[Poniższy tekst jest kontynuacją artykułu -> przeczytaj część I]

 

„Mgły nigdy nie maluję” – powiedział Jacek Malczewski. Zapis rozmowy z kolegą plastykiem, zamieszczony w r. 1910 w 2 numerze „Krytyki”, zawiera zarys programu malarza – z przesłaniem: w dziele sztuki nie ma miejsca na oczekiwaną przez publikę lekkość czy sympatyczną przewiewność. Dla najbardziej niezależnego artysty okresu Młodej Polski liczył się konkret. Tajemniczość nie była rzeczą samą w sobie. Tkwiła pod czymś dobrze namalowanym.

Rodem z Radomia, ze zubożałej szlachty, dzieciństwo spędził w majątkach leżących w granicach Królestwa. Ukończył studia w Galicji i tam, jak się wydawało, zrobił dobrą partię. Już doceniany, poślubił córkę aptekarza Fortunata Gralewskiego. Apteka, oferująca m.in. słynne kosmetyki własnej marki „Jahra”, mieściła się w znanej dzisiejszym dziennikarzom kamienicy farmaceuty i zstępnych na rogu ulic Szczepańskiej i Sławkowskiej.

Jacek Malczewski "Pierwiosnek - Portret własny z żoną", 1905 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Jacek Malczewski „Pierwiosnek – Portret własny z żoną”, 1905 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Ojciec Julii i Rafała (malarza, taternika, pisarza, od II wojny światowej emigranta w Kanadzie), Jacek Malczewski nie był jednak filistrem. Nie myślał ukrywać związku z Marią Balową, żoną starosty i dobrą matką. Mieszkała w polskim dworze w malowniczych Tuligłowach pod Lwowem.

Malczewski – wolny jako artysta, sceptycznie nastawiony do moderny – jednak korzystał z jej aury. Rozpowiadano na mieście o pani Balowej – jego femme-fatale, i czekano na bieg wydarzeń.

Jacek Malczewski "Finis Poloniae", źródło: kolekcja prywatna

Jacek Malczewski „Finis Poloniae”, źródło: kolekcja prywatna

Nic się takiego nie stało, Jacek Malczewski tworzył więcej niż dotąd, oprócz obrazów symbolicznych o skomplikowanej treści potrafił rocznie wykończyć kilkadziesiąt portretów, malowanych realistycznie, ale z tymi dziwnymi stworami – i to niekoniecznie w tle. Fauny to jeszcze nic, ale harpie, meduzy, parki i inne niezidentyfikowane damy były integralnymi częściami portretów. Ale od początku wieku prawie nie było miesiąca, żeby artysta nie namalował twarzy, długiej prężnej szyi, toczonych ramion, piersi, brzucha, mocnych ud Marii Balowej.

Jacek Malczewski "Autoportret z muzą", 1908 rok, źródło: Muzeum Okręgowe w Radomiu

Jacek Malczewski „Autoportret z muzą”, 1908 rok,
źródło: Muzeum Okręgowe w Radomiu

Jacek Malczewski "Pastuszek i Harpia", ok. 1904-1906 roku, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Jacek Malczewski „Pastuszek i Harpia”, ok. 1904-1906 roku,
źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Jacek Malczewski "Na jednej strunie - Autoportret", 1908 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Jacek Malczewski „Na jednej strunie – Autoportret”, 1908 rok,
źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Związek Malczewskiego z panią na Tuligłowach trwał czternaście lat (1900–1914). To był czas wzlotu talentu artysty. „Moje wizje to moje życie” – ucinał krótko dociekania pismaków. W liście do żony (a dedykował jej rękopiśmienne wspomnienia) nazwał jednak potężne uczucie do Balowej „obłąkaniem artysty”. Jeden z najbardziej przejmujących obrazów Malczewskiego – i nie chodzi tu o wartości artystyczne – Thanatos, z 1911, to metafora związku trzydziestoparoletniej Marii i pięćdziesięciosiedmioletniego Jacka. W prawym rogu obrazu jest tylko fragment przedstawionej z profilu głowy mężczyzny, ale czoło, oczy, a także usta okolone bujnym zarostem mówią więcej niż niejeden całościowy portret. Mężczyzna, ufnym spojrzeniem ogarnia profil kobiety, i wiadomo, że mamy do czynienia z odroczeniem egzekucji. Thanatos to ona, Maria Bal; jasna, pełna życia, o twarzy, która nawet ukazana profilem, jest rozwibrowana feerią uczuć, rozjaśniona siłą żywotną. I taka ma być śmierć? Miała – bo oto skłonna do żartów samarytanka prawą dłonią, ciepłą i białą, dziś jeszcze nie zamknie oczu Jackowi, sczerniałemu w poczuciu winy.

Jacek Malczewski "Thanatos", 1911 rok, źródło: Fundacja im. Raczyńskich przy Muzeum Narodowym w Poznaniu

Jacek Malczewski „Thanatos”, 1911 rok, źródło: Fundacja im. Raczyńskich przy Muzeum Narodowym w Poznaniu

Między nią a nim jest w głębi obrazu kołowrót, starodawna obrotowa brama. To wspomnienie dzieciństwa, które Malczewski spędził w rodzinnym majątku Wielgie. Symbol najczystszych lat połączył parę kochanków, przyjaciół, towarzyszy podróży na Sycylię bez świadków, w aurze skandalu. W 1914 to malarz zerwał ich niebezpieczny związek. „Taki jakiś polski święty”, jak go określił w Weselu Wyspiański, wobec wybuchu wielkiej wojny, w której wyniku przewidział ważny przełom, odczuł potrzebę liczenia się z opinią publiczną. Mówił, że wolałby pozostać w pamięci ludzi raczej jako porządny człowiek niż jako wielki artysta.

Ona, czuła inspiratorka, malowana przezeń jako naga, monumentalna Nike, jako rozerotyzowana bachantka, harpia, chimera, wreszcie tajemnicza dziewczyna przy zatrutych studniach, a także Samarytanka („ręce złote ściskam” – pisała do niego w listach), nigdy nie pogodziła się z rozstaniem. Bez względu na motywy. Po śmierci Jacka Malczewskiego – który został pochowany na Skałce w habicie tercjarskim – żyła jeszcze trzydzieści lat. I do końca go wspominała. Już z goryczą.

Ubolewała, że nie udało się go zatrzymać. Gdyby byli razem, ogrzałaby dłońmi, jak dawniej, jego oczy. Bez niej wizjonerskie źrenice przyjmowały coraz mniej światła.

Jacek Malczewski "Zauroczenie", 1906 rok, źródło: Agra-Art

Jacek Malczewski „Zauroczenie”, 1906 rok,
źródło: Agra-Art

Jacek Malczewski "Samarytanka", 1909 rok, źródło: Muzeum Archidiecezji Warszawskiej

Jacek Malczewski „Samarytanka”, 1909 rok,
źródło: Muzeum Archidiecezji Warszawskiej

Źródła:

  • Adam Heydel, Jacek Malczewski / Człowiek i artysta, Kraków 1933
  • Michalina Janoszanka, Wielki Tercjarz. Moje wspomnienia o Jacku Malczewskim, Warszawa 1936
  • Jadwiga Puciata-Pawłowska, Jacek Malczewski, Wrocław 1968

Autor: Marek Sołtysik

Prozaik, poeta, dramaturg, krytyk sztuki, edytor, redaktor, artysta malarz i grafik, ilustrator, był pracownikiem w macierzystej Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, w której ostatnio sporadycznie wykłada. Od roku 1972 publikuje w prasie kulturalnej. Autor kilkudziesięciu wydanych książek oraz emitowanych słuchowisk radiowych, w tym kilkunastu o polskich artystach, prowadzi także warsztaty prozatorskie w Studium Literacko-Artystycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Ulubiony artysta: Rafał Malczewski.

zobacz inne teksty tego autora >>