Tony Tetro, Giampietro Ambrosi
„Być jak Caravaggio. Życie i oszustwa genialnego fałszerza dzieł sztuki”
tłumaczenie Katarzyna Makaruk
Wydawnictwo Znak, Kraków 2024
304 strony, twarda oprawa

fot. Karolina Bańkowska
W światku sztuki i w kręgach internetowych dość głośno było o tej książce będącej zapisem wspomnień amerykańskiego fałszerza dzieł sztuki – Tony’ego Tetro. Z lekkim niepokojem sięgaliśmy po tę lekturę, bo już sam podtytuł tej autobiografii mówiący o „genialnym” fałszerzu zwiastował raczej pamiętniki zapatrzonego w siebie narcyza, ale musimy przyznać – książkę czyta się niezwykle lekko, a sama historia jest bardzo wciągająca.
 
Jeśli spytamy ludzi, czym się zajmuje fałszerz dzieł sztuki, dziewięćdziesiąt dziewięć osób na sto odpowie: „Kopiuje obrazy”. W rzeczywistości trudno o stwierdzenie dalsze od prawdy. Wystarczy chwila namysłu, żeby powód stał się oczywisty. Żaden poważny fałszerz nie skopiuje obrazu z tej prostej przyczyny, że oryginał już istnieje. Żeby udowodnić, że kopia jest falsyfikatem, trzeba tylko wskazać oryginał w muzeum i powiedzieć: „Proszę, tu jest autentyk”. Prawdziwe fałszerstwo wymaga stworzenia czegoś, co nigdy nie istniało, i wymyślenia powodu, dla którego się pojawiło. [s. 113]
fot. Karolina Bańkowska
Tony Tetro urodzony w 1950 roku w Fulton w stanie Nowy Jork opisuje w książce swoje życie od samego początku, wczesnego dzieciństwa, pierwszych fascynacji Michałem Aniołem, bilardowych sukcesach jako nastolatek, wczesnego ojcostwa i ciężaru jaki niosła za sobą odpowiedzialność utrzymania rodziny w tak młodym wieku. Malowanie od zawsze było jego pasją, a jego pierwszy falsyfikat był podróbką innego, słynnego już, fałszerza – Elmyra de Hory’ego. Tetro w szczegółach opowiada jak tworzył falsyfikaty, jakich twórców i dlaczego wybierał oraz jakie były jego kanały sprzedaży. Jest przy tym, jak podejrzewaliśmy przed lekturą, bardzo nieskromny mając przeświadczenie o swojej genialności, a także bardzo krytyczny, a wręcz rozbawiony skorumpowaniem i nieprofesjonalizmem amerykańskiego rynku sztuki lat 70. i 80.
 
Carl był okrutny i chamski, co drugie słowo mówił „skurwiel”. Uwielbiał robić ludzi w konia, sprawiało mu to wyjątkową przyjemność. Podobnie jak większość osób zajmujących się handlem dziełami sztuki mógłby sprzedawać proszki do prania albo tabletki na odchudzanie. To nie miało znaczenia – i stanowiło dla mnie prawdziwe odkrycie. Naiwnie myślałem, że marszandzi rekrutują się spośród miłośników sztuki, w większości jednak nie znali się na niej i niewiele ich obchodziła. To, czy dzieło jest dobre, złe, autentyczne czy fałszywe, zupełnie się dla nich nie liczyło, dopóki przynosiło zyski. [s. 49]
fot. Karolina Bańkowska
Osobiście nie znamy tak dobrze realiów amerykańskiego rynku sztuki, ale wizja, którą roztacza przed czytelnikiem Tetro jawi się okropnie. Trudno też ocenić czy tamtejsze środowisko rzeczywiście było takie jak opisywał fałszerz, czy to tylko hiperbolizacja, mająca na celu ukazanie jego postawy w nieco lepszym świetle na tle krwiożerczych i niemających skrupułów marszandów. Z naszego punktu widzenia przedstawianie całego rynku sztuki jako siedliska hydr jest zabiegiem dość szkodliwym, bo raczej nikt o zdrowych zmysłach nie będzie chciał wchodzić w ten świat mając jak najgorszy jego obraz. Należy pamiętać, że jest to autobiografia i opisywane w książce wydarzenia to wspomnienia i opinie autora, a nie fakty.
 
Próbowałem być konkretny i przyziemny, jak się da i unikać filozofii. Zauważyłem, że Chagall w pewnym okresie umieszczał na niebie siedem ptaków. Inni mogli się starać wyjaśnić lub interpretować, co to znaczy, ale ja miałem to gdzieś. Skoro on umieszczał na obrazie siedem ptaków, to ja też. Nie sześć. Nie osiem. Siedem. [s. 63]
fot. Karolina Bańkowska
Podsumowując, lektura książki „Być jak Caravaggio” na pewno jest niezmiernie wciągająca. Tetro prostym językiem, bez owijania w bawełnę, opisuje jak oszukiwał nabywców na duże pieniądze. Pomimo, że został złapany i odbył karę więzienia (ten epizod zadziwił nas chyba najbardziej) nie dostrzegamy w nim magicznej przemiany w pozytywnego bohatera – właściwie od początku do końca wydaje się być takim samym, sprytnym i mimo wszystko, miłym facetem, który po prostu zajmował się nielegalnymi rzeczami. Książkę, jako rozrywkę, oceniamy wysoko, natomiast jako wzór do naśladowania, bardzo nisko. Jako źródło wiedzy o świecie sztuki, niestety też nie wypada najlepiej. Do pochłonięcia w weekend.
 
[Han van Meegeren] Mógł zanieść swój obraz do muzeum i powiedzieć: „Dostałem go od pewnej zamożnej włoskiej rodziny, która nie chce, żeby podawać jej nazwisko”, i to wystarczyło. W moich czasach to już nie było możliwe, co wskazuje na istotny tajnik współczesnej sztuki fałszerskiej. Dla mnie udokumentowanie pochodzenia dzieła było ważniejsze niż ono samo. Możecie mieć autentycznego Rembrandta, ale jeśli nie potraficie udokumentować jego historii, zostaje wam tylko powiesić go sobie w piwnicy albo sprzedaż za kilkaset dolarów. [s. 114]
fot. Karolina Bańkowska

Spis treści:

„Tak się teraz wyśpisz” (1950-1969)
Zupełnie jak w Fulton – jeśli nie liczyć palm (1969-1972)
Fake! (1972)
Lata nauki (1972-1975)
Kto się śmieje ostatni (1972-1975)
Drukowanie pieniędzy (1977)
Diler z Upland (1979)
Awanturnicy (1979)
Pochodzenie (1981)
Dziki Zachód (1982)
Na szczycie (1985)
Książę fałszywek (1986)
Naprawdę drukujemy pieniądze (1987)
Schizofreniczne życie (1987)
Mój Caravaggio (1987)
Sprawy przybierają zły obrót (1988)
Wykrywacz podsłuchu (1988)
Yamagata (1988)
Nalot (1989)
Po nalocie (1989)
Proces (1989-1991)
Powrót do punktu wyjścia (1993)
Puste kieszenie (1994-1999)
Narodziny Tony’ego Montany (lata dwutysięczne)
Fałszywki księcia (2014-2020)