Był wprawdzie przed nim Juliusz Kossak, był po nim Bronisław Kopczyński, ale wirtuozem akwareli pozostał bezapelacyjnie Julian Fałat (1853–1929). Trzeba by kilkunastu chłopów na schwał, żeby działać na tylu różnych polach i nie rozproszyć się, osiągnąć to, czego dokonał Fałat-artysta, Fałat-pedagog, Fałat-społecznik, Fałat-żołnierz. Prócz swej techniki firmowej artysta uprawiał malarstwo olejne, i to na jaką skalę! O tym za chwilę.

Julian Fałat "Autoportret (na tle panoramy Krakowa)", 1903 rok, źródło: Muzeum Krakowa

Julian Fałat „Autoportret (na tle panoramy Krakowa)”, 1903 rok, źródło: Muzeum Krakowa

Syn organisty z Tuligłów w Galicji Wschodniej, już od chłopięctwa nie miał złudzeń: w domu się nie przelewa, trzeba liczyć na siebie, nie czekając na gwiazdkę z nieba, energią i pracowitością pomagać szczęściu. Ruchliwy szesnastolatek uciekł do Krakowa ze szkoły realnej w Przemyślu. W jaki sposób tam przetrwał przez prawie trzy lata jako uczeń Szkoły Sztuk Pięknych bez oficjalnych stypendiów? Ano, można się było utrzymać z malowania szyldów, retuszowania portretów fotograficznych. No i wnieść komuś węgiel, usłużyć… Dwóch ostatnich czynności Julian Fałat nie musiał się imać. Pomagał szczęściu, to wystarczało.

Julian Fałat "Przed cerkwią", ok. 1899 roku, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

Julian Fałat „Przed cerkwią”, ok. 1899 roku, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

Z archeologiem Stanisławem Krzyżanowskim przemierzył, jako jego rysownik, tereny między Chersoniem a Humaniem w ukraińskich majątkach pracodawcy. Później architekt Feliks Gąsiorowski, dla którego Fałat pracował jako rysownik w Odessie, wysłał go na studia politechniczne w Zurychu, kontynuowane w Monachium. Budowano kolej w Szwajcarii – na miejscu zjawił się Fałat i przez dwa lata był tam kreślarzem. Przez następne trzy lata mógł dzięki zarobionym pieniądzom kontynuować studia w Akademii Monachijskiej. Ukończył je w 1880 roku. Jeszcze wówczas nie wyrobił sobie pozycji, ale zaprzyjaźnił się z Józefem Brandtem, główną postacią świetnie prosperującej w Monachium polskiej kolonii artystycznej.

Nie usiedział w spokojnej wówczas Bawarii. Mało mu było podróży w pięcioleciu od opuszczenia murów Akademii – Rzym, Warszawa, znowu Monachium, Żmudź, Litwa, Paryż, Hiszpania – to jeszcze w wieku chrystusowym zafundował sobie podróż dookoła świata.

Julian Fałat "Powrót z niedźwiedziem", 1892 roku, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Julian Fałat „Powrót z niedźwiedziem”, 1892 roku, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Co się napatrzył, to jego. Z wrażeniami z Azji i obu Ameryk ruszył na Białoruś, gdzie u Radziwiłłów w Nieświeżu brał udział w polowaniach – jako rysownik i malarz. Biegłość warsztatowa to trzy czwarte sukcesu, ale nie wszystko, żeby stworzyć dzieło, które nigdy się nie zestarzeje. Fałat podczas obserwacji polowań odkrył, że jego metier są impresje akwarelowe poprzedzone wnikliwymi studiami ruchu…  Zwłaszcza że zachwycił się nimi Wilhelm książę Pruski, gość Radziwiłłów. Niebawem książę wstąpi na tron i jako Wilhelm II, będzie przez dziesięć lat gościł na dworze w Berlinie pracującego wyłącznie dla  niego Juliana Fałata.

Julian Fałat "Na statku - Colombo, Ceylon", 1885 roku, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Julian Fałat „Na statku – Colombo, Ceylon”, 1885 roku, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Jedenaście wreszcie lekkich, świetlistych akwarel Fałata, ujmujących zarówno przejrzystością laserunku, jak i wyśmienitym uchwyceniem charakteru i ruchu zwierząt i ludzi, reprodukowano w albumie Souvenir de chassa à l’ours donné à Nieśwież. Tęgi realista, nie lekceważył osiągnięć impresjonistów, wręcz przeciwnie: grę świateł, z udziałem barwy podłoża, stosował śmiało w swoich kompozycjach rodzajowych.

Souvenir de chasse à l’ours donné à Nieśwież (grafika wg J. Fałata), źródło: Łowiecka Biblioteka Cyfrowa Krzysztofa Daszkiewicza

Souvenir de chasse à l’ours donné à Nieśwież (grafika wg J. Fałata), źródło: Łowiecka Biblioteka Cyfrowa Krzysztofa Daszkiewicza

Zajął się częścią pejzażową, będącą niejako tłem dla kolosalnej panoramy Przejście Napoleona przez Berezynę, od grudnia 1894 malowanej w Berlinie wraz z Wojciechem Kossakiem, na rusztowaniach w specjalnie na ten cel wybudowanej rotundzie. Posługując się wyjątkowo techniką olejną, wraz z czterema pomocnikami tworzył na 15 metrach wysokości i 120 metrach w obwodzie most wśród śniegów i partię maruderów. Od kwietnia 1895 przez rok, aż do ukończenia płótniska, dojeżdżał do tej roboty już z Krakowa, ponieważ rozstał się z Wilhelmem II po objęciu dyrekcji Szkoły Sztuk Pięknych w Krakowie. Niebawem stanie się reformatorem tej najstarszej na ziemiach polskich uczelni artystycznej i doprowadzi do jej przemianowania w Akademię.

Julian Fałat "Widok Krakowa", 1896 rok, źródło: Muzeum Śląskie w Katowicach

Julian Fałat „Widok Krakowa”, 1896 rok, źródło: Muzeum Śląskie w Katowicach

Źródła:

  • Maciej Masłowski, Julian Fałat, Warszawa 1964.
  • Mieczysław Wallis, Julian Fałat, Łódź 1947.
  • Julian Fałat, Pamiętniki, Warszawa 1935.

 

[Część II artykułu „Najsłynniejszy polski akwarelista” -> przeczytaj]

Autor: Marek Sołtysik

Prozaik, poeta, dramaturg, krytyk sztuki, edytor, redaktor, artysta malarz i grafik, ilustrator, był pracownikiem w macierzystej Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, w której ostatnio sporadycznie wykłada. Od roku 1972 publikuje w prasie kulturalnej. Autor kilkudziesięciu wydanych książek oraz emitowanych słuchowisk radiowych, w tym kilkunastu o polskich artystach, prowadzi także warsztaty prozatorskie w Studium Literacko-Artystycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Ulubiony artysta: Rafał Malczewski.

zobacz inne teksty tego autora >>