Piętnaście lat z życia polskiej malarki [część I]
Nie uważała się za emancypantkę, ruch sufrażystek nie robił na niej wrażenia, a jednak sposób jej bycia ująłby ultrapostępowe niewiasty.
Nie uważała się za emancypantkę, ruch sufrażystek nie robił na niej wrażenia, a jednak sposób jej bycia ująłby ultrapostępowe niewiasty.
Nie był człowiekiem szczęśliwym, życie nie szczędziło mu ciosów, w malarstwie jednak nie pozostawił złowrogiej, fioletowawej czerni.
Trzeba by kilkunastu chłopów na schwał, żeby działać na tylu różnych polach i osiągnąć to, czego dokonał Fałat-artysta, Fałat-pedagog, Fałat-społecznik, Fałat-żołnierz.
Matejko w tej podróży „zażył morza”. Będzie wiedział, jak je namalować w nietypowych kompozycjach, potraktowanych niby szkicowo, ale z potężną dozą ekspresji.
Gdyby byli razem, ogrzałaby dłońmi, jak dawniej, jego oczy. Bez niej wizjonerskie źrenice przyjmowały coraz mniej światła.
„Gdybym nie był Polakiem, nie byłbym artystą”, ale wiemy, że ten patriota z całym swym poetyckim wnętrzem był przede wszystkim malarzem.