Co młody Jan Matejko robił w swojej pracowni na Krupniczej? No jasne, że malował, ale czy tylko?
ul. Krupnicza 5 – pracownia żonatego artysty
Gdy zapytacie, gdzie jest Dom Jana Matejki, to co bardziej obyty kulturalnie Krakus powie Wam, że na Floriańskiej. Ci, co interesują się nim trochę więcej, dopowiedzą, że tutaj właśnie się urodził, wychował, a potem mieszkał z rodziną aż do śmierci. Wszystko się zgadza, tylko nie do końca, ponieważ przez dwanaście lat mieszkał na Krupniczej. Wprowadził się tam jako kawaler, a wyprowadzał już z żoną i dziećmi.
Obecny wygląd oficyny przy ul. Krupniczej 5, źródło: archiwum autorki
Matejko mieszkał w domu, który już nie istnieje, a pod tym samym adresem stoi obecnie kamienica ze zdjęcia; widok od strony oficyny, źródło: archiwum autorki
Na parterze miał swoją pracownię. Jedno pomieszczenie, a zależnie od tego, kto je opisywał, było zupełnie inne. Na przykład Stefania Serafińska, siostrzenica żony Jana Matejki opisywała dojście i samą pracownię tak: “Kryte w ścianie tapetowej drzwiczki, którymi z jadalnego pokoju schodziło się gdzieś tajemniczo. Było to zejście do pracowni malarskiej. Przez jasny korytarzyk, a raczej ganeczek, z oknem pełnym spadającej na ścianę zieleni, po wąskich krętych schodkach wuj Jan sprowadzał […] do ciemnej sieni, z której drzwi wprost otwierały się do widnej, ze szklanym dachem pracowni”. Stefanię bardzo emocjonował znajdujący się w pracowni manekin: “Ale był i strach w tej pracowni! Wielkie chłopczysko, całkiem jak żywy, ubrany w aksamity, wyciągał sztywne ręce ku nam, obracał twarz i oczy szklane. Wuj wdział mu na głowę czerwony błazeński kaptur z dzwoneczkami – brzęczały za każdym poruszeniem.”
Rysunek Jana Matejki przedstawiającego portret własny z ukochaną Teodorą, źródło: S. Serafińska „Jan Matejko. Wspomnienia rodzinne”
Młoda dziewczyna opisywała pracownię jako “widna”, czyli jasna. W oczach malarza było już trochę inaczej. Asystent i biograf Matejki, Marian Gorzkowski opisuję ją w ten sposób: “Wprawdzie dodać tu przy sposobności należy, że była ona pomimo górnego światła okna tak ciasna, niska i szczupła, a nawet źle oświetlona, że po wielu potem latach wspominając o niej Matejko sam nieraz przede mną dziwił się, jak mógł tam pracować i tyle w niej aż do roku 1873 wykonywać historycznych obrazów. Pracownia była tak niska i szczupła, że nieco większe obrazy należało tam częściowo tylko malować, a resztę obrazu zostawić w cieniu”. Z opisu wynika, że dla artysty wcale jasno tam nie było.
Najlepszy opis zostawiłam sobie na koniec. Jest to również mój ulubiony, bo najbardziej działa na moją wyobraźnię. To króciutki fragment listu Teodory Matejko do męża, kilka lat po ślubie, gdy ten był w Paryżu. Jak dla mnie te kilka słów opowiada o tym, że pracownia artysty była także miejscem dla kochanków: “Z Twoją miniaturą prowadzę rozmowy sercem, schodzę do atelier […] by mię oko ludzkie nie widziało, tak jak my zwykli robić…”
Jedna pracownia a trzy różne światy. Dla młodej dziewczyny, miejsce dla budzącego strach manekina. Dla artysty, przestrzeń nie dość jasna, by wygodnie malować. Dla młodej małżonki, miejsce schadzek. Jak wiele zależy od punktu widzenia!
Autor: Klaudia Ziobro
Krakuska z dziada pradziada i z zamiłowania. Poszukiwaczka miejskich szczegółów i śladów historii. Z wykształcenia manager, z wyboru przewodnik po Krakowie. Współtwórca Ciekawych Krakowa.
Ulubiony artysta: Stanisław Wyspiański
zobacz inne teksty tego autora >>