Henryk Jędrasiak, Hanna Orthwein, Mirosław Naruszewicz i Lubomir Tomaszewski. Nazwiska czołowych projektantów figurek ćmielowskich znają niemal wszyscy, ale warto jeszcze raz przypomnieć kilka najważniejszych projektów i ich historię. Henryk Jędrasiak był jedynym spośród czwórki projektantów ćmielowskich figurek – artystą znającym tajniki pracy w porcelanie. To za jego sprawą w Ćmielowie absolwenci ASP zaczęli tworzyć nowe figurki w stylistyce New Look, modnej w latach 50. i 60. XX stulecia.
Hanna Orthwein, absolwentka warszawskiej ASP, uczennica Julii Kotarbińskiej tworzyła głównie rzeźby ceramiczne, kiedy w 1956 roku otrzymała propozycję stworzenia porcelanowych bibelotów. W zespole Jędrasiaka pracowała raptem dziesięć lat, zaprojektowała 33 figurki, z których część znajduje się obecnie w wielu polskich muzeach (m.in. w Warszawie, we Wrocławiu, Toruniu, Olsztynie).
Wiele figurek z Ćmielowa stało się hitami. Tak było m.in. z „Siedzącą dziewczyną” zaprojektowaną przez Henryka Jędrasiaka, źródło: Desa Unicum
Figurki z Ćmielowa wyglądały niezwykle realistycznie. „Żyrafa” projektu Hanny Orthwein, źródło: sztukanaprezent.pl
Przed rozpoczęciem pracy w Ćmielowie, Mirosław Naruszewicz zajmował się rekonstrukcją rzeźb w Krakowie i Warszawie. Uczył się od najlepszych m.in. Xawerego Dunikowskiego, by w połowie lat 50. XX wieku tworzyć szklaną ceramikę w Instytucie Wzornictwa Przemysłowego. Naruszewicz stworzył łącznie 44 projekty figurek zwierzęcych o dynamicznych formach. Oprócz stworzenia porcelanowych figurek, Lubomir Tomaszewski zaprojektował dwa serwisy do kawy („Ina”, „Dorota”), które w 1963 roku zaprezentowano na I Międzynarodowej Wystawie Form Przestrzennych. Lubomirski założył grupę artystyczną Emocjonaliści skupiającą grafików, malarzy, fotografów i muzyków. Za pomocą dymu i ognia artysta tworzył też abstrakcyjne dzieła, jednak największą sławę Lubomirski zyskał jako projektant ćmielowskich wyrobów. Chociaż ćmielowska wytwórnia istniała już w XIX wieku, uznanie zdobyła dopiero w 1936 roku.
To właśnie wtedy ze wspomnianej manufaktury odeszła grupa pracowników i w bliskim sąsiedztwie Ćmielowa założyła nową wytwórnię Świt. Niedługo potem manufaktura ta miała przeżyć swój renesans.
Dużym zainteresowaniem cieszyły się figurki zwierząt, np. kotów. Za bestseller uważano „Kota leżącego” projektu Mirosława Naruszewicza, źródło: Desa Unicum
Niektóre projekty Mieczysława Naruszewicza powstały w kilku różnych wariantach rozmiarów, jak np. figurka „Pingwin”, źródło: sztukanaprezent.pl
W latach 50. rozpoczęto produkcję porcelanowych figurek. To wtedy Jędrasiak wraz z trojgiem młodych zdolnych absolwentów warszawskiej ASP współpracującymi z Wytwórnią Porcelany Świt, otrzymał zadanie polegające na stworzeniu kolekcji porcelanowych bibelotów. Prace nad nadającymi się do małych mieszkań figurek, rozpoczęto w połowie 1955 roku. Młodzi projektanci, którzy oprócz Mieczysława Naruszewicza nie tworzyli w porcelanie, musieli szybko nauczyć się obróbki nowego materiału. Ekipa Jędrasiaka dążyła do uzyskania wyjątkowej malatury figurek. Kolejne próby kończyły się fiaskiem. Zaczęto, oprócz techniki naszkliwnej stosować technikę natrysku i natrysku wybieranego, przez co postacie zwierząt i ludzi wyglądały bardziej realistycznie. Mimo wyrazistych kolorów, projektanci najczęściej stosowali odcienie szarości uzyskane przez kontrast bieli i czerni. Taką kolorystykę zaproponował Henryk Jędrasiak, który podkreślał, że „dekoracja powinna dobrze leżeć na formie (…) powinna w słuszny sposób organizować jej powierzchnię”.
„Pantera” projektu Mieczysława Naruszewicza, źródło: sztukanaprezent.pl
Czarno-biała malatura jest charakterystyczna dla ćmielowskich figurek. „Osiołek” projektu Mieczysława Naruszewicza, źródło: sztukanaprezent.pl
Pierwszy projekt Akt – końska Wenus stworzony przez Jędrasiaka ujrzał światło dzienne dopiero w 1956 roku. Wzór ten był niedoskonały ze względu na dużą ilość załamań i zbyt dekoracyjną podstawę figurki. Kolejne projekty wyglądały coraz lepiej. Nowe tendencje stylu New Look, a więc uproszczony, opływowy kształt, zdeformowane sylwetki zwierząt i postaci ludzkich, mających na celu uwypuklenie ich cech charakterystycznych, nawiązywały do rzeźb Henry’ego Moore’a, Constantina Brancusiego i awangardowych prac Pabla Picassa. Już w połowie lat 50. ćmielowskie wyroby zaczęły pojawiać się na międzynarodowych targach w Polsce, a także w Lipsku, Nowym Jorku, Moskwie i Berlinie. Coraz częściej projekty Orthwein, Tomaszewskiego, Jędrasiaka i Naruszewicza opisywano w prasie. Promocja porcelanowych figurek sprawiła, że do ich wyrobu włączyły się też inne manufaktury, tj. Bogucice, Chodzież, Ćmielów, Tułowice, wałbrzyskie Zakłady Porcelany Stołowej Krzysztof. Kolejne projekty figurek zwierzęcych (Dzik, Gibbon, Kura, Gołębie i gazela, Bawół afrykański, Pingwin, Marabut, Pawian, Czapla, Gołąbki) i postaci ludzkich (Dama z lustrem, Siedząca dziewczyna, Pocałunek, Arabka, Śpiewaczka) sprzedawały się coraz lepiej, a po najcenniejsze wyroby ustawiały się kolejki. Porcelanowe bibeloty były na tyle popularne, że zaczęto je także kopiować w Niemczech i Czechosłowacji.
Jedną z pierwszych figurek zaprojektowanych w Instytucie Wzornictwa Przemysłowego był „Akt – końska Wenus”, 1956 rok, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie
Z czasem forma uległa uproszczeniu i charakterystycznej dla wyrobów New Look syntetyzacji. „Gibbon” projektu Hanny Orthwein, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie
Dobra passa figurek zniknęła w 1964 roku. To wtedy ćmielowską manufakturę (w wytwórni Świt zaprzestano ich produkcji) strawił pożar, a wiele doskonałych i jedynych w swoim rodzaju wzorów spłonęło. W latach 70. pojawiły się głosy za wznowieniem produkcji figurek, jednak władza zdecydowała inaczej. Ćmielów, tak samo jak inne wytwórnie porcelany, fajansu i porcelitu zaczął wytwarzać talerze i filiżanki. Oryginalny design zastąpiono przewidywalnymi wzorami. Wielka sława figurek bezpowrotnie minęła. Co prawda tworzenie nowych projektów wznowiono w 1991 roku, jednak wyroby te nie były tak popularne jak te wytwarzane w latach 50. i 60. XX wieku.
Ćmielowskie wyroby ze względu na oryginalne i niespotykane wzory nazywano małymi dziełami sztuki. Można śmiało powiedzieć, że nigdzie na świecie nie było takich wyrobów jak figurki w stylu New Look. A wszystko przez trudną i dość skomplikowaną historię Polski, w której sztuka miała być szara i nudna. Jak widać niekoniecznie tak było.
Kolekcja figurek ćmielowskich, widoczne m.in. Sudanka”, „Byk”, „Żyrafa” i „Kobieta Siedząca”, źródło: Czas Na Wnętrze
Źródła:
- B. Banaś, Polski new look. Ceramika użytkowa lat 50. i 60., Wrocław 2011.
- J. Hübner-Wojciechowska, Lata 60. XX wieku. Sztuka użytkowa, Warszawa 2014.
- B. Kołodziejowa, Z. M. Stadnicki, Zakłady porcelany Ćmielów, Kraków 1986.
- M. Weber, Lata pięćdziesiąte. [w:] H. Jasicka, W. Lipowicz, Z. Schubert, M. Sitkowska, J. Skocz, M. Weber, pod red. E. Hornowska, Z. Kalinowski, Użytkowa fantastyka lat pięćdziesiątych. Katalog wystawy., Poznań, Muzeum Narodowe w Poznaniu, 1991.
- ”Emocjonaliści” i przyjaciele w New Centuary Artists Gallery, [dostęp: 24.02.2020].
Autor: Małgorzata Giermaz
Absolwentka historii sztuki zafascynowana sztuką pod każdą postacią oraz historią. Pasjonatka epoki elżbietańskiej, starożytności, a także II wojny światowej. Interesuje się psychologią sztuki, odzyskiwaniem zagrabionych arcydzieł oraz fałszerstwami. Jej zainteresowania zaowocowały szeregiem publikacji w czasopismach historycznych. W wolnych chwilach zgłębia tajniki zabytkowej biżuterii i gemmologii.
Czy końska Wenus Pana Jędrasiaka występuje powszechnie w dwóch kolorach? Białą widziałam tylko w Muzeum Narodowym.