Stanisław Szukalski, artysta malarz i rzeźbiarz ze swoim psem Bacą, ok. 1929 roku,
źródło: nac.gov.pl
Rzeźba dłuta artysty malarza i rzeźbiarza Stanisława Szukalskiego „Zamarły lot”,
źródło: nac.gov.pl
Obraz artysty malarza i rzeźbiarza Stanisława Szukalskiego „Słonecznik”,
źródło: nac.gov.pl
Projekt godła Polski „Toporzeł” autorstwa artysty malarza i rzeźbiarza Stanisława Szukalskiego,
źródło: nac.gov.pl
Rzeźba dłuta artysty malarza i rzeźbiarza Stanisława Szukalskiego „Narodzenie myśli”,
źródło: nac.gov.pl
Projekt pomnika Adama Mickiewicza autorstwa artysty malarza i rzeźbiarza Stanisława Szukalskiego,
źródło: nac.gov.pl
Rzeźba dłuta artysty malarza i rzeźbiarza Stanisława Szukalskiego „Sceptyk”,
źródło: nac.gov.pl
Tekst pochodzi z czasopisma Sztuki Piękne, R. 5 (1929), nr 6, s. 228-230:
W Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych otwartą została dnia 12 maja Wystawa cechu malarskiego Jednoróg, w której biorą udział: Wł. Augustynowiczówna, Tadeusz Cybulski, Stanisław Dąbrowski, Jerzy Fedkowicz, Jan Hryńkowski, Wł. Krzyżanowski, Ludwik Misky, Szymon Muller, Roman Orszulski, Stanisław Popławski, Zygmunt Radnicki, Jan Rubczak, Tadeusz Seweryn, St. Świerz-Zaleski, Wacław Zawadowski, Stanisław Żurawski, oraz jako zaproszeni Jerzy Karszniewicz i Stanisław Szukalski. Tegoroczna wystawa »Jednoroga« ilościowo i jakościowo nie dorównuje dawniejszym; niewątpliwie, że wpłynął na to fakt, iż równocześnie z wystawą krakowską ma »Jednoróg« swoją wystawę w Poznaniu.
Sensacją wystawy był udział w niej p. St. Szukalskiego, który zajął dużą salę gmachu, zapełniwszy ją 132 swojemi pracami (rzeźby i rysunki). Ocenę artystycznej pracy p. St. Szukalskiego podadzą Sztuki Piękne w jednym z najbliższych numerów. Po za oceną artystyczną należy jednak zdać sprawę także z niezwykłej formy, którą wybrał p. St. Szukalski, by prace swe przedstawić publiczności i z niezwykłej sensacji, którą potrafił w Krakowie wywołać.
Oto p. St. Szukalski w dzień otwarcia wystawy, uderzywszy młotkiem w jakiś bronz, nie zapowiedziany jako mowca, zabrał głos… by się przedstawić publiczności jako wystawca. Sposób przedstawienia był wysoce oryginalny. Wyrzucił szereg inwektyw na wszystkich, którzy biorą wybitniejszy udział w krakowskiem życiu artystycznem, a więc na profesorów Akademji Sztuk Pięknych, na kierownika odbudowy Wawelu, prof. dr. Szyszko-Bohusza, na dyrekcję T-wa przyjaciół sztuk pięknych i t. d., przyczem inwektywy te, zbyt przejrzyście osobistej natury, by je brać można poważnie, przybrane były w niezwykle niesmaczną i niekulturalną formę. Słowa: »klika pasorzytów, niedojdów zawodowych, nie mających talentów«, »szantaż kłamliwej estetyki«, »Stada artystyczne«, »zgraja zorganizowanych nieuków«, »stajenne parobki« i t. d. miały według intencji p. Szukalskiego zobrazować nicość sfer artystycznych Krakowa, do którego zjechał p. Szukalski »z albumami fotografij i reprodukcyj« swoich dzieł aby ratować to społeczeństwo polskie, aby zwrócić mu uwagę, że kiedyś, w przyszłości, sądzić się będzie o poziomie »naszej kultury estetycznej« według dzieł »ludzi twórczych jak Szukalski«. Tak bowiem dosłownie określił swoje stanowisko p. Szukalski (nie można go posądzać o… skromność) w sztuce, jako przeciwstawienie tym, których zmiażdżył za jednym zamachem, uzurpując sobie rolę czyściciela »niezdrowych stosunków«.
Naturalnie nie mamy ochoty polemizować z p. Szukalskim, również wszyscy napadnięci przez niego zbyli go pogardliwym milczeniem. Nie może być inaczej. P. Szukalski wystąpieniem swojem postawił się tak dalece poza najprymitywniejszemi wymaganiami kultury towarzyskiej, że wszelka z nim dysputa w tym kierunku jest zbyteczna.
Napaści, wypowiedziane przez p. Szukalskiego w dniu otwarcia wystawy, powtórzył skwapliwie Głos Narodu, którego współpracownikiem jest — jak to nieraz zaznaczaliśmy — p. Antoni Waśkowski, były sekretarz T-wa przyjaciół sztuk pięknych w Krakowie, usunięty ze swego stanowiska przez obecną Dyrekcję T-wa.
Wystąpił także w Głosie Narodu p. Marjan Ruzamski, z artykułem o wystawie p. Szukalskiego, który zaczyna słowy:
»Nareszcie wielkość! Sztuka w Polsce ugorowała tak długo, od czasu śmierci Matejki było pusto, Malczewski i Wyspiański to wolne miejsce na krótko zajęli, aż zjawia się tytan twórczy: Szukalski«, który »zniża się do każdego, kto tylko okaże dobrą wolę. W szczodrobliwości swej po tem, co go w kraju spotkało, jest godnym najwyższego podziwu i szacunku«. I tym podobne nonsensy. Pan Ruzamski miewał na wystawie codziennie prelekcje, które narzucał publiczności, a w których opiewał p. Szukalskiego jakby jakiegoś Krishna-Murtię.
Inne pisma krakowskie zajęły życzliwe stanowisko wobec p. Szukalskiego, bo przemilczały jego niekulturalne wystąpienia, czem zaznaczyły, że nie chcą szkodzić młodemu artyście. Il. Kurjer Codzienny zamieścił bardzo rzeczową krytykę twórczości p. Szukalskiego, pióra p. Mieczysława Dąbrowskiego, którą tenże tak kończy:
»Każda praca p. Sz. to interpretacja literackiego pomysłu — tymczasem artysta winien myśleć i tworzyć kategorjami swej sztuki, zwłaszcza, gdy się rozporządza takimi zasobami talentu i sprawności technicznej, jaką posiada p. Sz.
I jeszcze jedna rzecz znamienna dla mentalności p. Sz. Artysta ten czerpie na lewo i na prawo z dorobku innych narodów, a nic ze skarbnicy polskiego ducha — stąd jest nam jego sztuka zgoła obcą. Co więcej, nie idzie nawet z duchem współczesności, nie podejmuje ani nie rozwija choćby na swój sposób dzisiejszych haseł w sztuce panujących, nie ulega ewolucji twórczość jego.
Czyż wobec takiego stanu rzeczy słuszną jest pretensja p. Sz., iż społeczeństwo polskie, a zwłaszcza oficjalne sfery kultury i sztuki polskiej, według jego mniemania, krzywdzą go? Któż chciałby »ozdobić« swój kraj rzeźbami w sensie totemów indyjskich lub niesamowitą architekturą assyryjsko-meksykańską? Chyba tylko zbogacony snob i dorobkiewicz, ale — amerykański«.
Pozatem ogłosił Il. Kurjer Codz. ankietę na temat »Co Pan myśli o Szukalskim«. Zabrali głos pp. prof. Szyszko-Bohusz, Tadeusz Cybulski, Vlastimil Hofman, Henryk Gotlib, a nawet p. Magdalena Samozwaniec. Równocześnie w Czasie entuzjastyczny duży artykuł napisał dr. M. Morelowski, zasłużony rewindykator naszych dzieł sztuki, zabranych przez Rosję, nawet zabrał głos w »obronie« p. Szukalskiego p. Adam Heydel, docent… ekonomji U.J. J. Słowem urosła legenda o genialności p. Szukalskiego, czemu z wielką energią pomagał sam autor, mianując się z wdziękiem swoistym wszem wobec, słowem i pismem, dzierżawcą szczyrów sztuki polskiej.
Dla krakowskiej publiczności sensacja niezwykła, tłumy waliły do Tow. przyj. sztuk pięknych, oglądano wystawione prace, słuchano »objaśnień« autora i jego, apologetów, wierzono lub nie w zapewnienia tychże, że wszystko co poza tą salą znajduje się, jest conajawyżej nieporozumieniem. Niewidziane dotąd tłumy, które w niedzielę którąś przekroczyły, cyfrę 4000 osób (w jeden dzień), złożone z ludzi, którzy nigdy na wystawy nie chodzili i których nigdy na wystawach krakowskich nie widziano, oglądały, słuchały i wychodziły. Słowo »Szukalski« stało się w Krakowie tak popularne jak karetka Pogotowia ratunkowego. Genjusz, nominowany przez plebiscyt, symbol czasów powojennych, w przeciwieństwie do czasów przedwojennych, gdzie geniusz wyprzedzał swoje pokolenie, dlatego był niezrozumiany i tylko przez nielicznych uznawany. Teraz odwrotnie.
W związku z powyżej opisanemi zajściami pojawiły się w pismach następujące oświadczenia:
»Cech artystów plastyków »Jednoróg« podaje do publicznej wiadomości, że z powodu nader niekoleżeńskiego postępowania p. Szukalskiego, zarząd »jednoroga« przestaje uważać p. Szukalskiego za swego gościa«.
»Członkowie Cechu »Jednoróg« zaskoczeni w dniu otwarcia swej wystawy w Pałacu Sztuki wystąpieniem p. Sz., któremu użyczyli gościny, przepraszają tych wszystkich, których p. Sz. swem niekulturalnem wystąpieniem zaczepił. Wobec tego niepraktykowanego w stosunkach kulturalnych wystąpienia, cech »Jednoróg« zajmie stanowisko po zebraniu się swego plenum. Wł. Augustynowicz, Tad. Cybulski, St. Dąbrowski, J. Fedkowicz, Fel. Szcz. Kowarski, St. Popławski, R. Orszulski, J. Rubczak, St. Świerz-Zaleski, St. Żurawski«.
Sensacja, którą wywołał p. Szukalski, podnieciła go do dalszych »czynów« Wydaje ulotki, w których w uliczny sposób występuje przeciw T-wu przyj. sztuk pięknych i Akademii sztuk pięknych, mianuje się reorganizatorem tejże i wciągnąć chce studentów Akademii, przeciw dr. A. Szyszce Bohuszowi, jednem słowem rozszerza w amerykański sposób legendę o swej osobie. W odpowiedzi ukazały się w Il. Kurj. Codz. dwa artykuły, które podajemy w całości:
»P. Szukalskiemu do wiadomości od młodzieży Akademii Sztuk Pięknych. Zarząd Towarzystwa Bratniej Pomocy, jako widoma głowa ogółu młodzieży akademickiej, dotknięty i oburzony w najwyższym stopniu niekulturalnym sposobem autoreklamy, reagując na ulotkę, którą p. Szukalski wydał w dniu 2 czerwca b. r., stwierdza, co następuje:
W dniu 5 b. m. udał się Zarząd Tow. Bratniej Pomocy do p. Szukalskiego z kategorycznem żądaniem odwołania ordynarnych napaści i insynuacyj na profesorów i uczniów i ich wzajemny stosunek. Równocześnie Zarząd bardzo grzecznie prosił p. Szukalskiego, aby łaskawie przestał się bawić w obrońcę młodzieży Akademii Sztuk Pięknych, gdyż tego rodzaju obrona zaszczytu jej nie przynosi.
Młodzież Akademii Sztuk Pięknych jasno zdaje sobie sprawę ze swoich dążeń plastycznych i nie chce, aby ją łączono z szerokim tłumem naiwnych laików krakowskich, adorujących rzekomo »uciśnionego« geniusza (?). Młodzież Akademii Szt. P. obrony nie potrzebuje, gdyż sama umie, ale w sposób kulturalny, stawać w obronie swoich praw, czy ideałów.
Niecne rady i podżegania p. Szukalskiego, sprecyzowane w ulotce, a namawiające nas do obalenia władzy drogą wieców, awantur lub protestów, nie trafią w żaden sposób do naszego przekonania.
Na oświadczenie zarządu, iż ten, w wypadku, jeśli p. Szukalski nie odwoła swych napaści, nie bierze odpowiedzialności za ewentualnie mogące nastąpić konsekwencje — gdyż wśród młodzieży panuje wielkie oburzenie, p. Szukalski odpowiedział wręcz, że szuka zaczepek i czeka na nie.
Widzimy więc jasno, do czego p. Szukalski zdąża. P. Szukalski stara się swojemi wystąpieniami sprowokować młodzież Akademji, chcąc ją koniecznie w ten sposób wciągnąć w aparat swej reklamy, nielicującej z godnością artysty i elementarnemi prawami etyki.
Protestujemy z całą bezwzględnością przeciwko takim metodom reklamy, które dla swoich egoistycznych celów szkalują w podły sposób najzasłużeniej w dziedzinie plastyki polskiej zapisane nazwiska. W łonie studentów Akademji obozów i partyj nie było i niema, chyba, że p. Szukalski usilnem zabieganiem zbałamuci niektóre niezorjentowane jednostki dla swoich wiadomych celów.
Na ewentualne, przepełnione tanią frazeologią odpowiedzi p. Szukalskiego, Zarząd Bratniej Pomocy reagować nie będzie, ponieważ uważa, że wszelka dyskusja z człowiekiem takim, jak p. Szukalski, ubliża godności młodzieży artystycznej. Za Zarząd Towarzystwa Bratniej Pomocy: W. Cichoń, prezes, M. Turwid-Kaczmarek, w-prezes, M Kosińska, sekretarz«.
Drugie oświadczenie ogłosiła Dyrekcja T-wa przyj. sztuk pięknych, w którem stwierdza niesłuszność i bezpodstawność zarzutów, podniesionych przez p. Szukalskiego w jego wystąpieniach, a skierowanych przeciw dyrekcji, która jakoby miała mu utrudniać urządzenie swojej wystawy. W dalszym zaś ciągu oświadczenie to oświetla kwestię złamania umowy artysty z T-wem przyj. sztuk pięknych w sprawie wystawy.
Podajemy oświadczenie to również w całości:
»Tow. Przyjaciół Sztuk Pięknych a p. St. SzukaIski. Dyrekcja Tow. Przyj. Sztuk Pięknych w Krakowie stwierdza, że na podstawie ustnej umowy, zawartej w kwietniu 1928 r. między p. Szukalskim a sekretariatem Tow., oddana została na październik 1928 duża sala T-wa, celem urządzenia zbiorowej wystawy prac p. Szukalskiego.
Wystawa miała być otwarta 10 października. Około 1 października 1928 p. Szukalski, zainterpelowany w kancelarji Tow. (przy świadkach: p. prof. Popławskiego, p. Rubczaka i p. Schroedera) odpowiedział, że termin otwarcia jego wystawy był ustalony, jego zdaniem, na 18 listopada, a nie na 10 października i wobec tego ma jeszcze czas myśleć o wystawie. Ani przedłożony raptularz terminów wystawowych, prowadzony przez sekretarza, ani też dowodzenia świadków umowy nie przekonały p. Szukalskiego, który odrzucił także propozycję sekretariatu T-wa, aby ewentualnie w listopadzie urządził swoją wystawę, ale w całym gmachu Twa, prócz dużej sali. Chodziło tu o to mianowicie, że p. Szukalski twierdził, iż na październik rzeźby jego z zagranicy nie nadejdą, wobec czego T-wo, które miało dużą salę na listopad bezwzględnie zajętą, ale terminy wystaw w reszcie gmachu mogło przesunąć, zaproponowało mu oddanie na listopad gmachu, prócz dużej sali, chcąc ułatwić artyście pierwszy jego występ w Krakowie.
Wobec niemożności porozumienia się z p. Szukalskim, sekretariat T-wa musiał przyjąć do wiadomości oświadczenie p. Szukalskiego, że wystawy w T-wie nie zrobi i mając nieoczekiwaną lukę w obsadzeniu dużej sali gmachu na październik, z wielką biedą potrafił zmontować na gwałt inną wystawę w miejsce p. Szukalskiego.
W styczniu zawiadomił p. Rafał Malczewski — który miał zamówioną dużą salę na luty 1929 — sekretariat, że z powodu choroby nie może wystawy swej w tym terminie urządzić. Wobec tego T-wo jeszcze raz okazało dobrą wolę wobec p. Szukalskiego i zwróciło się do niego listem z dnia 21 stycznia 1929 (kopja tego listu jest w aktach) z propozycją urządzenia jego wystawy w lutym 1929. Na list ten Tow. nie otrzymało żadnej odpowiedzi! Nie mając jednak do p. Szukalskiego urazy z tego powodu, zgodziła się chętnie dyrekcja T-wa na propozycję prezesa »Jednoroga«, by p. Szukalski urządził, jako gość »Jednoroga« swoją wystawę w dużej sali Twa podczas wystawy »Jednoroga« w maju. Co się też stało.
Nie mając zamiaru ani chęci wdawania się z p. Szukalskim w jakąkolwiek dyskusję, stwierdzić musimy z ubolewaniem, że p. Szukalski nie tylko nie uznał naszego w wysokim stopniu lojalnego i życzliwego wobec siebie stanowiska, ale przez cały czas trwania swojej wystawy nie stosował się do zarządzeń sekretarza T-wa, jako gospodarza gmachu i swojem wysoce agresywnem zachowaniem prowokował dyrekcję T-wa. Milczeliśmy, będąc zdania, że pobłażliwość jest najlepszą odpowiedzią w takich wypadkach.
Wystawa »Jednoroga« miała się zakończyć 6 czerwca. Na wniosek p. radcy Leonarda Lepszego, członka dyr. T-wa, upełnomocnionego przez p. Szukalskiego, przedłużony został termin zamknięcia wystawy do dnia 13 czerwca, co zostało zakomunikowane p. Szukalskiemu dnia 2 czerwca przez p. Lepszego, w obecności sekretarza Twa.
P. Szukalski przyjął to do wiadomości. Nieoczekiwanie jednak dnia 5 czerwca zawiadomił p. Szukalski sekretarza T-wa, że 5 czerwca zabiera swoje prace z wystawy, zignorowawszy wszelkie perswazje o konieczności dotrzymania przedłużonego na jego życzenie terminu do dnia 13 czerwca. Wobec tego wysoce nielojalnego i niebywałego w dziejach Twa postępku p. Szukalskiego, zmuszeni jesteśmy zwrócić się w tej sprawie na drogę prawną, a zarazem publikujemy powyższe nasze oświadczenie. Publikujemy je nie w celu jakiejkolwiek dyskusji, którą uważamy za bezcelową, lecz w celu udowodnienia, że pretensje p. Szukalskiego, rozpowszechniane przez niego słowem i pismem, jakoby dyrekcja T-wa odnosiła się do niego nieżyczliwie i uniemożliwiała mu urządzenie wystawy są… nieprawdziwe. Kraków, dnia 6 czerwca 1929.
Dyrekcja Tow. Przyj. Sztuk Pięknych: Marjan Dąbrowski, Zygmunt Ehrenpreis, Jan Glatzel, Teodor Grott, Władysław Jarocki, Leonard Lepszy, Kazimierz Pochwalski, Stanisław Popławski, Franciszek Klein, Józef Muczkowski, Antoni Mueler, Jan Rubczak, Artur Schroeder, Adolf Szyszko-Bohusz, Franciszek Walter.«
Same dzieła plastyczne, bez znajomości kontekstu i autorskiej ideologii „rodosławia’, której ilustracją była większość miedzywojennej twórczość Szukalskiego, mogą wyprowadzać obecnych widzów na manowce. Szukalski prezentował wtedy niewiarygodnie prymitywny antysemitiyzm. Stworzył też symbole „Toporła, nadal używanego przez polskich faszyzujących narodowców. Stworzył też „Topokrzyż” którym oznaczano sklepy ‚prawdziwych Polaków” aby inni ‚prawdziwi Polacy” „nie kupowali u Żyda’ i, na pocztku okupacji, nie mylili sklepów i mieszkań ‚prawdziwych Polaków’ z żydowskimi, kiedy rabowali, bili i mordowali Żydów ku uciesze nazistowskich okupantów…
„zdecydowanie wyprzedzał swoje czasy” – to może napisać tylko ktoś bez krztyny wiedzy i zrozumienia co robił i co głosił wtedy Szukalski. Niestety był bardzo doładnie wpasowany w ten czas.
Najlepszym dowodem jest, że od kiedy powrócił do USA w czasie wojny, wątki antysemickie zniknęły całkiem z jego wypowiedzi. Bo tam, w odróznieniu od Polski, nie było gruntu dla takich głupot. Tam rozwijał teorię „Protong” (Macimowy) i zermatyzm, o pochodzenia Polaków jezyka polskiego z Wyspy Wielkanocnej oraz zestaw rasistowskich kluczy do opisu narodów…
Dziękujemy za bardzo stanowczy i mocno subiektywny komentarz – po pierwsze odnosi się Pan do publikowanego na naszych łamach artykułu z 1929 roku dodając do niego wiele wątków z późniejszych lat. Kwestia wspomnianego antysemityzmu Szukalskiego nie jest wielką tajemnicą – dość wyraźnie jest opisywana m.in. w dokumencie „Walka: Życie i zaginiona twórczość Stanisława Szukalskiego” wyprodukowanym i emitowanym przez Netflix.
My odnosimy się do kwestii związanych z tworzeniem sztuki – geniuszu malarskiego, rysunkowego oraz rzeźbiarskiego jakim cechował się Szukalski. Dla nas na polu sztuki artysta ten wyprzedzał swe czasy i przy tym poglądzie pozostaniemy. serdecznie pozdrawiamy, Sztuki Piękne
Sztuka jest środkiem wyrazu konkretnych idei które definiuje sam Twórca. Szukanie tam czegoś więcej, czy wręcz ignorowanie zamiaru Twórcy na rzecz jakieś innych idei estetycznych, wbrew intencjom Twórcy, jest, po prostu, nadużyciem. Szukalski, tym co tworzył, w międzywojennej Polsce, starał się oddać bardzo konkretne rozumienie świata. Dziś budzące raczej odrazę i obrzydzenie. A fakt, że ‚artystycznie podane’, niewiele tu zmienia.
ps. W temacie akuratności do artykułu z 1920r…. To państwo dodali zdjęcie ‚Toporła’ jako ilustrację do tego artykułu, czyż nie?…
„Przynoszę wam zatem piękny znak, nowego Orła i to jeszcze prostszego od piastowskiego, abyście wy, co opętani jesteście jako i ja, zamiarem rodosławiańskiej misji; z sercem otwartym przyjęli na swe sztandary, szczerego wyznania patriotyzmu narodowego i rasowego, ten oto znak Topora, co Orłem się stał. Niechaj Toporzeł da nam wszystkim, bez względu na odmienne ścieżki zmierzań do tego samego Ideału, potrzebne dziś natchnienie[” – „Stach z Warty” Szukalski
Życie pokazało ile miał racji. Jego sztuką dzisiaj cały Świat się zachwyca. Jego dzieła, jak muzyka Chopina, przemawiają do ludzi wszystkich kultur i narodowości, w świadomości odciskają godny obraz Polski i Polaków.
Szukalski zdecydowanie wyprzedzał swoje czasy!