Żar Maurycego Gottlieba [część I]
Gottlieb odparował: – „Wprawdzie naśladuję Matejkę, lecz mimo to należę do najlepszych w Akademii, co sam pan profesor stwierdził w moim świadectwie!”.
Gottlieb odparował: – „Wprawdzie naśladuję Matejkę, lecz mimo to należę do najlepszych w Akademii, co sam pan profesor stwierdził w moim świadectwie!”.
„W całej szkole miałem najgorsze stopnie z rysunków. Mój nauczyciel za głowę się chwycił, kiedy się dowiedział, że zostałem profesorem akademii.”
„Jerzy stał się więźniem pracowni, z której już nie mogło nic wyjść, jak sam mówił, prócz knotów przeznaczonych na długi, wydatki domowe i zobowiązania” – a jednak, co widać po owocach, gleba Kossakówki nawet w złym czasie nie była jałowa.
Jerzy Kossak uczył się malarstwa w pracowni ojca, sławnego Wojciecha Kossaka, wykształconego artystycznie w Paryżu, Krakowie i Monachium.
Krakowski autorytet, artysta i pedagog, Wojciech Korneli Stattler, wyraził się o Michałowskim, że „malarstwo nie zaspokajało go wcale”.
Tylko szesnastoletni uczeń krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych, Jan Matejko, ujrzawszy na wystawie olejny obraz Michałowskiego, wykrzyknął z entuzjazmem: – „Malowane wściekłą techniką!”.