SKRADZIONE: „Plaża w Pourville” Claude’a Moneta
Chwila nieuwagi, a student Jacek podmienił wycięte, oryginalne dzieło sztuki wstawiając, jak się później okazało – niedbale i w pośpiechu – „dziełko” w wersji za trzy stówki.
Chwila nieuwagi, a student Jacek podmienił wycięte, oryginalne dzieło sztuki wstawiając, jak się później okazało – niedbale i w pośpiechu – „dziełko” w wersji za trzy stówki.
„Świeczniki, jako to wielki pająk z 150 promieniami, żyrandole w foyer i klatce schodowej, wszystkie świeczniki ścienne z bogatem ornamentalnem i figuralnem wyposażeniem są wyrobem krakowskiej firmy Jakubowskiego i Jarra.”
Oto p. St. Szukalski w dzień otwarcia wystawy, uderzywszy młotkiem w jakiś bronz, nie zapowiedziany jako mowca, zabrał głos… by się przedstawić publiczności jako wystawca. Sposób przedstawienia był wysoce oryginalny.
Za przedwojennymi sprzedawcami powtarzamy, że „najpraktyczniejszy, najmilszy, najsympatyczniejszy upominek gwiazdkowy dla każdego kulturalnego człowieka – obrazek dobrego pendzla (sic!)”.
Zdarzenie zostało zarejestrowane przez kamerę umieszczoną na budynku po przeciwległej stronie. To dzięki niemu stwierdzono, że włamanie, od momentu podjechania samochodu do jego odjazdu ze skradzionym obrazem, trwało zaledwie kilkadziesiąt sekund. A „Krzyk” milczał…
W okresie międzywojennym w Krakowie, jak i w całej Polsce, rozkwitało zainteresowanie sztuką. Dawna stolica niezaprzeczalnie stanowiła skupisko życia artystycznego – z prężnie działającą Akademią Sztuk Pięknych, doskonałymi profesorami na tej uczelni, kawiarniami skoncentrowanymi na artystach, a także licznymi galeriami, salonami sztuki, antykwariatami.