[Poniższy tekst jest kontynuacją artykułu -> przeczytaj część I]
Raczej sporadycznie są reprodukowane kartony Stanisława Wyspiańskiego, te wysokie od czterech do ośmiu metrów autorskie projekty niezrealizowanych witraży. Wróćmy do życiorysu. Artysta, gdy już uporał się z pracami nad Polichromią Matejkowską, gdzie wraz z grupą sławnych potem malarzy pomagał w stworzeniu niezwykłego zjawiska – bajecznie kolorowego wypełnienia gotyckiego wnętrza kościoła Mariackiego zastępami aniołów – korzystając ze stypendiów i zaproszeń, w latach 1890–94 przebywał z przerwami w Paryżu.
Stanisław Wyspiański (1869-1907) „Józef Mehoffer w pracowni”, 1893 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie
Stanisław Wyspiański (1869-1907), Józef Mehoffer (1869-1946) „Boże narodzenie”, projekt kwatery witraża dla kościoła Mariackiego w Krakowie, lata 1890-1891, źródło: Agra-Art
Stamtąd wypuszczał się dalej, żeby zgłębiać tajemnice gotyku obserwując z bliska katedry w Chartres, Rouen, Reims, po powrocie metropolii przysiadał fałdów w jednej z trzech kolejnych pracowni paryskich, wykańczając właśnie projekty, które w kraju nigdy nie zostaną zrealizowane. Studiował w prywatnej Académie Colarossi, paryskiego szyku może nie zadawał, ledwo starczało na opędzenie podstawowych potrzeb, ale przez pewien czas mieszkał w pracowni wielkiego już wtedy Paula Gauguina.
Gauguin sporadycznie przyjeżdżał z wysp tropikalnych. Wyspiański rysował jego przyjaciółkę Annah.
Stanisław Wyspiański (1869-1907) „Akt Annah”, 1893 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie
Annah, kochanka Paula Gauguina w pracowni Alphonsa Muchy przy rue de la Grande Chaumiere w Paryżu, 1894 rok, źródło: Wikipedia
Niewysoki, z pozoru skromny, ale dumny student z Krakowa kontynuował nad Sekwaną rozpoczęte u Matejki studia malarskie. Wbita w świadomość historiozofia Mistrza Jana (u którego był jako chłopiec niemal domownikiem) pozostanie na zawsze i będzie owocować w jego teatrze, tymczasem w dziecinie plastyki zawładnie nim zupełnie nowe podejście do kwestii koloru. I Gauguin, który podczas spotkania miał zwrócić Wyspiańskiemu uwagę na pewne niekonsekwencje kolorystyczne w obrazie, możliwe, że w malowanej właśnie Dziewczynce gaszącej świecę (z odważnymi w rezultacie kontrastami, które nie rażą, przeciwnie, budzą obraz), i okrzepli już impresjoniści, i wreszcie nabiści – wszyscy ci nowocześni, przebojowi wrażliwcy wywarli potężny wpływ na formalny kształt dzieła plastycznego Wyspiańskiego. Na kształt, powtórzę, formalny, lecz nie na charakter. Duch bowiem, skomplikowany, z wyraźnymi elementami mistycyzmu, pozostał przy Stanisławie Wyspiańskim.
Stanisław Wyspiański (1869-1907) „Gasząca świecę”, 1893 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie
Stanisław Wyspiański (1869-1907) „Irena Solska przy szyciu”, 1904 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Gdańsku
Nawet dziś pozostają w cieniu kartony do kościoła katedralnego na Wawelu, nad którymi Wyspiański pracował od roku 1900, równolegle z pisaniem poematów-rapsodów o tej samej tematyce: Bolesław Śmiały, Henryk Pobożny, Bolesław Śmiały, Święty Stanisław, Wanda. Była to więc w całym tego słowa znaczeniu praca twórcza, niezależna od zamówień, niezależna od okoliczności; wspinaczka, ryzyko na szczytach natchnienia. Zafascynowany odzyskanym dla Polaków Wawelem Wyspiański, twórca poetyckiego dramatu wawelskiego Legenda, pragnący odrestaurować Wawel na kształt polskiego Akropolis, nie liczył się z ewentualnymi odbiorcami, liczył się tylko z własną wizją, nieodłączna sile talentu.
Stworzył i wyeksponował w krakowskim Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych kartony wysokie na prawie cztery i pół metra, na których w technice pastelu przedstawił nadnaturalne postacie władców i świętych hierarchów Kościoła… jako truchła: Kazimierz Wielki w stanie rozkładu, tylko korona błyszczy; widmo św. Stanisława, rozrąbanego, Henryk Pobożny jako padło, żer dla kruków na pobojowisku pod Legnicą. A szkice ołówkowe do dalszych propozycji witrażów? Zygmunt August, zadziwiony światem; wyschła staruszka jako święta Kinga, oślepły Wernyhora z ręką kręcącą lirą, jakby wciąż w ruchu; Jadwiga i Jagiełło, razem, a w rzeczywistości, także w psychologicznym przedstawieniu, osobno, a Zawisza Czarny to już ekspresjonizm. Takie projekty wtedy i w takim miejscu, przyznajmy, nie miały szans zatwierdzenia nie tylko u hierarchów Kościoła.
Stanisław Wyspiański (1869-1907) „Kazimierz Wielki”, karton witrażowy do katedry wawelskiej, lata 1900-1902, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie
Stanisław Wyspiański (1869-1907) „Henryk Pobożny”, karton witrażowy do katedry wawelskiej, lata 1900-1902, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie
Stanisław Wyspiański (1869-1907) „Święty Stanisław”, karton witrażowy do katedry wawelskiej, lata 1900-1902, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie
Gdyby nie pomoc prawdziwych przyjaciół, nieuleczalnie chory Stanisław Wyspiański skonałby marnie, jak jego ojciec, w przytułku. Adam Chmiel, historyk, Wilhelm Feldman, krytyk literacki, Henryk Opieński, kompozytor i muzykolog, i zastęp wielbicieli jego talentu i człowieczej niezależności, pomogli mu, od kilku lat doświadczanego skutkami luesa, w uzyskaniu intratnych nagród, dzięki którym twórca i człowiek przestał się martwić o los żony i dzieci. Zapewnili mu w końcu najbardziej nowoczesną i higieniczną w Galicji klinikę doktora Gwiazdomorskiego w Krakowie u zbiegu ulic Siemiradzkiego i Łobzowskiej, gdzie Wyspiański pod opieką doktorów Rutkowskiego i Nowotnego oraz po łyku szampana przyniesionego na jego życzenie przez Feldmana z domu już o świcie, w obecności spowiednika odszedł z kłótliwego świata w trzydziestym ósmym roku życia. Spoczął na Skałce. Żyje w dziełach.
Stanisław Wyspiański (1869-1907) „Autoportret”, 1902 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie
Źródła:
- „Czas”, numery dziennika od 29 listopada do 10 grudnia 1907 r.
- Marek Sołtysik, Gdyby Wyspiański miał skrupuły, nie mielibyśmy Wyspiańskiego, pierwodruk w miesięczniku „Palestra, nr 7-8 2012 (liczne przedruki).
- Stanisław Wyspiański Opus Magnum, praca zbiorowa, Muzeum Narodowe w Krakowie, 2000.
Autor: Marek Sołtysik
Prozaik, poeta, dramaturg, krytyk sztuki, edytor, redaktor, artysta malarz i grafik, ilustrator, był pracownikiem w macierzystej Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, w której ostatnio sporadycznie wykłada. Od roku 1972 publikuje w prasie kulturalnej. Autor kilkudziesięciu wydanych książek oraz emitowanych słuchowisk radiowych, w tym kilkunastu o polskich artystach, prowadzi także warsztaty prozatorskie w Studium Literacko-Artystycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Ulubiony artysta: Rafał Malczewski.
zobacz inne teksty tego autora >>
Znakomity tekst o Stanisławie Wyspiańskim. Przeczytałem jednym tchem.
Baaardzo nam miło! 🙂
„Nawet dziś pozostają w cieniu kartony do kościoła katedralnego na Wawelu, nad którymi Wyspiański pracował od roku 1900, równolegle z pisaniem poematów-rapsodów o tej samej tematyce: Bolesław Śmiały, Henryk Pobożny, Bolesław Śmiały, Święty Stanisław, Wanda.”
Tu nie do końca można się zgodzic z autorem. Witraże: Kazimiez Wielki, Henryk Pobożny i św. Stanisław, zostały po stu latach zrealizowane i zdobią dziś Pawilon Wyspiańskiego w Krakowie przy placu Wszystkich Świętych.
I są to dzieła wstrząsające.
Ale po śmierci żegnał Wyspiańskiego cały kulturalny Kraków. Oglądałem zdjęcia i pamiątki z tego okresu na wystawie zorganizowanej w muzeum Czartoryskich.na 100-lecie śmierci, a więc to już 13 lat temu.