Czy nie za dużo tej wody pod Wawelem?

Plac na Groblach i “Widok na Wawel” Jana Nepomucena Głowackiego.

Wyobraź sobie wygodną wielopasmową drogę prowadzącą przez kraj. Suną nią towary z północy na południe i odwrotnie. Nie trzeba jej remontować czy nikomu płacić, ani za budowę, ani za remonty. Taką właśnie drogę przez wiele stuleci mieliśmy tuż pod Wawelem. Była nią rzeka Wisła.

Jan Nepomucen Głowacki (1802-1847) "Widok na Wawel", około 1847 roku, źródło: Państwowe Zbiory Sztuki na Wawelu

Jan Nepomucen Głowacki (1802-1847) „Widok na Wawel”, około 1847 roku, źródło: Państwowe Zbiory Sztuki na Wawelu

Kiedyś bardzo dużo towarów było przewożonych rzeką. Po Wiśle pływała sól, miedź, ołów. Tym handlowano na krakowskim rynku. Potrzebny był port. Takowy istniał w Krakowie. W różnych okresach był w różnych miejscach. W XVII wieku port rzeczny znajdował się pod Wawelem. Na obrazie widać to, w co port się później przeobraził, chociaż nie na pierwszy rzut oka. Po prawej stronie, na brzegu rzeki leżą łodzie podobne do tych, którymi współcześnie można spłynąć Dunajcem. Kiedyś przewoziło się nimi towary. Na obrazku widać po prostu przystań flisacką.

A co to za domki pod wzgórzem? To jeszcze „chwilę” przed namalowaniem obrazu, były prywatne przedmieścia, jurydyka. Nazywała się Groble i w roku 1801 została włączona w granice miasta Krakowa. Wiemy nawet kto tam mieszkał. Podczas spisu ludności w 1791 roku odnotowano na terenie jurydyki dwanaście domów, ich mieszkańcy reprezentowali profesje przydatne na zamku: murarz, krawiec, praczka, trzech traczy (czyli cieśli), muzykant, dwóch handlujących drewnem, trzech handlarzy bydłem i czterech tkaczy.

Widok z Wawelu na dzisiejszy Plac na Groblach, źródło: archiwum autorki

Widok z Wawelu na dzisiejszy Plac na Groblach, źródło: archiwum autorki

Na obrazie widać też dużo więcej wody niż dzisiaj. W tej okolicy wpływały do Wisły dwie odnogi rzeki Rudawy. Jedna z nich szła zgodnie z biegiem dzisiejszej ulicy Retoryka. Druga odnoga była zamieniona w fosę otaczającą mury miejskie Krakowa i w tej okolicy łączyła się z Wisłą. Dlatego okolica przez wieki była bardzo “mokra”. Na dodatek naturalny zakręt Wisły tworzył mokradła. W XIV wieku usypano groblę, która prostowała i regulowała ten zakręt oraz stworzyła staw. Właśnie tę groblę, czyli nasyp oddzielający rzekę od stawu, widzimy na obrazku. Od niej miała swoją nazwę jurydyka oraz przypomina o niej nazwa pobliskiego placu “Plac na Groblach”.

Ot piękny widoczek na Wawel, a pokazuje jak zmienia się świat. Dzisiaj nie ma już stawów, jurydyk czy flisaków, ani w Krakowie, ani w jego okolicy. Rzeka nie służy do przewozu towarów, a ludzie nie przemieszczają się wozami, którymi tak pięknie suną na obrazie.

Autor: Klaudia Ziobro

Krakuska z dziada pradziada i z zamiłowania. Poszukiwaczka miejskich szczegółów i śladów historii. Z wykształcenia manager, z wyboru przewodnik po Krakowie. Współtwórca Ciekawych Krakowa.
Ulubiony artysta: Stanisław Wyspiański

zobacz inne teksty tego autora >>