobu). Sobór trydencki (1545-1563) mocno zredukował bogactwo i teatralność obchodów Wielkiego Tygodnia. Zalecenia te wydane w Rytuale Piotrkowskim w 1631 roku uwzględniły jednak polską tradycję, co sprzyjało rozwojowi ludowych obrzędów. Prześledźmy zatem naszą polską specyfikę. Po pierwsze tradycja urządzania Grobu w Wielki Czwartek została przeniesiona na Wielki Piątek, a w krajach zachodnich praktycznie zanikła. Drugą wyróżniającą polską cechą było umieszczanie akcentów politycznych czy społecznych w dekoracji grobu. Miało to swój kontekst historyczny i odgrywało ważną rolę w zachowaniu świadomości narodowej. Podobny charakter miały również symboliczne straże przy Grobie Pańskim. Tak zwana Straż Grobu ma w Polsce tradycję sięgającą połowy XVII w. Najbarwniejsze formacje straży to „Turcy wielkanocni” – na pamiątkę ubranych w zdobyczne stroje rycerzy spod Wiednia. Widzimy więc, że zarówno w polskiej tradycji jak i w zwyczajach ludowych temat „Grobu Pańskiego” był popularny, co znalazło odzwierciedlenie w malarstwie ludowym.
Grób Pański, II połowa XIX w, autor nieznany, olej na płótnie, źródło: zbiory własne
Prezentowany ludowy obraz powstał na podstawie jednego wzorca, którego źródłem były niemieckie obrazki dewocyjne, nie ma więc w tym przypadku mowy o oryginalności kompozycji a jedynie o powielaniu. Czasy, kiedy powstał to jest w drugiej połowie XIX w., uwzględniały zarówno tradycję składania do Grobu Pańskiego figury Chrystusa oraz wystawienia Najświętszego Sakramentu i Jego adoracji. W tym kontekście centralnym elementem obrazu jest Najświętszy Sakrament. Choć sama kompozycja obrazu nie jest oryginalna, to szczegóły, wystrój grobu, ornamenty kwiatowe, są już charakterystyczne dla obszaru, na którym powstał. Na inspirację malarstwem na szkle może wskazywać lustrzane odbicie litery N w tabliczce z krzyża – INRI. W obrazie unikatowy jest również ołtarz, na którym wystawiony jest Najświętszy Sakrament, który otoczony jest sześcioma świecami. To z kolei tradycja związana z Ciemnicą. Być może ludowy twórca podświadomie połączył te dwie tradycje, a może to tylko zbieg okoliczności.
Święta Barbara
Hagiografia mówi nam, że Barbara z Nikomedii, była piękną, wykształconą córką zamożnego Dioskura z Heliopolis w Bitynii. Bez wiedzy ojca, pod wpływem filozofa i pisarza Orygenesa z Aleksandrii, Barbara przyjęła chrzest i złożyła ślub czystości. W czasach cesarza Galeriusza był to akt niezwykłej odwagi, bowiem wtedy dochodziło do najkrwawszych prześladowań chrześcijan. Rozgniewany ojciec zamknął córkę w wieży i próbował zmusić ją do wyrzeczenia się wiary. Barbara była okrutnie męczona: biczowana, przypalana ogniem, okaleczana ostrymi narzędziami i pędzona nago przez miasto. Większość tych wydarzeń została uwieczniona na Wrocławskim Poliptyku św. Barbary z 1447 roku, który możemy podziwiać w Muzeum Narodowym w Warszawie. W końcu została ścięta mieczem przez własnego ojca w okolicy 305 roku. Tuż przed śmiercią otrzymała od Anioła Komunię Świętą. Niezwykła legenda świętej sprawiła, że św. Barbara była bardzo popularna. Wymieniano ją wśród 14 Orędowników (Czternastu Świętych Wspomożycieli), „mających stały dyżur ratowniczy nad światem”. Św. Barbara to patronka dobrej śmierci, czczona szczególnie w zawodach narażonych na nagłą śmierć, czyli np. górników. W ludowej tradycji święta Barbara chroniła od burz, piorunów i pożarów, stąd obrazy ze świętą wystawiano w oknach chat podczas burz. W Polsce kult św. Barbary był zawsze bardzo żywy. Już w modlitewniku Gertrudy, córki Mieszka II (XI w.), wspominana jest pod datą 4 grudnia, a pierwszy kościół ku jej czci wystawiono w 1262 r. w Bożygniewie koło Środy Śląskiej.
Święta Barbara, II połowa XIX w, autor nieznany, olej na płótnie, źródło: zbiory własne
Bogata ikonografia św. Barbary zawiera liczne symbole, które znalazły się na prezentowanym obrazie. Barbara ubrana jest odświętnie, jej szyję zdobią korale, a na głowie nosi koronę co ma podkreślić jej szlachetne pochodzenie. W jednej ręce trzyma miecz, symbol męczeńskiej śmierci z rąk ojca. W drugiej ręce, odważnie i dumnie trzyma kielich eucharystyczny wraz z hostią. Po bokach artysta ludowy umieścił dwa aniołki trzymające skromny wianuszek z kwiatów. Tym czego zabrakło w obrazie, a co zwykle towarzyszy innym bardziej dopracowanym obrazom św. Barbary to: wieża z trzema oknami symbolizującymi Trójcę Świętą oraz palma jako symbol życia wiecznego. Brak tych symboli wskazuje na to, że obraz powstał na obrzeżach głównego nurtu malarstwa religijnego.
Matka Boska Saletyńska
Ludowy kult Matki Bożej Saletyńskiej w Polsce w II poł. XIX w. należy do najciekawszych przykładów spontanicznego kultu maryjnego. Nieodzownym elementem tego kultu są obrazy saletyńskie. Obrazy Matki Bożej Saletyńskiej jako jedyne spośród polskich ludowych i cechowych obrazów religijnych nie powstały w wyniku skopiowania istniejącego wizerunku czy obrazka dewocyjnego. Są one wynikiem naszej rodzimej plastycznej interpretacji treści objawienia, która dotarła do Polski już rok po objawieniu w La Salette. Niestety nie znamy autora pierwszego wizerunku. Najstarszy datowany obraz pochodzi z roku 1849 z Czańca koło Kęt (już 3 lata po objawieniu), w latach 60-tych XIX w. obrazy saletyńskie maluje między innymi Wincenty Chrząstkiewicz z Żywca. Najmłodszy datowany obraz pochodzi z 1898 r autorstwa Michała Stankiewicza z Leżajska.
Matka Boska Saletyńska, II połowa XIX w, autor nieznany, olej na płótnie, źródło: zbiory własne
Obrazy Matki Boskiej Saletyńskiej, są jedynymi znanymi mi obrazami maryjnymi ukazującymi trzy wydarzenia związane z objawieniem na jednym obrazie. Z prawej strony mamy zawsze ukazane objawienie się Matki Bożej. Matka Boża pojawia się siedząca na kamieniu obok strumyka i śpiących pastuszków. W omawianym obrazie będącym najprawdopodobniej późniejszą kopią, nie ma pastuszków, strumyk i źródełko przypominają bardziej drogę, a w tle pojawiają się zabudowania kościoła zamiast alpejskich gór. Centrum obrazu zajmuje Matka Boża, która ze łzami w oczach przekazuje swoje przesłanie do ludzi. W końcu w lewym górnym roku mamy trzecią fazę objawienia, czyli zniknięcie w świetlanym obłoku Matki Bożej, do której modlą się Maksymin i Melania. W prezentowanym obrazie znikają symboliczne szczyty alpejskie z La Salette, brak jest strumyka i tryskającego źródełka w miejscu objawienia. Nie ma również młotka i obcęgów przy krzyżu – atrybutów Męki Pańskiej. W zamian za to mamy urocze krowy o ludzkich twarzach, kościół, w którym być może widniał wizerunek saletyński oraz przepiękne i oryginalne zdobienia kwiatowe zarówno na pantofelkach jak i sukni Matki Bożej. Kwiaty zdobią również krajobraz a nawet stanowią zamknięcie kompozycji nad głową Maryi.
Podwójny obraz Marki Boskiej Szkaplerznej i Arma Christi z 1882 roku.
Prezentowany na koniec obraz jest również inspirowany płaszczyznowym malarstwem na szkle. Jest on jednak niezwykły również pod wieloma innymi względami. Tematem podwójnego obrazu z 1882 r. są Matka Boska Szkaplerzna oraz Pan Jezus na krzyżu w otoczeniu Narzędzi Męki (Arma Christi).
Czym jest szkaplerz? Szkaplerz składa się z dwóch prostokątnych kawałków wełnianego sukna zwykle w kolorze brązowym połączonych paskami. Na jednym kawałku filcu znajduje się wizerunek Matki Bożej Szkaplerznej, na drugim wizerunek Jezusa. Szkaplerz nosi się w taki sposób, że wizerunek Jezusa jest na piersi, a Maryję nosi się na plecach. Historia szkaplerza sięga XII wieku i związana jest ze św. Szymonem Stockiem. Szkaplerz stał się znakiem szczególnej opieki Matki Bożej nad Zakonem Karmelitańskim, a potem i nad ludźmi świeckimi. Szkaplerz nakładany jest na wiernego podczas specjalnego „Obrzędu błogosławieństwa i nałożenia Szkaplerza”, przez kapłana z zakonu karmelitów lub posiadającego upoważnienie od karmelitów. Drugą część obrazu stanowi Ukrzyżowanie wraz z Narzędziami Męki. Arma Christi miała nam przypomnieć przedmioty, zdarzenia i symbole związane z Męką Pańską. Arma Christi stanowiły dowód, że miłosierdzie Jezusa jest nieodłączne od cierpienia i ofiary. I właśnie sztuka ludowa, rozmiłowana w formach dosłownych i często brutalnych, z największą drobiazgowością wylicza wszystko, co da się powiązać z bólem fizycznym i psychicznym jakiego doświadczyć musiał Jezus. W naszej ludowej wersji Chrystusowi towarzyszą: sakiewka z 30 srebrnikami, piejący kur, rękawica do policzkowania Jezusa podczas przesłuchania, kolumna biczowania, drabina, bicz, obcęgi, gąbka, młotek, gwoździe i szata Jezusa. Po bokach obrazu artysta ludowy umieścił symetryczne dwa zdobione chrystogramy (IHS). Zamiłowanie do symetrii jest jedną z ciekawszych cech ludowego polskiego malarstwa religijnego, co znajduje swoje potwierdzenie w symetrii serc oraz słońca i księżyca nad krzyżem.
Matka Boska Szkaplerzna i Arma Christi, 1882, autor nieznany, olej na płótnie, podpis pod obrazem: „obraz S. M. P. Szkoplerznj 1882 | Panjezus nakrzyżu”, źródło: zbiory własne
Kwestią wymagającą oddzielnego omówienia jest niecodzienna forma obrazu. W latach 1870 – 1872 Adrian Głębocki opisał i udokumentował w postaci szkiców sposób pracy warsztatów cechowych [2] [3]. Płótno o długości kilku metrów było rozpinane na ramie i gruntowane. Potem tak przygotowane płótno malowano seryjnie (tzw. „malarstwo łokciowe”, od szerokości obrazu) i zwijano w rulon dla wygody transportu [4]. Na życzenie kupującego odcinano określony kawałek. Z takim właśnie rzadkim przypadkiem nierozciętych obrazów mamy do czynienia w tym wypadku. Dodatkowo u dołu obrazów znajdują się podpisy. O ile w wielu obrazach ludowych są one wykonane starannie i stanowią nieodłączną część obrazu mając charakter informacyjny dla odbiorcy, o tyle tutaj jest to niejako podpis przeznaczony dla sprzedającego, aby nie pomylił się zachwalając i sprzedając obrazy. Wyraźnie widać również trzy cienkie kreseczki oddzielające napisy będące miejscem, gdzie powinno nastąpić rozcięcie obrazu na dwa.
J. P. Norblin, „Sprzedający obrazy”, źródło: Bibliothèque nationale de France
Ostatnią ciekawostką związaną z tym obrazem jest to, że pochodził on z kolekcji prof. Tadeusza Seweryna (1894 – 1975), polskiego etnografa, malarza, grafika, muzeologa oraz badacza sztuki ludowej [5]. Tadeusz Seweryn to postać niezwykle ważna dla polskiej etnografii w XX w. Od 1937 roku objął stanowisko dyrektora Muzeum Etnograficznego w Krakowie i kierował nim aż do 1965. Profesor Tadeusz Seweryn jest autorem ponad 150 publikacji i 14 książek. Pisząc artykuły często sięgam po przedwojenne wydanie „Polskiego malarstwa ludowego”, będące do dziś skarbnicą wiedzy.
Kicz czy nie kicz? Czyli przestroga przed pochopnym wartościowaniem
Na koniec wracamy do góralskiego malarstwa na szkle, które jak wspomniałem inspirowało stylistycznie prezentowane obrazy. Z podhalańskim malarstwem na szkle jest związana jeszcze jedna pouczająca historia. W końcu lat 80-tych XIX wieku w niedzielę przed Wielkanocą, ksiądz Józef Stolarczyk (pierwszy proboszcz zakopiańskiej parafii) nakazał wiernym przyniesienie do kościoła obrazów malowanych na szkle. Potem w uroczystej procesji wierni udali się nad potok, gdzie rozbijano o kamienie „te szkaradne bohomazy”, jak je nazywał ksiądz Stolarczyk. W ten sposób zniszczonych zostało większość zakopiańskich obrazów na szkle [6]. Dziś możemy obejrzeć więcej podhalańskich obrazów w muzeach na Słowacji niż w Polsce. Odrodzenie malarstwa na szkle nastąpiło dopiero po II wojnie światowej, ale nigdy nie odtworzono strat z końca XIX wieku.
Ks. Józef Stolarczyk był dla Zakopanego i Tatr postacią legendarną. Jako duszpasterz, pionier-taternik i turysta, współzałożyciel Towarzystwa Tatrzańskiego, publicysta, założyciel szkoły i cmentarza w Zakopanem trwale i jednoznacznie pozytywnie zapisał się w historii Podhala i Zakopanego. Nie ustrzegł się jednak pokusy oceny rdzennej twórczości ludowej z punktu widzenia człowieka wykształconego. Niech to będzie dla nas współczesnych pouczającą lekcją, aby obrazy często niemodne czy kiczowate umieszczać we właściwym kontekście naszej wiary, historii, kultury i regionu, bez czego ich odbiór jest zawsze niepełny i zubożony.
Przypisy:
[1] Józef Grabowski, Ludowe malarstwo na szkle, Ossolineum, 1968 rok
[2] Sześć szkiców Adriana Głębockiego prezentuje książka: „Malarstwo ludowe kręgu częstochowskiego”, Anna Kunczyńska Iracka. (ilustracje numer: 53-58)
[3] Ruchomy blejtram do malowania seryjnego opisał i naszkicował Tadeusz Seweryn w „Polskim Malarstwie ludowym”, 1937, Wydawnictwo Muzeum Etnograficznego w Krakowie
[4] Ciekawe obrazy handlarzy (tak zwanych „obraźników” lub „ochwieśników”) namalował J.P. Norblin lub rytował K.W. Kieliśiński. Rycinę na podstawie obrazu Norblina prezentuję w opracowaniu.
[5] Więcej informacji: https://pl.wikipedia.org/wiki/Tadeusz_Seweryn
[6] https://malopolskatogo.pl/archiwum/artykuly/199/malowani-na-szkle
Autor: Marcin Błaszczyk
Z wykształcenia fizyk, absolwent Politechniki Łódzkiej. Zawodowo pracuje w sektorze bankowym jako Senior Expert IT, specjalizując się w obszarze Mainframe Technology. Kolekcjoner i pasjonat XIX-wiecznego polskiego malarstwa ludowego.
zobacz inne teksty tego autora >>